Były "meleksy", czas na motocykle. Rosjanie atakują na nich Ukrainę
Wygląda na to, że obserwujemy właśnie kolejną rosyjską zmianę strategii na froncie. Tym razem w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym możemy zobaczyć żołnierzy przeprowadzających szturm na motocyklach.
Jakiś czas temu głośno było o akcji, w której rosyjskie wojsko użyło chińskich pojazdów Desertcross 1000-3 do szturmu na ukraińskie pozycje w pobliżu miasta Łyman w obwodzie donieckim. Wszystko dlatego, że mowa o cywilnych nieopancerzonych pojazdach terenowych, czyli w gruncie rzeczy konstrukcjach w stylu ciężkich wózków golfowym, posłanych do walki zaledwie 500 metrów od frontu.
488. Pułk Strzelców Motorowych planował jednocześnie atakować frontalnie czołgiem T-90M i wozami piechoty BMP-2 oraz flankować ukraińskich żołnierzy czterema wspomnianymi pojazdami terenowymi. Zdecydowanie nie są to jednak jednostki, które ktokolwiek chciałby prowadzić do walki, chyba że ostatniej w swoim życiu, chociaż nie można odmówić im pewnych zalet w zakresie mobilności, zwrotności czy prędkości. Jest tylko jeden problem, nie zapewniają absolutnie żadnej ochrony przed ostrzałem, więc można błyskawicznie je zneutralizować.
Były "wózki golfowe", czas na motocykle
Niemniej wygląda na to, że Rosjanie postanowili ponownie spróbować tej taktyki, ale tym razem stosując w roli pojazdów szturmowych motocykle terenowe. Ługański batalion "Żaria" opublikował materiał filmowy z takiej akcji, na którym widać grupy szybkiego ataku na motocyklach, zbliżające się do pozycji ukraińskich.
Co ciekawe, szturm poprzedzony został ostrzałem artyleryjskim, zapewniającym żołnierzom pewną osłonę, więc widać tu pewną ewolucję rosyjskiej taktyki na froncie, mającą na celu dopasowanie się do ciągłych zagrożeń ze strony ukraińskich dronów. Warto jednak zaznaczyć, że chociaż ta konkretna akcja zakończyła się powodzeniem, co wychwalał propagandysta Nikołaj Dołgaczow z kanału telewizyjnego "Rosja-1", mówiąc o "bardzo trafnym wykorzystaniu motocykli, jak nigdy przedtem i trudno wyobrazić sobie lepszy pojazd szturmowy", to w gruncie rzeczy mowa o dużej dawce szaleństwa.
Rosja obawia się ukraińskich dronów
Bo może i małe zwrotne jednoślady faktycznie trudniej upolować za pomocą bezzałogowców, ale jednocześnie motocykle, buggy czy nawet "turbodoładowane" wersje wózków golfowych nie zapewniają ochrony przed atakiem. Tymczasem Ukraińcy opanowali operowanie dronami do mistrzostwa i według źródeł NATO, cytowanych przez Foreign Policy, ponad dwie trzecie rosyjskich czołgów zniszczonych przez siły ukraińskie w ostatnich miesiącach padło ofiarą dronów-kamikadze typu FPV.
A jak duży problem jest to dla Rosji? No cóż, wystarczy spojrzeć na konstrukcję, o której pisaliśmy dziś rano. Siły Zbrojne Ukrainy dostrzegły na froncie, że Rosja wyposażyła część swoich T-72 w nietypową "modernizację", a mianowicie metalowe skorupy ochronne zmieniające czołgi w swoiste "żółwie".