F-35 cudem uniknął strącenia przez Huti. USA są wstrząśnięte
Podczas trwania operacji "Rough Rider" w Jemenie, doszło do szokującego incydentu w roli głównej z myśliwcem Lockheed Martin F-35 Lightning II, jednym z najbardziej zaawansowanych samolotów stealth na świecie. Otóż pilot został zmuszony do wykonania gwałtownych manewrów, aby uniknąć trafienia przez pocisk ziemia-powietrze wystrzelony przez bojowników Huti. To wydarzenie bardzo mocno zaniepokoiło władze w Waszyngtonie.

Nie Rosji i nie Chinom, ale bojownikom Huti nad Jemenem prawie udało się zestrzelić najpotężniejszy w historii amerykański myśliwiec F-35. Eksperci militarni tłumaczą, że w ten sposób Iran, który od dawna wspiera Huti, może testować swoje najnowsze pociski i rakiety przed nadchodzącą wielkimi krokami pełnoskalową wojną z Izraelem.
Chociaż oficjalnie nie podano, kiedy to zdarzenie miało miejsce, wiadomo, że rozegrało się w trakcie kampanii bombowej rozpoczętej 15 marca 2025 roku pod administracją prezydenta Donalda Trumpa. Ma ona na celu rozbrojenie bojowników Huti, aby nie stanowili oni zagrożenia nie tylko dla Izraela, ale przede wszystkim dla żeglugi na Morzu Czerwonym.
F-35 prawie strącony przez pocisk Huti
Ten incydent jest pierwszym udokumentowanym przypadkiem, w którym F-35 stanął w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony systemów obrony przeciwlotniczej Huti. Potwierdzony on został przez amerykańskiego urzędnika w rozmowie z portalem The War Zone i rzuca nowe światło na zaskakującą skuteczność Huti oraz rodzi pytania o problemy ze skutecznością najnowocześniejszych technologii wojskowych USA w wojnie asymetrycznej.
Eksperci nie mają wątpliwości, że niemal celny atak na myśliwiec F-35 ujawnił nieoczekiwaną siłę systemów obrony przeciwlotniczej Huti. Wcześniej nie zdawano sobie sprawy z jej potęgi. Anonimowy amerykański urzędnik potwierdził, że pocisk Huti "był na tyle blisko, że samolot musiał wykonać manewry unikowe". Choć F-35 ostatecznie uniknął trafienia, okazuje się, że to wydarzenie było szokiem dla amerykańskich planistów, którzy zakładali, że technologia stealth zapewni myśliwcowi niemal całkowitą niewidzialność dla radarów przeciwnika.
Huti uderzyli na okręty i samoloty USA
Co więcej, Huti zdołali zagrozić także innym amerykańskim samolotom, w tym F-16, a w jednym przypadku zmusili USS Harry S. Truman do gwałtownego manewru w celu uniknięcia nadlatującego pocisku, co doprowadziło do utraty dwóch samolotów F/A-18 Super Hornet. Jedna sztuka tego myśliwca jest warta 70 milionów dolarów.
Analitycy sądzą, że Huti nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Iran mógł im dostarczyć znacznie bardziej zaawasowane systemy, które niebawem mogą zostać użyte przeciwko myśliwcom czy okrętom USA. Tutaj przestrogą może być ostatni skuteczny atak z 4 maja na izraelskie lotnisko Ben Gurion, leżące niedaleko Tel Awiwu.
Huti mają bardzo niebezpieczną broń
Arsenał Huti obejmuje zarówno pociski kierowane na podczerwień, jak i z radarem, w tym zmodyfikowane wersje sowieckich pocisków powietrze-powietrze, takich jak R-27, R-73 czy R-77. W przechwyconych przez USA irańskich transportach broni udokumentowano także "latające pociski SAM" z czujnikami obrazowania w podczerwieni, znanymi jako Saqr-1, które wykorzystują technologię porównywalną do zachodnich AIM-9X Sidewinder. Te systemy, choć nie tak zaawansowane jak amerykańskie, okazały się skuteczne w stawianiu oporu nowoczesnym samolotom.
Zawieszenie broni ogłoszone przez prezydenta Trumpa 6 maja 2025 roku, wynegocjowane przy pośrednictwie Omanu, tymczasowo wstrzymało amerykańskie naloty. Jednak kontynuacja ataków Huti na Izrael wskazuje, że konflikt pozostaje nierozwiązany. W miarę jak USA przygotowują się na przyszłe wyzwania, incydent z F-35 w Jemenie pozostanie przestrogą, że nawet najbardziej zaawansowana technologia musi być wspierana przez nieustanną innowację.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!