Bitwy i czołobicia

Aby zrozumieć dzieje wojen Polski Jagiellonów (a potem Rzeczypospolitej) na Wschodzie, trzeba najpierw przyjrzeć się narodzinom i ekspansji uczestniczących w tych bojach krajów.

Obraz Viktora Matorina
Obraz Viktora MatorinaPolska Zbrojna

Bitna Litwa była początkowo państwem rozbójniczym, żyjącym z łupów i ziem nadawanych przez księcia kunigasom (wodzom). Ci często napadali na ziemie polskie, szczególnie na Mazowsze. Przywozili stamtąd polskie dziewczyny, zwane Laszkami, i płodzili z nimi dzieci. Rosyjski etnograf Lew Gumilow uważał to nawet za początek wielkiego procesu integracji polsko-litewskiej.

Litwa od morza do morza

Ale najazdy na Polskę były tylko częścią ekspansji dzikich plemion litewskich. Wielki książę Giedymin i jego syn Olgierd zagarniali ziemie całego dorzecza Dniepru, wyrzucając stamtąd Mongołów i ich lenników. Panujący od 1345 do 1377 roku Olgierd w 1362 roku pokonał Tatarów w decydującej bitwie nad Sinymi Wodami (dopływem Bohu), wychodząc między Dnieprem a ujściem Dunaju nad Morze Czarne i Don. Litwa rozciągnęła się od morza do morza, ale do stabilizacji było daleko, mimo że Olgierd prowadził rozsądną politykę, szanował wiarę ludności, zezwalał na chrzest i związki małżeńskie swych krewnych z Rurykowiczami. Była to wielka dynastia, rządząca także niedaleką Moskwą.

Panowanie nad tak ogromnymi obszarami polegało wówczas na obsadzaniu grodów swoimi zaufanymi namiestnikami i ściąganiu danin na rzecz panującego władcy. Tak też czynił Olgierd. A to oznaczało konieczność ciągłego kontrolowania i zagarniania bądź przywracania utraconych ziem. W rezultacie nieustannie trwały pochody, wojny, składanie danin, czołobicia oraz wesołe uczty oznaczające przyzwolenie władcy na dalsze grabienie ludności.

"Cała Ruś do Litwy powinna należeć"

Z biegiem lat podboje litewskie stały się nie tylko zbójeckimi wyprawami, lecz także programem politycznym. Wielki książę Olgierd uzgodnił bowiem w układzie z Krzyżakami w 1358 roku, spisanym po łacinie w obecności posłów cesarskich, że "cała Ruś do Litwy powinna należeć". Gdy książę umierał w 1377 roku i schedę po nim przejmował jego syn Jagiełło, obszar Litwy wynosił około 900 tysięcy kilometrów kwadratowych.

Polska w drugiej połowie XIV wieku terytorialnie ustępowała Litwie około trzykrotnie, ale dzięki reformom Kazimierza Wielkiego była znacznie lepiej rozwinięta. Miasta na Litwie etnicznej dopiero się tworzyły, podczas gdy Kraków miał już 10 tysięcy mieszkańców i mury obronne. Podobnie wyglądały zajmowane przez Giedymina i Olgierda miasta ruskie, chociażby Kijów. Polska wyprzedzała też Litwę pod względem organizacji, technologii wojskowej oraz uzbrojenia.

Misja szerzenia Ewangelii wśród pogan

Mimo tych różnic panowie polscy zdecydowali się na związek personalny z Litwą, zapraszając wielkiego księcia Jagiełłę na tron krakowski. Najważniejszym elementem spajającym unię 1385 roku była nadzieja korzyści dla obydwu, a właściwie dla trzech narodów. Litwini, Polacy i Rusini mogli zjednoczyć siły w walce z zakonem krzyżackim. Z kolei panom małopolskim było spieszno do urodzajnych i bogatych ziem Podola. Chrzest wytrącał oręż z ręki Krzyżaków głoszących misję szerzenia Ewangelii wśród litewskich pogan.

Był też atrakcyjny dla książąt i bojarstwa litewskiego, których przyciągała wysoka pozycja panów polskich w Królestwie i mniej barbarzyńskie zwyczaje. Na Litwie wyrzynanie się i trucie książąt było na porządku dziennym; Polska miała to już za sobą, podobnie jak rozbicie dzielnicowe. I wreszcie - nasza pomoc wydawała się konieczna w walce z rodzącą się konkurencyjną wobec Litwy siłą: Wielkim Księstwem Moskiewskim.

Tatarskie jarzmo

Skąd się owa siła wzięła? Aby zrozumieć dzieje Moskwy i pobliskich księstw Rusi Zaleskiej, trzeba nade wszystko przypomnieć o 250-letnim straszliwym i długim epizodzie panowania mongolskiego nad tą częścią Rusi. Polska, pomimo przegranych bitew pod Chmielnikiem, Tarczkiem, Legnicą i oddania Krakowa w 1241 roku, szczęśliwie nigdy nie zaznała panowania tatarskiego. Mieszkańcy ziem ruskich natomiast, szczególnie niezajętych przez Litwę, żyli pod panowaniem mongolskim w atmosferze nieopisanego lęku i nienawiści.

Ten lęk w skali społecznej w znacznym stopniu potęgował kulturową ruską odrębność od Polski, coraz pewniejszej swej tożsamości, łagodniejącej, bo chrystianizowanej w obrządku łacińskim zgodnie z ideami miłosierdzia, mającej łączność ze światem zachodnim, a nie bizantyjskim. Odrębności ruskiej sprzyjała też przyjęta z Konstantynopola wiara w obrządku wschodnim, zwanym prawosławnym, czyli właściwym, prawdziwym.

W czasach Kazimierza Wielkiego (zmarł w 1370 roku) pozycja polskiego króla stała się synonimem niezależności i potęgi. Tymczasem w XIV wieku książęta ruscy z dynastii Rurykowiczów nadal musieli jeździć z bogatymi darami do tatarskiego Saraju po jarłyk. Tak nazywano zezwolenie chana Złotej Ordy (tytułowanego carem) na panowanie danego kniazia ruskiego w zamian za bogate upominki i pomoc wojskową dla Tatarów. Jeśli jednak chan uznał, że kniaź przywiózł za mało darów, to władza przechodziła w ręce lepiej płacącego, a tych, którzy zapłacili mniej, często truto lub zabijano.

Wesoła uczta zwycięstwa

Represje tatarskie wobec zbuntowanych były straszliwe. Gdy książęta ruscy zabili posłów mongolskich, doszło do odwetowej wojny i bitwy pod Kałką w 1223 roku. Armia ruska, choć czterokrotnie liczniejsza niż mongolska, przegrała. Ciekawy był sposób dotrzymywania słowa przez Tatarów: przyrzekli Mścisławowi kijowskiemu, którego wojsko stało wtedy w odwodzie, że nie przeleją ani kropli krwi książąt i bojarów ruskich, jeśli ci się poddadzą. I słowa dotrzymali. Położyli jeńców na ziemi i przygnietli ich dechami podczas wesołej uczty zwycięstwa. Rzeczywiście, obyło się bez przelewu krwi.

W XIII-XIV wieku niewiele zapowiadało, że małe księstwo moskiewskie odegra ważniejszą rolę. Bardziej liczył się bogaty Nowogród Wielki, republika kupiecka rozciągająca się od Zatoki Fińskiej do Morza Białego i dorzecza Peczory Republika Pskowska, Wielkie Księstwo Włodzimierskie ze słynną metropolią prawosławną czy też Wielkie Księstwo Twerskie. Moskwa jednak była centralnie położona i osłonięta przed Tatarami ziemiami Mordwinów i Księstwa Riazańskiego. Wzmocniła się za panowania Iwana Kality (1325-1340) dzięki zręcznej polityce księcia, który zadbał o przeniesienie metropolii prawosławnej z Włodzimierza nad Klaźmą do Moskwy.

Tym samym jego władza stała się bardziej centralizująca i zyskała głębszy wymiar sakralny. Nadal jednak toczyły się zaciekłe walki o tytuł wielkoksiążęcy między kniaziami. Aż wreszcie w latach 1362-1363, podczas konfliktu między pretendentami tatarskimi do władzy nad Złotą Ordą, nadszedł jarłyk nadający "na wieki" wielkie księstwo moskiewskie i włodzimierskie Dymitrowi moskiewskiemu. Był to jeden z największych błędów tatarskich. Owo nadanie umożliwiało bowiem centralizowanie Rusi wokół jednego ośrodka i w konsekwencji zrzucenie jarzma mongolskiego.

