Ich myśliwce nie latały w weekendy. Boleśnie się to odbiło
Szwajcaria może się nam kojarzyć z państwem trudnym do zaatakowania. Jednak jeszcze na początku nowego tysiąclecia nie posiadała całodobowego nadzoru swojej przestrzeni powietrznej. Piloci jak w prywatnych firmach w pewnym momencie wracali do domów. Wszystko zmieniło jedno porwanie.

Spis treści:
Armia z godzinami pracy
Wyobraźmy sobie sytuację, że podczas działań wojennych za naszą granicą w Ukrainie, jedna lub kilka rakiet wlatują w naszą przestrzeń powietrzną. Czy celowo bądź nie, istnieje duże zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. Jednak żaden z myśliwców nie został poderwany, aby wykryć pozycję rakiet lub je zestrzelić. Wszystko dlatego, że te wleciały w naszą przestrzeń...poza godzinami pracy armii.
Brzmi to jak żart, jednak w historii doszło do podobnego zjawiska na mniejszą skalę. Miało ono miejsce w Szwajcarii, gdzie tamtejsze siły powietrzne przez długi czas pracowały jak korporacja, gdzie po pewnej godzinie...na niebie nie było żadnego szwajcarskiego odrzutowca, który mógłby bronić kraju.
Myśliwce tylko do godziny 17
Dla nas normalne jest, że obrona powietrzna kraju czy w ogóle wojsko, dyżuruje i funkcjonuje 24/7. Jednak Szwajcaria na początku nowego tysiąclecia miała na to inny pogląd.
Kraj ten ma status neutralności i jako "światowy bank" oraz miejsce rezerwy złota, jest znacząco mniej narażony na atak innego kraju. Nie przeszkadza to jednak Szwajcarom posiadać ogromnej sieci ponad 370 tysięcy bunkrów oraz społeczeństwa z obowiązkową służbą wojskową, gdzie wielu obywateli ma dobrowolny dostęp do broni. To de facto sprawia, że w oczach wielu Szwajcarii zwyczajnie nie opłaca się atakować.
Dlatego szwajcarscy parlamentarzyści często szukając pieniędzy, decydują się na cięcia budżetu obronnego. Zezwalają na nie sami obywatele, jako że Szwajcaria to państwo gdzie silny jest duch demokracji bezpośredniej i wiele decyzji rządu najpierw przechodzi przez referendum. Wspomniane cięcia dotknęły między innymi sił powietrznych, które jako swoje główne maszyny bojowe wykorzystują myśliwce odrzutowe F/A-18 Hornet i F-5 Tiger.

Niemniej jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku szwajcarscy piloci latali podczas służby krócej niż ich koledzy z innych państw. Wszystko dlatego, że bazy sił powietrznych Szwajcarii operowały tylko w godzinach 8:00-12:00 i 13:30-17:00. Wyjątkiem były poniedziałkowe noce, kiedy odbywały się ćwiczenia, jednak nawet wtedy myśliwce nie mogły latać...bo szwajcarscy piloci wojskowi nie byli szkoleni z lotów w nocy.
Obrona kraju w cudzych rękach
Powodem tak zaskakującego stanu były wspomniane ograniczenia w wydatkach, ale także chęć ograniczenia hałasu na terytorium Szwajcarii. W 2009 roku w krajowym parlamencie pojawił się pomysł przedłużenia dozoru powietrznego sił powietrznych, jednak szybko spotkał się z oporem.
Nie było jednak tak, że gdy szwajcarscy piloci szli do domów, to niebo było całkowicie niechronione. Rodzime siły powietrzne intensywnie pracowały (i pracują nadal) z firmą Skyguide - największym prywatnym dostawcą usług nawigacji lotniczej w Szwajcarii. Pracownicy firmy to kontrolerzy ruchu lotniczego dla rynku cywilnego, jednak duża część ich pracowników posiada także przeszkolenie wojskowe i pracuje w bazach armii. To oni zapewniają np. informacje potrzebne pilotom myśliwców do przelotów transgranicznych.
Można jednak zadać sobie pytanie, jeśli pracownicy Skyguide wykryliby zagrożenie poza godzinami pracy szwajcarskich sił powietrznych, to kto miałby na nie zareagować? To było zadanie sił powietrznych sąsiadujących państw, szczególnie Francji. Brno posiada specjalne traktaty, które upoważniały np. francuskie siły powietrzne do wejścia w przestrzeń powietrzną Szwajcarii, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie mogą jednak dokonać zestrzeleń podniebnego obiektu.
Porwanie, które wszystko zmieniło
Jak można już domyślić się z tekstu, skoro wszystko opisywane jest w czasie przeszłym, to musiało się coś zmienić. Całe to specyficzne podejście Szwajcarów do swojej obrony powietrznej wywróciło się do góry nogami 17 lutego 2014 roku.
Tego dnia etiopski samolot pasażerski Boeing 767 Ethiopian Airlines, lecący z Addis Abeby do Rzymu, został porwany przez drugiego pilota. Gdy zabarykadował się w kokpicie, ogłosił porwanie maszyny, w której znajdowało się jeszcze 202 pasażerów.

Celem porywacza była Genewa, gdzie chciał ubiegać się o azyl. Gdy Boeing zbliżył się do Sycylii, został wpierw przechwycony przez dwa myśliwce Eurofighter Sił Powietrznych Włoch. Po zbliżeniu się do francuskiej przestrzeni powietrznej eskortę przejęły maszyny Dassault Rafale Sił Powietrznych Francji. Jednak gdy porwany Boeing zbliżał się do terytorium Szwajcarii, nie wyleciał żaden z odrzutowców F/A-18 Hornet czy F-5 Tiger.
Powodem był fakt, że gdy doszło do porwania, w Szwajcarii był jeszcze wczesny ranek, na długo przed rozpoczęciem dyżurów krajowych myśliwców. Przez to aż do Genewy porwanego Boeinga musiały eskortować maszyny francuskie. Na szczęście o godzinie 6.02 czasu lokalnego samolot bezpiecznie wylądował i nikomu nic się nie stało.
Wiatr zmian...
Niemniej po takim wypadku spadła ogromna krytyka na szwajcarski rząd oraz armię. Nie pomogło przy tym tłumaczenie ówczesnego rzecznika sił powietrznych, Laurenta Savary'ego, który w dniu porwania samolotu przekazał w rozmowie z agencją AFP, że "Szwajcaria nie może interweniować, ponieważ jej bazy lotnicze są zamknięte w nocy i w weekendy".
Pomimo tłumaczeń szwajcarski rząd zrozumiał, że system nadzoru krajowego nieba zwyczajnie oblał test. Szybko więc powrócono do pomysłów reformy działania sił powietrznych i wprowadzenia systemu całodobowego dyżuru.
Ostatecznie w tym samym roku szwajcarski parlament uruchomił plan stopniowego zwiększania ochrony przestrzeni powietrznej, aby ostatecznie zapewnić, że dwa myśliwce będą stale w pogotowiu i będą w stanie wystartować z 15-minutowym wyprzedzeniem w ramach Quick Reaction Alert (QRA).
Niemniej rozpoczęte prace były powolne. Na samym początku ówczesny minister obrony Szwajcarii, Ueli Maurer, zwrócił uwagę, że aby w ogóle myśleć o wydłużeniu czasu operowania lotnictwa bojowego, potrzeba przynajmniej dodatkowych 34 mln franków rocznie i zatrudnienia 100 kolejnych osób w poczet sił powietrznych. Przy tym Maurer podkreślił, że przy obecnym wyposażeniu krajowego lotnictwa bojowego nie było możliwe zapewnienie dyżuru 24/7. Przypomnijmy, że w okresie o którym mówimy, w Szwajcarii zbliżało się referendum nt. zakupu nowych myśliwców Gripen, które miały zmodernizować krajowe siły powietrzne. Ostatecznie Szwajcarzy zagłosowali przeciw zakupowi.
...który hulał sześć lat
Pomimo braku modernizacji szwajcarskie siły powietrzne przechodziły stopniową reformę. Powolne tempo było spowodowane systemowymi zmianami obejmującymi funkcjonowanie armii czy pracowników Skyguide, ale także przeszkoleniem pilotów do operowania w godzinach, w których wcześniej nie latali.
Przejście na całodobowy dyżur szwajcarskich sił powietrznych odbywało się etapami. Początkowo uruchomiono działanie baz lotniczych także w weekendy. Od 2017 roku szwajcarscy piloci pracowali już do godziny 18, a od 2019 czas pracy wydłużono już do godzin 6-22.
W przejściu na działania nocne Szwajcarom pomogli Brytyjczycy, którzy pod koniec 2020 roku szkolili ich podczas wspólnych ćwiczeń na Morzu Północnym z latania i obsługi odrzutowców w ciemności.
- Czterotygodniowe ćwiczenia Yorknite w północnej Anglii są niezwykle ważne dla Szwajcarskich Sił Powietrznych, ponieważ pomagają nam osiągnąć międzynarodowe standardy nowoczesnej wojny powietrznej w nocy. Baza Royal Air Force Leeming zapewnia doskonałe warunki do prowadzenia podstawowego szkolenia w lotach nocnych i ćwiczenia taktycznych manewrów nocnych bardziej efektywnie niż w Szwajcarii. Podczas czterotygodniowych ćwiczeń załogi F/A-18 wykonują około 50% swojego rocznego szkolenia w lotach nocnych. Dzięki tej doskonałej możliwości szkolenia za granicą Szwajcarskie Siły Powietrzne są w pełni przygotowane z dwoma uzbrojonymi myśliwcami F/A-18 do misji QRA Air Policing w celu ochrony szwajcarskiej przestrzeni powietrznej 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - komentował ćwiczenia podpułkownik Aldo Wicki ze Szwajcarskich Sił Powietrznych
Oficjalnie szwajcarskie lotnictwo bojowe przeszło na dyżur całodobowy 31 grudnia 2020 roku. Od tego momentu w stanie gotowości cały czas pozostają dwa tamtejsze myśliwce F/A-18 Hornet. Tym samym Szwajcaria upodobniła się do innych, współczesnych państw z własnymi siłami powierzanymi.