Nie tylko jej wygląd budzi grozę. Ta ameba "zjada" ludzkie mózgi
Kolejna osoba zmarła wskutek zakażenia amebą Naegleria fowleri. Już sam wygląd pierwotniaka budzi przerażenie, a do tego dochodzi jeszcze sposób jego działania - ameba "zjada" mózg. Choć do tej pory zarażenie się pierwotniakiem nie zdarzało się często, to naukowcy ostrzegają, że pewne czynniki mogą znacząco wpłynąć na coraz większe rozprzestrzenianie się chorób wywołanych przez patogeny wrażliwe na temperaturę. Wśród nich może być właśnie Naegleria fowleri.
Naegleria fowleri to jednokomórkowy organizm - ameba. Do infekcji nie dochodzi często, ale gdy już ktoś się zarazi, rzadko kiedy udaje mu się przeżyć. Niedawno ameba znów niestety dała o sobie znać. Negleriozie poprzez kąpiel w zbiorniku, w którym ameba bytowała, uległ mieszkaniec Atlanty w Stanach Zjednoczonych. U człowieka infekcja wywołuje pierwotniakowe zapalenie opon mózgowych i mózgu. Pierwsze objawy zakażenia negleriozą to m.in. gorączka, bóle głowy, zaburzenia widzenia, nudności i wymioty. Później dochodzą do tego splątanie, światłowstręt, drgawki.
Ta słodkowodna ameba budzi grozę wśród coraz większej liczby ludzi, ponieważ pojawia się w rejonach, w których wcześniej jej nie było. Informacje o zgonach z powodu zakażenia "mózgożerną" N. fowleri co jakiś czas obiegają media. Nie jest tych przypadków dużo, jednak eksperci od kilku lat ostrzegają, że ze względu na zmiany klimatyczne, pierwotniak może docierać coraz dalej. Według cdc.gov w przypadku zarażenia, śmiertelność przekracza 97 proc. - "Ze 157 znanych osób zarażonych w Stanach Zjednoczonych w latach 1962-2022 przeżyły tylko cztery osoby", podano.
Przerażające ujęcia z mikroskopu
Ameba, która atakuje mózg, dostaje się do ludzkiego organizmu przez nos, np. podczas pływania w wodach, które są siedliskiem tego groźnego pierwotniaka. Jeden ze śmiertelnych przypadków obejmuje też kąpiel w brodziku w klubie sportowym, co ma wskazywać na możliwość występowania N. fowleri w zaniedbanych obiektach tego typu. We wspomnianym przypadku po kontakcie z amebą zmarło niespełna 1,5-roczne dziecko. W obliczu tych okoliczności, właściciel klubu podjął decyzję o tymczasowym zamknięciu obiektu.
Jak wygląda taki pierwotniak? Na zdjęciu otwierającym oraz w załączonym wpisie z Twittera można spojrzeć w jej "oczy". Ujęcia z mikroskopu robią wrażenie. Patrząc na tak uchwyconą amebę przychodzi na myśl wizja przerażającej twarzy, a to za sprawą zjawiska pareidolii, które sprawia, że dopatrujemy się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach.
Czy Naegleria fowleri występuje w Polsce?
Pierwotnie ameba ta bytowała na terenach o ciepłym klimacie. Do zakażeń dochodziło np. w Afryce czy Indiach, gdzie zbiorniki wodne miały wyższą temperaturę. Jednak rozwój przemysłowy oraz postępujące zmiany klimatyczne spowodowały według naukowców nadmierne ogrzewanie jezior i pozostałych zbiorników słodkowodnych również w innych rejonach świata.
Zdaniem ekspertów, pierwotniak z tego powodu coraz częściej spotykany jest między innymi w Stanach Zjednoczonych. Głośny epizod śmiertelnych zakażeń miał miejsce również w Czechach, zmarło wówczas 16 osób, ale było to w latach 60.
Występowanie N. fowleri odnotowano także w naszym kraju, jednak źródła wskazują, że miało to miejsce tylko raz. N. fowleri pojawiła się swego czasu w jeziorach konińskich, w Wielkopolsce. Ten przypadek przytacza Antoni Deryło na łamach książki "Parazytologia i akaroentomologia medyczna Polsce". Ameba zasiedliła konińskie zbiorniki w latach 80. minionego wieku. Jeziora, w których pierwotniak zagościł, były sztucznie nagrzewane przez pobliskie elektrownie. Nie odnotowano jednak przypadków zakażeń.
Polecamy na Antyweb: Hity z Xboksa mogą trafić na PS5! Microsoft rezygnuje z wyłączności?