Bohaterski Dymitr

W połowie XIV wieku zagrożeniem dla Moskwy stała się też Litwa. Determinacja Dymitra była jednak ogromna. Gdy wielki książę litewski Olgierd w 1368 roku podszedł pod Moskwę, najpierw poczuł smród pogorzeliska. Młodziutki Dymitr nakazał spalić podgrodzie, po czym czekał cierpliwie, aż Olgierd odejdzie. Kolejne wyprawy litewskie też nie zdołały zaskoczyć Moskwy. Datę ostatniej z nich, czyli rok 1372, historyk polski Henryk Łowmiański uznał za punkt zwrotny w dziejach ekspansji litewskiej na Rusi.

"Okazało się, że istnieje tam ośrodek polityczny, o który rozbijają się wszystkie wysiłki Litwinów", pisał. Dymitr bowiem nie tylko odparł ataki Olgierda, lecz także zaczął dyktować warunki potężnemu, wielkiemu księciu twerskiemu Michałowi. Rozpoczęło się jednoczenie Rusi wokół Moskwy, podczas gdy na zachodzie do podobnej operacji szykował się książę litewski Witold.

Początkowo sytuacja sprzyjała Moskwie, gdyż po śmierci Olgierda w 1377 roku i objęciu władzy przez Jagiełłę państwem litewskim wstrząsnęły konflikty wewnętrzne. W tym czasie, 8 września 1380 roku, Dymitr moskiewski zdołał podbić Tatarów na Kulikowym Polu w długiej, trwającej od południa do zmroku, wyniszczającej bitwie. Zwycięski książę stał się bohaterem narodowym i świętym Kościoła prawosławnego. W 2002 roku prezydent Rosji Władimir Putin ustanowił order jego imienia. Czy oznaczało to, że Moskwa już wówczas wyrosła na potęgę? Jeszcze nie.

Jego szaleństw obawiali się wszyscy

Zwycięstwo Dymitra było spektakularne, ale nie oznaczało przełomu, gdyż dwa lata później Złota Orda chana Tochtamysza podeszła pod Moskwę i spaliła miasto.

Litwy chwilowo nie było stać na ekspansję na Wschód. W uwikłanym w wojny z Krzyżakami państwie niebawem rozpoczęła się walka o władzę. Główna linia podziału biegła między Jagiełłą, wyznaczonym przez ojca w 1377 roku na wielkiego księcia litewskiego, a jego ambitnym i zdolnym bratem stryjecznym Witoldem Kiejstutowiczem. Witold, chrzcząc się trzykrotnie i zmieniając wyznania, chciał unię z Polską wykorzystać do swych celów: nie tylko do zachowania niezależności Wielkiego Księstwa Litewskiego, lecz także do stworzenia potężnego imperium litewskiego, skupiającego oprócz niewielkiej Litwy właściwej wszystkie ziemie ruskie. Wprawdzie większość z tych ziem była już w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale poza nimi pozostawały wielkie połacie ziem tak zwanej Rusi Zaleskiej, w tym Moskwa, kontrolowane przez mongolską Złotą Ordę.

Aby powściągnąć Witolda, Władysław Jagiełło po koronacji na króla Polski oddał władzę nad Litwą swemu rodzonemu bratu Skirgielle. Ten był zaciekłym przeciwnikiem księcia Witolda. W 1387 roku na polecenie Jagiełły Skirgiełło zajął niezależny Połock, co zapowiadało zamiary króla - unifikację ziem ruskich w ramach państwa polsko-litewskiego. Wybór Skirgiełły na namiestnika wzbudził mieszane uczucia. Najstarszy brat Jagiełły słusznie uchodził za okrutnika i opoja, jego szaleństw w pijanym widzie obawiali się wszyscy. Stanowił przeciwieństwo króla, który pijał tylko wodę, prawdopodobnie z obawy przed otruciem.

Uznanie rodaków

Tymczasem ambitny i wybitnie zdolny Witold, który podobnie jak Jagiełło unikał trunków, nie zamierzał rezygnować z walki o dominację. Miał trzy pasje: władzę, wojny i niezliczone miłostki. Witold nie chciał unifikacji i był przeciwny wprowadzaniu przez Jagiełłę lepiej wyszkolonych polskich załóg do grodów litewskich.

Bezczelne i coraz bezwzględniejsze poczynania Witolda, a zwłaszcza obrona litewskiego panowania w grodach, zyskiwały mu uznanie rodaków. W 1390 roku wydał swą córkę Zofię za mąż za wielkiego księcia Wasyla I w nadziei na ułatwienie sobie drogi do tronu moskiewskiego. Ściągał też pod swe skrzydła bojarów litewskich i szykował się na Wilno oraz Troki, co zmusiło Władysława Jagiełłę do wyprawy na Litwę i wprowadzenia do Brześcia, Małego Kamieńca i Grodna polskich załóg. "Król Władysław bolał szczerze nad losem udręczonej ojczyzny, ziemi litewskiej, która szarpana wojną domową wskutek wzajemnych niechęci Litwinów i Rusinów, walczących zawzięcie ze sobą i popierających już to jedną, to drugą stronę, ginęła od własnego miecza", pisał Jan Długosz pod datą 1390 roku, tłumacząc wyprawę Jagiełły przeciw Witoldowi.

"Powbijawszy na pal dzieci i niemowlęta"

W styczniu 1390 roku Witold uciekł do Krzyżaków. W sumie przez cztery lata pobytu pośród brodatych mnichów-rycerzy nauczył się ich dyscypliny, administrowania, organizacji wojska, nowoczesnej taktyki. I oczywiście niemieckiego, którym władał biegle obok litewskiego, polskiego i ruskiego. "Z natury łagodnego usposobienia" w Malborku "nabrał rysu stanowczości bezwzględnej, buty niemal krzyżackiej", oceniał biograf księcia, Antoni Prochaska. Krzyżacy widzieli w nim ucznia, który zburzy unię. Ale bystry Witold miał własne plany.

Najpierw w ramach "krucjaty" ogłoszonej przez zakon uderzył z Krzyżakami na Wilno, usiłując je w 1390 roku odzyskać dla siebie. Pomimo podpalenia Krzywego Zamku i ścięcia na rozkaz Witolda ujętego brata króla, Kazimierza (Korygiełły), Zamek Wysoki i Dolny zostały obronione przez Polaków. Jakby w odpowiedzi na śmierć Korygiełły ginie ugodzony bełtem z kuszy brat Witolda, Towciwiłł (ochrzczony jako Konrad). Oblężenie nie przynosi skutku, więc Krzyżacy i Litwini "powbijawszy na pal dzieci i niemowlęta i dokonawszy różnego rodzaju aktów okrutnej zemsty, odstępują od oblężenia i wracają do Prus", relacjonował Długosz.

Pojednanie z Witoldem

W końcu Jagiełło, zagrożony wyprawami krzyżackimi, kolejnymi próbami otrucia swoich braci (w 1392 roku otruty został Wigunt-Aleksander, o co podejrzewano Witolda), widząc słabnące morale Polaków na Litwie, zrozumiał, że czas pogodzić się ze stryjecznym bratem. Wysłał potajemnie z misją mediacyjną księcia elekta mazowieckiego Henryka Piasta. Latem 1392 roku w Ostrowie, 35 kilometrów od Lublina, książę Witold - jak pisał Długosz - "zalany łzami prosił pokornie króla o przebaczenia dla siebie i wszystkich". Na poparcie tych łez przyprowadził ze sobą jeńców krzyżackich i łupy zrabowane z zamków zakonu. Król, widząc jawne dowody zerwania Witolda z Krzyżakami, darował mu winy. Witold z kolei zaprzysiągł, że oddane mu we władanie ziemie litewskie "będzie wiernie dzierżył i nigdy nie opuści królów i Królestwa Polskiego tak w powodzeniu, jak i przeciwnościach".

Trzeszcząca w szwach unia została utrzymana. Spoiwem miała być wspólna wojna z bezwzględnymi Krzyżakami oraz walka o ziemie ruskie w warunkach znacznego osłabienia skłóconej tatarskiej Złotej Ordy. Ale Witold miał też własne plany.

Jerzy Stanisław Besala, publicysta, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Autor wielu książek, takich jak, "Stefan Batory", "Tajemnice historii Polski", "Tajemnicze dzieje Europy", "Na zakrętach historii". Publikuje między innymi w tygodniku "Polityka".

Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas