Czy "chiński Frankenstein" stworzy super-człowieka? He Jiankui zaczął zbierać pieniądze

Biofizyk He Jiankui spędził trzy lata w chińskim więzieniu za nielegalne praktyki medyczne i zmienianie ludzkich genów. Nazywany "chińskim Frankensteinem" po wyjściu zza krat nie zamierza zwolnić tempa i zapowiada pojawienie się super-ludzi dożywających późnej starości bez żadnych chorób. Na swoje eksperymenty zaczął zbierać pieniądze.

 O kontrowersyjnym, chińskim naukowcu zaczęło być głośno w 2018 roku. Biofizyk He Jiankui ogłosił w Hong Kongu, że stworzył genetycznie zmodyfikowane bliźniaczki - Lulu i Nana. Rok później na świat miał przyjść trzecia dziewczynka, która miała zmodyfikowany przez naukowca genom. 

Dokładne dane dzieci i kobiet, które je urodziły, nie zostały nigdy ujawnione. Serwis Technology Review podał informację, że rodzice dzieci zgodzili się wziąć udział w eksperymencie, ponieważ ojcowie byli nosicielami wirusa HIV (według chińskich przepisów nie mieli dostępu do metody zapłodnienia in vitro).

Reklama

To wtedy Jiankui dostał przydomek "chiński Franktenstein", który wziął się z książki "Franktenstein" S-F napisanej w 1818 roku przez angielską pisarkę Mary Shelley. Głównym bohaterem powieści był dr Wiktor Franktenstein, któremu udało się stworzyć sztucznego człowieka z ożywionych, ludzkich zwłok.

Chiński naukowiec został skazany z dwoma innymi osobami przez sąd w Shenzen w 2019 roku na karę trzech lat więzienia za nielegalne przeprowadzanie eksperymentów na ludzkich embrionach w celu reprodukcji. Po wyjściu na wolność w kwietniu 2022 He Jiankui przez prawie rok nie pojawiał się w mediach.

Ale w lutym 2023 zaszokował wszystkich oświadczeniem, że nie zamierza przestać prowadzić swoje eksperymenty na ludziach. Chiński dr Franktestein rozpoczął zbiórkę pieniędzy, aby stworzyć super-człowieka, który wreszcie uwolni się od chorób genetycznych prześladujących ludzkość.

Na ten cel zamierza zebrać 50 milionów juanów (prawie 32 miliony złotych), które mają być przeznaczone na badania kliniczne. Pierwsze eksperymenty z ludzkim genomem mają się rozpocząć w laboratorium w Hong Kongu w marcu 2025 roku.

Chiński naukowiec ma bardzo ambitne plany i zamierza poradzić sobie z 3-5 najbardziej dolegliwymi chorobami genetycznymi ludzkości w ciągu trzech lat. Na początek wybrał dystrofię mięśniową Duchenne'a. To dziedziczna choroba postępującego osłabienia mięśni, która występująca głównie wśród chłopców. Nie jest jasne, jak ma wyglądać sam eksperyment "chińskiego Frankesteina", gdyż jest to utrzymane w ścisłej tajemnicy. W światowej prasie medycznej pojawiają się spekulacje, że prawdopodobnie do zarodków dzieci chiński naukowiec chce wprowadzać zmodyfikowany genom. Brzmi to na tyle groźnie, że mocno przeraziło chińskich specjalistów od genetyki.

Geniusz czy szarlatan?

Chińska gazeta "South China Morning Post" wydrukowała apel 18 naukowców, którzy przerazili się konsekwencjami eksperymentów He Jiankui. Zarzucili mu, że stosuje metody uznawane przez naukę za niebezpieczne, a także stwarza ludziom złudne nadzieje wyleczenia z ciężkich chorób genetycznych.

Chiński naukowiec zapowiada, że udoskonalone przez niego dzieci będą odporne na wiele chorób, w tym na wirus HIV, ospę czy cholerę. Odpierając zarzuty o zbyt daleko idące ingerowanie w naturę Jiankui odpowiada, że wszystko robi dla dobra dzieci.

Nadal nie wiadomo, co dzieje się z trójką dzieci, których genom już został zmodyfikowany przez chińskiego dra Frankensteina. Ich stan zdrowia, dane osobowe oraz miejsce pobytu są objęte ścisłą tajemnicą.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: genom | modyfikacje genetyczne | Chiny | Eksperyment
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy