Rosja szykuje gigantyczny atak na Ukrainę. 500 dronów na Kijów
W cieniu katastrofy dyplomatycznej na linii Ukraina-Stany Zjednoczone, rosyjska armia przygotowuje się do największego w historii ataku powietrznego na ukraińskie miasta. Wywiad ustalił, że Kreml chce jednocześnie użyć aż 500 potężnych dronów kamikadze Shahed.

Rosja chce użyć aż 500 dronów kamikadze
Gen. mjr Wadim Skibicki, zastępca szefa ukraińskiego wywiadu GUR, ujawnił podczas najnowszego wywiadu dla jednej z ukraińskich telewizji, że rosyjska armia szykuje historyczny atak dronowy na jego kraj. Kreml chce użyć aż 500 dronów kamikadze Shahed. Jest to pokłosie ostatnich ogromnych porażek w kwestii właśnie użycia tej broni, która jest najważniejszym dla Rosji środkiem zastraszania ukraińskiego społeczeństwa. I to niemal od czasu wybuchu wojny.
W ostatni lutowy weekend, rosyjska armia przeprowadziła największy atak dronowy na Ukrainę od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji na ten kraj, czyli od trzech lat. Kreml wysłał aż 267 dronów kamikadze Shahed w celu zniszczenia ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły, że udało im się zestrzelić aż 138 maszyn, a kolejne 119 rozbiło się na skutek działania systemów walki radio-elektronicznej.
Wystrzelili 267 dronów, dotarło tylko 10
Wówczas wyznaczonego celu sięgnęło zaledwie 10 dronów. To mniej niż 5 procent. Są to tragiczne wiadomości dla Rosji. Jeden dron kamikadze może kosztować ok. 40 tysięcy dolarów. Nie trudno policzyć, że Rosjanie tylko jednej nocy wyrzucili w błoto ponad 10 milionów dolarów. Armia Kremla zakłada teraz, że jeśli wyśle jednocześnie większą liczbę tych maszyn, to osiągną one swoje cele. Wadim Skibicki, zastępca szefa ukraińskiego wywiadu, w związku z tym bije na alarm.
Chociaż Siły Zbrojne Ukrainy bardzo się cieszą z problemów Rosji, to jednak wciąż trzymają rękę na pulsie, ponieważ znacznie trudniej jest zestrzelić 500 dronów. Pomimo tego faktu, neutralizacja jednego drona Shahed jest bardzo tania, ponieważ głównie zestrzeliwuje się je z karabinów maszynowych lub za pomocą systemów walki radio-elektronicznej. Jednak nie zawsze te metody okazują się skuteczne.
Niebawem koniec największej broni Putina?
Eksperci militarni tłumaczą, że jeśli ukraińska armia przetrzyma takie ataki i znajdzie na nie skuteczny sposób, to Rosja straci najważniejszy i jednocześnie najtańszy sposób na atakowanie Ukrainy. Tak niska efektywność tych maszyn niebawem sprawi, że Rosjanom pozostaną już tylko potężne pociski, a te nie tylko wymuszają zastosowanie lotnictwa, ale również trzeba przygotować się na koszty milionów dolarów tylko za jeden pocisk. Drastyczny wzrost kosztów wojny dla Władimira Putina może być kolejnym elementem presji do szybszego jej zakończenia.
Bezzałogowce Shahed-136 mają masę 200 kg, oferują zasięg od 1000 do 2500 kilometrów, mogą rozpędzić się do 185 km/h i przenosić głowicę odłamkowo-burzącą lub termobaryczną o masie 50 kg. Shahed 136 jest bardzo tani w produkcji. Ocenia się, że produkcja jednej sztuki wynosi od 20 do 50 tysięcy dolarów. Co ciekawe, Rosjanie początkowo mieli zakupić te maszyny od armii Iranu za 200 tysięcy dolarów za sztukę.
Drony Shahed-136 coraz mniej groźne
Od jakiegoś czasu, armia Kremla rozpoczęła produkcję kopii tych bezzałogowców. Noszą one nazwę Gerań i oferują nieco lepsze osiągi. Analizy przejętych przez Siły Zbrojne Ukrainy, uszkodzonych dronów, pokazały, że w rosyjskich wersjach wykorzystywana jest nowa antena Kometa-M, znacznie bardziej zaawansowanej niż irańska antena satelitarna CRPA.
Kometa-M często bywa określana jako rosyjski odpowiednik JDAM, czyli zestawu ogonowego zamieniającego zwykłe bomby niekierowane w broń precyzyjnego rażenia i była już stosowana choćby w dronach Orlan. Jej domeną jest umożliwienie komunikacji dalekiego zasięgu zarówno w zastosowaniach cywilnych, jak i wojskowych.
Drony kamikadze to broń przyszłości
Nowa wersja Gierań-2 została wyposażona w nową głowicę odłamkowo-burząco-zapalającą o nazwie "BCh-90" i masie 90 kg, co oznacza niemal dwukrotny wzrost względem pierwotnych 50 kg. Modernizacja pozwoliła też zwiększyć zasięg drona i uzbroić go w nowe rodzaje efektywniejszych głowic bojowych, w tym zapalającą.
Ale to nie wszystko. Rosjanie zadbali również o systemy informacji zwrotnej z dronów, które pozwolają na penetrację ukraińskich systemów obrony. Maszyny wykorzystują trackery sygnału GSM z kartą SIM firmy Kyivstar PJSC. Pozwala to na uzyskanie w czasie rzeczywistym danych o lokalizacji UAV, niezależnie od tego, czy trafił w cel, czy został zestrzelony.
Dzięki temu, armia Kremla może w trakcie lotu zmienić jego trajektorię, by skuteczniej trafić w cel. Cały proces ma odbywać się poprzez przesyłanie informacji z centrum dowodzenia do drona i odwrotnie w postaci zaszyfrowanej przez sieć/serwery określonego operatora komórkowego.