Iran chwali się nowym systemem Bavar-373. Izrael mówi "sprawdzam"
Teheran dopiero co chwalił się nowym systemem obrony powietrznej dalekiego zasięgu podczas parady wojskowej, a już musiał go użyć. Jak podaje agencja IRNA, wszystko na skutek doniesień o eksplozjach w pobliżu głównej bazy lotniczej w Isfahan.
Cały tydzień upłynął na spekulacjach dotyczących tego, kiedy i w jaki sposób Izrael odpowie na bezprecedensowy irański atak z zeszłego weekendu, podczas którego Teheran wystrzelił ponad 300 dronów i pocisków manewrujących. I stało się, irańska agencja informacyjna Fars podaje, że w pobliżu bazy wojskowej w mieście Isfahan słychać było eksplozje, które aktywowały lokalne systemy obrony powietrznej, a zapadły też decyzje o zawieszeniu lotów nad kilkoma irańskimi miastami.
Czyżby Iran miał okazję przetestować w boju system obrony powietrznej dalekiego zasięgu Bavar-373, którym chwalił się podczas środowej parady wojskowej, gdzie prezentował szereg sprzętu wojskowego, w tym drony i rakiety balistyczne dalekiego zasięgu? Bardzo prawdopodobne, szczególnie że w Isfahanie poza główną bazą lotniczą znajdują się także obiekty związane z irańskim programem nuklearnym.
Bavar-373. Co potrafi ten system?
Bavar-373 to irański mobilny system rakiet ziemia-powietrze dalekiego zasięgu zaprezentowany w sierpniu 2016 roku, produkowany przez irańskie Ministerstwo Obrony we współpracy z bliżej nieokreślonymi lokalnymi producentami i uniwersytetami, który jest określany jako konkurent systemu rakietowego S-300 (była to odpowiedź na rosyjski zakaz eksportu tego systemu do Iranu). W 2022 roku zaprezentowano jego ulepszoną wersję, czyli odpowiednik S-400, który ma być w stanie zestrzelić nawet myśliwce piątej generacji.
W podstawowej wersji Bavar-373 miał wykrywać cele lub samoloty z odległości ponad 300 km, namierzyć je z odległości około 250 km i zniszczyć z odległości 200 km, a Iran po raz pierwszy wykorzystał go we wspólnych ćwiczeniach obrony powietrznej o kryptonimie "Guardians of Velayat Sky-99", które odbyły się pod koniec października 2020 r.
Jeśli chodzi o wersję ulepszoną, system może razić cele powietrzne na odległościach przekraczających 300 kilometrów, w tym rakiety balistyczne krótkiego zasięgu i wysokości 30 km, a także wykazywać zdolność do jednoczesnego wykrywania do 100 celów, śledzenia 60 i zwalczania sześciu. Mówi się też, że zasięg wykrywania został tu zwiększony z 350 do 450 km, a zasięg śledzenia z 260 do 400 km.
Zmodernizowany kompleks wyposażony jest w najnowszą wersję rakiety ziemia-powietrze na paliwo stałe, Sayyad 4B, zwiększającą możliwości przechwytywania. W skład systemu wchodzą też moduł dowodzenia i inteligentnego kierowania Fakour, który ma zdolność gromadzenia informacji ze wszystkich źródeł istotnych dla obrony powietrznej (pasywnych i aktywnych radarów wojskowych, nadzoru sygnałowego, systemów rakietowych i systemów dowodzenia i kontroli), system łączności Rasoul do kodowania informacji, łączenia infrastruktury kraju i przesyłania informacji radarowych do ośrodków dowodzenia oraz radar z układem fazowanym do śledzenia celów aerodynamicznych i rakiet balistycznych na średnim i dużym dystansie, zamontowany na ciężkiej ciężarówce ZAFAR.
Iran rośnie w siłę. Jego arsenał jest imponujący
Nie można tu nie wspomnieć, że w ostatnich miesiącach regularnie pisaliśmy o kolejnych irańskich systemach wojskowych, które zdaniem ekspertów są poważnym powodem do niepokoju, bo Teheran wyrasta na militarną potęgę. W marcu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że w ciągu kilku miesięcy kraj ten dysponować może bronią jądrową, a później oficjalna państwowa agencja informacyjna IRNA ujawniła "pierwszy wyprodukowany w kraju hipersoniczny pocisk balistyczny" o zasięgu 1400 km.
Iran szczególnie mocno stawia też na drony, bo najpierw poznaliśmy zaawansowany dron bojowy Mohajer-10, później drony-kamikadze Sina do złudzenia przypominające modele Switchblade 300, a w tym roku dołączyły do nich nowe drony zwiadowcze typu HALE (latające na dużych wysokościach i na dalekie odległości), czyli Shahed-147. Nie wspominając nawet o modelach kamikadze Shahed-136, o których skutecznie boleśnie przekonują się Ukraińcy.
I chociaż ostatni w dużej mierze nieudany atak na Izrael ujawnił pewne słabości Iranu, a mianowicie zdecydowana część pocisków i dronów została zestrzelona przez systemy obronne, a Palestyna wiedziała o ataku wcześniej od swoich amerykańskich sojuszników, to z militarnymi możliwościami Teheranu z pewnością trzeba się liczyć, szczególnie że mowa o sojuszniku Kremla.