Elon Musk może wyłączać Starlink. Europa ma alternatywę dla Ukrainy
Nie milkną echa ostatniego spotkania ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z amerykańską administracją, które potoczyło się w sposób nieznany dotychczasowej dyplomacji, a przynajmniej jej oficjalnej odsłonie. W efekcie analitycy spodziewają się kolejnych kroków Donalda Trumpa, które mogą ograniczyć możliwości Kijowa w zakresie obrony przed rosyjską agresją, np. odcięcia Ukrainy od Starlinków.

Po ostatnim głosowaniu przeciw rezolucji o poszanowanie integralności terytorialnej Ukrainy, podczas której Stany Zjednoczone głosowały jak Rosja, Węgry i Izrael, a także bardzo burzliwym spotkaniu prezydentów Ukrainy i USA w Białym Domu wszyscy zastanawiali się, jakie będą kroki Donalda Trumpa, który coraz "cieplej" wypowiada się o Rosji i Władimirze Putinie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo właśnie dowiedzieliśmy się, że amerykański prezydent wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy i dotyczy to także wyposażenia, które opuściło już granice USA.
Kolejny krok? Coraz głośniej mówi się o odcięciu Ukrainy od amerykańskich danych wywiadowczych czy internetu satelitarnego Starlink, bo przecież Elon Musk, który błyskawicznie odpowiedział na prośbę Kijowa po rosyjskiej inwazji, jest już zupełnie innym człowiekiem, stojącym ramię w ramię z nową amerykańską administracją i podejmującym decyzje, których jeszcze kilka lat temu nikt się nie spodziewał. To właśnie dlatego Europa postanowiła zareagować i jak dowiadujemy się z nowej publikacji w Politico, zastanawia się, jak mogłaby pomóc Ukrainie w zabezpieczeniu zdolności komunikacji satelitarnej.
UE ma pomysł na alternatywę dla Starlink
Systemy komunikacji satelitarnej odgrywają kluczową rolę w działaniach obronnych Ukrainy, gdzie aktualnie działa około 42 tys. terminali Starlink (praktycznie połowę finansuje podobno Polska). Nie jest jednak jasne, czy Elon Musk zdecyduje się kontynuować swoje wsparcie w tym zakresie, zwłaszcza w kontekście ostatnich działań amerykańskiej administracji. Dlatego też Unia Europejska przygotowuje plany awaryjne na wypadek wyłączenia systemu Starlink w Ukrainie i teoretycznie ma być gotowa zapewnić alternatywę jeszcze w tym roku.
Początkowo opierając się na tymczasowym rozwiązaniu Govsatcom, a następnie przechodząc na IRIS². Co prawda system Govsatcom ma znacznie mniejszą przepustowość niż Starlink, a pełnoprawny zamiennik, czyli IRIS², nie będzie operacyjny aż do lat 30. XXI wieku, ale Unia Europejska ewidentnie przyspiesza swoje działania w tym zakresie. Rzecznik Komisji Europejskiej, Thomas Regnier, powiedział, że Kijów już "wyraził zainteresowanie" możliwością wykorzystania obu systemów.
Komisja będzie kontynuować kontakty z Ukrainą w tej sprawie
Najpierw Govsatcom, później IRIS²
I chociaż Rzecznik Komisji Europejskiej wyjaśnił, że system mógłby zapewnić Kijowowi "usługi rządowe o charakterze prekursorskim", to nie sprecyzował, co to oznacza w praktyce ani jak szybko mógłby zostać uruchomiony. A warto pamiętać, że Govsatcom ma pewne poważne ograniczenie, a mianowicie nie obejmuje wystrzelenia dedykowanych satelitów i zamiast tego opiera się na istniejących europejskich satelitach wojskowych i komercyjnych.
Nie były one zaprojektowane do pełnienia roli kręgosłupa takiego systemu, więc w rezultacie ich prędkość i przepustowość mogą być znacznie niższe niż w przypadku satelitów Starlink, które zostały zbudowane specjalnie z myślą o globalnym pokryciu. Niemniej, Govsatcom może stanowić realne tymczasowe rozwiązanie w przypadku niedostępności Starlinka i oczekiwania na IRIS², które będzie bardziej kompleksowym zamiennikiem dla systemu Starlink.
Plan zakłada stworzenie nowej sieci znacznie bardziej wydajnych satelitów, ale jego uruchomienie przewidziane jest dopiero na lata 30. XXI wieku. Biorąc pod uwagę potencjalne ryzyko odłączenia Starlinka w najbliższej przyszłości, ten harmonogram może okazać się zbyt odległy. Mimo to po wdrożeniu IRIS² prawdopodobnie zapewni bardziej elastyczną i bezpieczną komunikację satelitarną dla sił zbrojnych podczas operacji wojskowych.
Inną możliwą zdaniem Politico opcją jest wykorzystanie komercyjnej pojemności satelitów Eutelsat, Hispasat lub SES znajdujących się już na orbicie geostacjonarnej lub konstelacji OneWeb. Firmy te oferują usługi internetu satelitarnego, które w razie potrzeby mogłyby wypełnić ewentualne luki.