Naukowcy stworzyli test, który może wykryć nieznane wirusy

COVID przypomniał nam, jakim zagrożeniem potrafią być wirusy. Niestety dalej duża ich część pozostaje poza naszym zasięgiem, atakując ludzki organizm. Zmienić to mogą naukowcy z Uniwersytetu Yale, którzy opracowali nowy rodzaj testu wymazu z nosa, który według zapewnień może tropić wirusy, których jeszcze nie rozpoznaliśmy.

Nowy test badający wymaz z nosa opracowany przez naukowców z Yale może być ważną bronią w walce z wirusami
Nowy test badający wymaz z nosa opracowany przez naukowców z Yale może być ważną bronią w walce z wirusami123RF/PICSEL
Nowy test badający wymaz z nosa opracowany przez naukowców z Yale może być ważną bronią w walce z wirusami
Nowy test badający wymaz z nosa opracowany przez naukowców z Yale może być ważną bronią w walce z wirusami123RF/PICSEL

Naukowcy z Yale opublikowali wyniki badań nad nowym testem w czasopiśmie The Lancet Microbe. Według nich jest bardziej skuteczny w alarmowaniu o obecności zagrożenia od strony jeszcze nieznanych wirusów. Może tym zapobiec rozprzestrzenianiu się groźnych chorób, nie dopuszczając do sytuacji jak z covidem. Opiera się na monitorowaniu jednego białka.

Nowa metoda wykrywania wirusów. Wszystko dzięki jednemu białku

To właśnie covid był główną przyczyną stworzenia przez naukowców nowego testu. Pandemia miała pokazać naszą nieskuteczność w wykrywaniu zagrożenia przed jeszcze słabo poznanymi wirusami m.in. za pomocą popularnej metody monitorowania chorób zwierząt, które mogą przenieść się na ludzi.

Chociaż badanie przesiewowe próbek zwierzęcych lub zbiorczych próbek ludzkich może zidentyfikować nierozpoznane wirusy, podejście to nie identyfikuje konkretnie wirusów zdolnych do wywoływania chorób u ludzi. Monitorowanie niewyjaśnionych epidemii celuje w ludzkie patogeny, ale może znaleźć pojawiające się wirusy zbyt późno, czyli po tym, jak epidemia już się rozpoczęła
treść artykułu w czasopiśmie The Lancet Microbe

Naukowcy z Yale opracowanie swojego testu opierają na innych badaniach z listopada 2022. Wtedy odkryli oni, że ludzki organizm często wykazywał dalszą walkę z infekcją, nawet jeśli standardowy test wymazu z nosa nie znalazł żadnego wirusa. Tropem naukowców było znajdowanie w takich przypadkach wysokiego poziomu białka przeciwwirusowego CXCL10 wytwarzanego przez wyściółkę nosa.

Na bazie wymazów z wcześniejszych badań z CXCL10, naukowcy z Yale dokonali dokładnego procesu sekwencjonowania genetycznego, który wykorzystali do kolejnych testów. Dzięki skupieniu się na białku CXCL10 naukowcy znaleźli rzadki wirus grypy C oraz cztery przypadki COVID-19, których nie wykryto przy tradycyjnym pobieraniu próbek.

Badania sugerują, że wysokie stężenie CXCL10 oznacza, że organizm sam wykrył infekcję. Jest przy tym znakiem, że wirus występuje, nawet jeśli wcześniej nic na to nie wskazywało. Testy skupiające się na białku CXCL10 dają więc silną poszlaką w znajdowaniu wirusów, których jeszcze nie opisano. I jak nie zawsze dadzą pewny trop, to znacząco mogą zawężać poszukiwania wirusów.

Znalezienie nowego niebezpiecznego wirusa jest jak szukanie igły w stogu siana. My znaleźliśmy sposób, aby znacznie zmniejszyć rozmiar stogu siana. [...] Ponieważ podejście to opiera się na immunologicznym rozpoznawaniu cech wspólnych dla wielu wirusów, nie wymaga wcześniejszej wiedzy o patogenie
treść artykułu w czasopiśmie The Lancet Microbe

Autorzy badań podkreślają przy tym, że może istnieć dużo innych białek, których obecność w nosie może wskazywać na infekcję.

Szwecja: Meble z elektrycznych skuterów Deutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas