Pozwał szpital na 1 mld USD, bo... "pozwolił" mu oglądać narodziny dziecka
Pewien Australijczyk zdecydował się pozwać szpital na 1 miliard dolarów, bo personel pozwolił mu oglądać narodziny jego dziecka. Twierdzi, że nabawił się przez to... choroby psychosomatycznej, a jego małżeństwo się rozpadło.
Obejrzał poród przez cesarskie cięcie. Nabawił się choroby?
Poród to bardzo trudne doświadczenie i ogromny wysiłek dla organizmu... jak się okazuje nie tylko rodzącej kobiety, ale i towarzyszącego jej mężczyzny, nawet jeśli jego rola ogranicza się do oglądania cesarskiego cięcia wykonywanego przez lekarzy.
A przynajmniej tak przekonuje pewien Australijczyk, który pozwał Królewski Szpital dla Kobiet w Melbourne na 1 miliard dolarów za umożliwienie mu oglądania narodzin jego dziecka.
Twierdzi, że spowodowało to wystąpienie u niego "choroby psychotycznej", a w efekcie - jak wyjaśniał podczas postępowania sądowego - także rozpad małżeństwa, w związku z czym domaga się odpowiedniego odszkodowania.
Pan Koppula utrzymuje, że zachęcano go lub pozwolono mu obserwować poród, podczas którego widział narządy wewnętrzne i krew swojej żony. Twierdzi, że szpital naruszył ciążący na nim obowiązek opieki i jest zobowiązany zapłacić mu odszkodowanie
Szpital oczywiście nie zgadza się z zarzutami mężczyzny, przekonując, że żaden obowiązek nie został naruszony i że nie odniósł on żadnych obrażeń w wyniku pobytu w placówce, w związku z czym wnosi o umorzenie postępowania sądowego.
Pozwał szpital, bo mógł oglądać narodziny swojego dziecka
Warto w tym miejscu dodać, że choć cesarskie cięcie jest zabiegiem operacyjnym, podczas którego należy zachować najwyższe standardy bezpieczeństwa, obecność na sali osoby towarzyszącej nie jest wykluczona.
Co prawda w Polsce nie jest to rozwiązanie popularne i wymaga znalezienia odpowiedniej placówki, ale jest taka możliwość. Co więcej, nie ogranicza się tylko do oglądania procedury zza szyby w sąsiednim pomieszczeniu, ale zakłada fizyczną obecność obok rodzącej kobiety. Pod koniec czerwca tego roku informował o tym np. Szpital św. Rodziny, który jest częścią specjalistycznego zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu:
Dzięki tej decyzji pacjentki oczekujące na poród drogą planowego cięcia mogą być wspierane przez najbliższą osobę, bez względu na to, czy jest to mąż, partner, przyjaciółka czy mama
Jak przekonują eksperci, decyzja o obecności osoby bliskiej przy porodzie zawsze należy jednak do rodzącej i jej najbliższych, bo może to być trudne doświadczenie. Czy na tyle trudne, żeby doprowadzić do rozwoju "choroby psychosomatycznej"?
Trudno powiedzieć, szczególnie że nie wiemy, jak dokładnie wyglądało cesarskie cięcie, przy którym był obecny Australijczyk, ale standardem jest oddzielenie brzucha rodzącej kobiety specjalną kotarą, więc ani ona, ani osoba towarzysząca nie widzą całej operacji.
W tym kontekście zdecydowanie bardziej prawdopodobne są... omdlenia partnerów, choć jak przekonuje Karleen Lee z Banner Health, amerykańskiej organizacji opieki zdrowotnej typu non-profit, zdarzają się one rzadko:
Niektórzy ojcowie mogą odczuwać lekkie mdłości, nawet jeśli nie widzą, co się dzieje. Pamiętaj, aby poinformować anestezjologa lub zespół chirurgiczny, jeśli poczujesz się trochę słabo. Mają sposoby, aby pomóc ojcom, czy to poprzez rozmowę dla odwrócenia uwagi, czy też za pomocą inhalatora z amoniakiem lub soli trzeźwiących.