Huti zaatakowali rakietami rosyjski tankowiec. To był wielki błąd

Bojownicy Huti pierwszy raz w historii zaatakowali rosyjski tankowiec na wodach Morza Czerwonego. To był ich wielki błąd.

Bojownicy Huti pierwszy raz w historii zaatakowali rosyjski tankowiec na wodach Morza Czerwonego. To był ich wielki błąd.
Huti zaatakowali rakietami rosyjski tankowiec na Morzu Czerwonym /123RF/PICSEL

Zeszłej nocy (11-12.01) koalicja państw NATO zaatakowała cele militarne w Jemenie, gdzie bojownicy Huti produkowali broń na potrzeby swoich ataków terrorystycznych na statki przepływające przez wody Morza Czerwonego. Huti odpowiedzieli na ataki wysłaniem rakiet na okręty wojenne koalicji, ale z mizernym skutkiem.

Teraz okazuje się, że bojownicy zaczęli losowo atakować statki towarowe i tankowce. Telewizja CNN poinformowała, że Huti przypadkowo wysłali rakiety na jeden z rosyjskich tankowców, który płynął z Zatoki Adeńskiej. przez Morze Czerwone, na Morze Śródziemne. Jedna z rakiet miała spaść zaledwie 500 metrów od rosyjskiego tankowca wypełnionego ropą naftową.

Reklama

Rosjanie wściekli na Huti za atak na ich tankowiec

Analitycy podali, że było o włos od tragedii. Bezmyślny atak mógł skończyć się gigantyczną katastrofą ekologiczną i dodatkowo ograniczyć ruch na wodach Morza Czerwonego, co zakłóciłoby łańcuch dostaw pomiędzy Chinami i Europą oraz Ameryką Północną. Przedstawiciele ruchu Huti natychmiast przesłali przeprosiny na sam Kreml.

Interwencja koalicji w Jemenie, pod przywództwem USA i Wielkiej Brytanii, ma na celu przywrócenie normalnego ruchu transportowego na Morzu Czerwonym i przeciwdziałaniu kryzysowi handlowemu i ekonomicznemu w Europie. Analitycy ekonomiczny tłumaczą, że wielu ludzi nie ma świadomości, iż konflikt na Morzu Czerwonym może stworzyć problemy w łańcuchu dostaw, co z kolei może odbić się na kondycji finansowej np. Europejczyków.

Huti nie przerywają swoich ataków na statki

— Dzisiejsza kampania USA i Wielkiej Brytanii skierowana na cele wojskowe Huti w Jemenie ma zapobiec dalszym atakom i jest zgodna z Kartą Narodów Zjednoczonych. Naszym celem pozostaje deeskalacja napięć i przywrócenie stabilności na Morzu Czerwonym — oświadczyło niemieckie MON.

Eksperci militarni zapowiadają, że wszystko wskazuje na fakt przeprowadzenia przez koalicję kolejnych nalotów na cele w Jemenie. Huti bowiem nie zaprzestali swojej terrorystycznej działalności na Morzu Czerwonym i koalicja nie spocznie, zanim sytuacja nie powróci do całkowitej normalności.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama