Broń rodem z Gwiezdnych Wojen na polu walki? Amerykanie podnoszą poprzeczkę

Laser na polu walki to nie tylko rzeczywistość, ale i coraz potężniejsza broń. Amerykański koncern zbrojeniowy podnosi sobie poprzeczkę, chcąc znacznie zwiększyć jej moc.

Broń laserowa na polu walki to nie tylko wizja przyszłości, ale przede wszystkim realna pomoc dla wojska i przewaga nad przeciwnikiem. Przechwytywanie obiektów z prędkością światła i kosztowi operacyjnemu dolara za strzał, lasery są niezwykle atrakcyjnym kierunkiem rozwoju technologii.

Wprowadzenie jej zajęło wiele lat ze względu na konieczność zmniejszenia rozmiarów, wagi i zwiększenia wytrzymałości do wykonywania zadań. Ale po pierwszych testach na F16, o których informowaliśmy w ubiegłym roku, przyszedł czas na znaczne zwiększenie mocy.

Amerykanie będą mieli jeszcze potężniejszą broń laserową

Reklama

Teraz Lockheed Martin podnosi poprzeczkę swojej broni laserowej, zwiększając moc do 500 kW. Zabieg ten ma na celu radzenie sobie z większymi i trudniejszymi do manewrowania celami. 

Promień lasera generowany obejmuje oświetlenie obiektu w celu jego namierzenia i śledzenia oraz pomiar zniekształceń atmosfery, by skompensować je poprzez optykę adaptacyjną. Wraz z wysokoenergetycznym laserem połączone są w system zarządzania walką, który monitoruje teren, śledzi i ocenia potencjalne cele i poziom zagrożenia.

Wytwarzanie promienia lasera jest podobne jak w poprzednich wersjach. Jest to laser światłowodowy z kombinowaną wiązką, co oznacza, że poszczególne wiązki laserowe generowane przez światłowody są łączone w celu wytworzenia pojedynczej wiązki. Umożliwia to stworzenie systemu laserowego, który będzie można skalować poprzez dodawanie kolejnych podjednostek lasera światłowodowego. W teorii proste. Jednak trudność polega na zwiększeniu mocy broni bez wpływu na zdolność do łączenia kilku wiązek i jakości wiązki wyjściowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lockheed Martin | Broń laserowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy