Chiny szykują armię robotycznych "Jamesów Bondów". Cel: tajne operacje wojskowe

Jak informuje South China Morning Post (SCMP), Chiny ogłosiły publicznie, że do 2035 roku planują opracować robotycznych agentów specjalnych wykorzystujących sztuczną inteligencję, którzy mają zastąpić ludzi w trudnych misjach.

Koncepcja latającego humanoidalnego robotycznego agenta wygenerowana przez AI
Koncepcja latającego humanoidalnego robotycznego agenta wygenerowana przez AI123RF/PICSEL

Jeden z sektorów Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej ogłosił oficjalnie, że współpracuje z zespołem naukowców nad opracowaniem robotów, które w następnej dekadzie mogą zastąpić człowieka w skomplikowanych i ekstremalnie niebezpiecznych misjach zagranicznych. Według założeń nowe jednostki powinny latać na duże odległości, nurkować na duże głębokości i być w stanie pozostawać w ukryciu przez długi czas, by po otrzymaniu rozkazu błyskawicznie przystąpić do akcji, tj. wynurzyć się z wody, ruszyć w stronę celu i zadać śmiertelny cios, a następnie rozpłynąć się w powietrzu (czytaj: ponownie zniknąć pod falami). Brzmi znajomo?

Chiny szykują się do inwazji na sąsiada?

Zdecydowanie, bo opis niezbędnych umiejętności odpowiada fabule większości filmów o przygodach Jamesa Bonda, ale jak przekonuje w swojej nowej publikacji South China Morning Post (SCMP), wezwanie do skonstruowania robota do operacji specjalnych nadeszło z jednostki PLA 78092, która niedawno opublikowała  w czasopiśmie Fire Control & Command Control szczegóły hipotetycznego planu operacji specjalnych za granicą. Jego autorzy argumentowali, że publikacja pomoże chińskim firmom, inżynierom i naukowcom "lepiej zrozumieć wymagania i cele strategiczne chińskiego wojska". 

O jakim konflikcie mowa? Według wspomnianego scenariusza w 2035 roku dochodzi do niewielkiego konfliktu pomiędzy Chinami a jednym z sąsiadujących z nimi krajów. Obie strony zgodziły się używać wyłącznie broni strzeleckiej, takiej jak małe łodzie, drony i działa przeciwlotnicze, aby utrzymać koszty na niskim poziomie i zapobiec eskalacji. Scenariusz nie podaje nazwy drugiego państwa, lecz nawiązuje do rzeki płynącej wzdłuż granicy obu narodów, która ma średnią głębokość 30 metrów i maksymalną 40 metrów. Chiny dzielą z krajami sąsiadującymi wiele rzek, które mogłyby spełnić te kryteria, wystarczy tylko wskazać na rzekę Brahmaputra biegnącą z Tybetu do Indii.

Skuteczny agent specjalny, którego nie można przesłuchać

W tym scenariuszu chińskiemu wojsku przydzielono specjalną misję, która polega na przeprowadzeniu szybkiego, cichego ataku na ważne instalacje głęboko za liniami wroga. Zakłada on użycie wyłącznie dronów, które muszą być zaprojektowane do operacji specjalnych, działać samodzielnie lub w rojach, poruszać się po głębokościach rzek, unikać wykrycia i strzelać torpedami w kierunku łodzi wroga.

Armia sugeruje również, że drony muszą być wyposażone w zaawansowane systemy wywiadowcze, obserwacyjne i rozpoznawcze (ISR), aby unosić się nad polem bitwy, oceniać uszkodzenia i ustalać, czy po pierwszym ataku konieczne są dalsze działania. Jeśli siły wroga spróbują uciec, mają być w stanie je ścigać i eliminować, zapewniając całkowite zwycięstwo przed powrotem na terytorium Chin.

Nie da się ukryć, że to bardzo konkretne wymagania i trudno sobie wyobrazić jednostki, które faktycznie będą w stanie je spełnić, szczególnie jeśli miałyby przyjąć formę klasycznych latających bezzałogowców. Warto jednak pamiętać, że Chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych (MIIT) przedstawiło niedawno śmiały plan masowej produkcji humanoidalnych robotów, które mają zdominować rynek i całkowicie zmienić świat do 2025 roku. I gdyby udało im się połączyć obie technologie...

Kosmos będzie źródłem surowców? Polskie projekty w tym pomogąINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas