Atomowy straszak Afryki
Republika Południowej Afryki w latach 1960-1980 starała się zbudować własny potencjał nuklearny. I osiągnęła pełny sukces.
Z pomocą Izraela
Próba pełnoskalowa
które ukończono w 1980 roku, o nazwie Melba. Z jego użyciem przeprowadzono test zerowej mocy, czyli taki wybuch atomowy, w którym emituje się mikroskopijną ilość energii. Był to prawdopodobnie jedyny prawdziwy test w całym programie. W tym samym czasie rozpoczęto wzbogacanie uranu w nowym zakładzie, nazywanym "Z", który był nowocześniejszy niż poprzedni, noszący kryptonim "Y"). W 1979 roku projekt budowy broni nuklearnej przekazano państwowej korporacji zbrojeniowej Armscor. Nowy ośrodek badawczy zbudowano 15 kilometrów na wschód od
Pelindaby. Podjęto tam prace nad uzyskaniem litu-6 i trytu, niezbędnych do stworzenia dalszych generacji broni atomowej; typu implozyjnego i termojądrowego. Badano też zdolność trytu jako wzmacniacza istniejących bomb (wzrost skuteczności do 100 kiloton). Dziś RPA oferuje gotowe soczewki z materiałów wybuchowych do wykorzystania komercyjnego i wojskowego, co wskazuje niezbicie, że kraj ten opanował technologie niezbędne do skonstruowania bomby typu implozyjnego.
Tajemniczy błysk
Środkiem dostarczenia bomby miały być bombowce typu Canberra B12. Później przewidywano użycie zmodyfikowanego bombowca typu Buccaneer (wyposażonego w rewolwerową komorę bombową). Embargo na części zamienne do tego typu samolotów bardzo utrudniało jednak utrzymanie ich w zdolności operacyjnej. Te wszystkie problemy związane z bezpieczeństwem i obsługą spowodowały, że dopiero w 1987 roku broń atomowa weszła do wyposażenia sił zbrojnych RPA.
Rząd mówi "stop"
Pojawiają się głosy, że nagłe zarzucenie projektu broni nuklearnej nie było suwerenną decyzją RPA. Kiedy prezydent Frederik Willem de Klerk odszedł od polityki apartheidu i podzielił się władzą z czarną większością, zachodnie mocarstwa zaczęły się obawiać, że w RPA rządy przejmie Afrykański Kongres Narodowy. Wiadomo zaś było, że organizacja ta jest powiązana z Libią, Kubą, Irakiem, Iranem oraz Koreą Północną. Istniało niebezpieczeństwo uzyskania broni nuklearnej przez jedno z tych państw. Od RPA zażądano więc likwidacji broni nuklearnej, zanim do władzy dojdzie czarna większość.
Tak czy inaczej, w 1994 roku inspektorzy MAEA (Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej) stwierdzili, że Republika Południowej Afryki nie dysponuje bronią atomową. W prasie światowej pojawiają się jednak od czasu do czasu pogłoski, że instalacje nie zostały zdemontowane, lecz wywiezione do Izraela.
wzbogaconego uranu. Kim byli napastnicy i co się stało z ukradzionym materiałem, do dzisiaj nie wiadomo.
Krzysztof Pławski
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL