Polscy badacze opracowali konia trojańskiego do walki z rakiem

Polscy naukowcy dążą do tego, aby radioterapia była bezpieczniejsza i skuteczniejsza. Ekspertom udało się doprowadzić do zniszczenia DNA komórki nowotworowej i zablokowania mechanizmu jej odbudowy. Projektowane przez badaczy związki działają na guza niczym koń trojański - niszczą go od środka.

Polski zespół badawczy skoncentrował się na poszukiwaniu sposobu, by ulepszyć radioterapię i uczynić ją bezpieczniejszą
Polski zespół badawczy skoncentrował się na poszukiwaniu sposobu, by ulepszyć radioterapię i uczynić ją bezpieczniejszą123RF/PICSEL

Szybki rozkwit nowych technologii umożliwia odejście od dyskusyjnych metod leczenia pacjentów. Choćby sama kwestia rozwoju radioterapii obrała kierunek, który ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa oraz skuteczności przeprowadzania takiego leczenia. Mimo że wciąż metoda ta posiada wiele minusów, z których największym jest niszczenie obok komórek nowotworowych także tych zdrowych, to jednak niezwykle rozwinęła się przez ostatnie lata i co roku pomaga wielu pacjentom walczyć z chorobą.

Jeszcze 50 lat temu radioterapia stosowana u pacjentki dotkniętej nowotworem macicy wiązała się z wprowadzeniem izotopu promieniotwórczego do jej dróg rodnych i umieszczeniem chorej w izolatce na miesiąc. Na szczęście takie sposoby odeszły już w zapomnienie. W dodatku polscy badacze opracowali nową metodę, która ma jeszcze bardziej łagodzić negatywne efekty radioterapii, a do tego działać na guza niczym koń trojański.

Bezpieczniejsza i skuteczniejsza radioterapia

Choć pojawiło się już wiele innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie leczenia nowotworów, to wciąż nie udało się wyeliminować skutków ubocznych radioterapii. Aby zintensyfikować ochronę przed promieniowaniem radiologicznym, obniża się jego dawki, ale jednocześnie zabieg ten wpływa na skuteczność leczenia. Są też inne kwestie, np. niedotlenienie guzów nowotworowych, co upośledza utrwalanie radiouszkadzania DNA. Zespół badawczy polskich naukowców pracuje nad zwiększeniem ochrony przed promieniowaniem radiologicznym przy jednoczesnym podniesieniu skuteczności niszczenia DNA komórek nowotworowych i blokowaniu ich naprawy.

- Uważamy, że radioterapia może być bezpieczniejsza i skuteczniejsza. Szukamy radiosensybilatorów, które uwrażliwią komórki nowotworowe na działanie promieniowania jonizującego. W związku z zastosowaniem tych związków możliwe byłoby obniżenie dawki promieniowania do takiej wartości, która byłaby dużo bezpieczniejsza dla pacjenta i skuteczniejsza. Może nawet udałoby się przezwyciężyć zjawisko radiooporności niektórych guzów nowotworowych - mówi w rozmowie z PAP dr Magdalena Zdrowowicz-Żamojć, chemiczka z Uniwersytetu Gdańskiego, która zajmuje się badaniami nad nowoczesnym podejściem do radioterapii.

Polscy badacze na tropie nowych związków

Impulsem do rozpoczęcia prac nad radiosensybilatorami były badania prowadzone z wykorzystanie 5-bromo-2'-deoksyurydyny (BrdU), której właściwości radiouczulające bada się od wielu lat. Teraz Polacy "projektują analogi, które będą się zachowywały tak samo na poziomie molekularnym". To zupełnie nowe związki - zaprojektowane i od podstaw badane przez zespół polskich naukowców. Zdrowowicz-Żamojć przyznaje, że choć rokowania są bardzo dobre, to zastosowanie radiosensybilatorów w praktyce klinicznej jest bardzo zawiłe. Jedną z największych komplikacji jest znalezienie sposobu na zamknięcie leku w tzw. nośniku, który umożliwi dostarczenie go w docelowe miejsce.

- Jest wiele kwestii ograniczających. Badania kliniczne są trudne i długo trwają. Po drodze pojawiają się też inne przeszkody i pytania, np. jak spowodować, żeby te związki dotarły selektywnie do guza (czyli terapia celowana). Związki te ulegają szybkiemu metabolizmowi w wątrobie, więc być może trzeba zastosować odpowiednie strategie dostarczania leku, wykorzystując różne cechy komórek nowotworowych. Planujemy badania w tym zakresie - wyjaśnia badaczka.

Radiouczulacze niczym koń trojański

Ekspertka zaznacza, że zastosowanie projektowanych przez jej zespół radiouczulaczy można porównać do działania konia trojańskiego.

- Wprowadzamy związek, który jest teoretycznie obojętny, nie jest cytotoksyczny, ulega podstępnie wbudowaniu do DNA. Natomiast po zadziałaniu promieniowaniem jonizującym spowoduje szereg uszkodzeń DNA, prowadzących do śmierci komórek nowotworowych. Związki, które projektujemy i badamy, to modyfikowane nukleozydy - analogi naturalnych składników budulcowych DNA - tłumaczy badaczka.

Autorskim pomysłem badaczki było ponadto znalezienie związku, który oprócz wywoływania uszkodzeń DNA będzie także blokował mechanizmy jego naprawy.

- Celem radioterapii jest właśnie cząsteczka DNA. Komórka składa się z wielu składników, natomiast to DNA jest centrum dowodzenia i zniszczenie tej biomolekuły spowoduje zniszczenie i śmierć komórki. Czyli celem jest wywołanie jak największej liczby uszkodzeń DNA, które w konsekwencji do tego doprowadzą - objaśnia Magdalena Zdrowowicz-Żamojć.

Związki chemiczne projektowane są przez Polaków komputerowo i następnie testowane z wykorzystaniem hodowli komórkowych.

Polacy mają na to patent

Część pomysłów i zastosowań opracowanych przez zespół już zyskało ochronę patentową. Być może badania Polaków, które stanowią swego rodzaju przełom, wpłyną na rozwiązanie tego, czego jeszcze nie potrafi dzisiejsza onkologia - usunięcia negatywnych efektów terapii. Stosowana bowiem obecnie radioterapia frakcyjna, gdzie dawkę promieniowania dzieli się na mniejsze "porcje", jak i terapia celowana, gdzie wiązki promieniowania kieruje się precyzyjnie na chore tkanki, nie są idealne. Choć pomogły zmniejszyć skutki uboczne terapii, to wciąż ich nie wyeliminowały. Przed ekspertami pracującymi nad radiosensybilatorami jest jeszcze jednak długa droga.

- Staramy się też pozyskać środki na stworzenie i kompleksowe wyposażenie wyspecjalizowanego laboratorium umożliwiającego przetestowanie badanych związków na zwierzętach - zapowiada Zdrowowicz-Żamojć.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Starożytna mapa Rzymu dostępna dla turystów. Miała ogromne rozmiary© 2024 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas