Jak huzarzy Szczecin zdobywali
Napoleońscy kawalerzyści udowodnili, że nie trzeba armat, by zdobywać twierdze.
Pięciuset huzarów
Pod Jeną i Auerstedt brygada Lasalle'a stanowiła osłonę głównych sił Murata, nie miała więc udziału w zwycięstwach. Pewną osłodą dla huzarów hrabiego był żołd pruskiej dywizji zdobyty przez nich jeszcze 11 października. Podrażniona ambicja Lasalle'a nakazywała tym zacieklejszy pościg za uchodzącymi Prusakami.
W porcie stały okręty Royal Navy
Pobite i rozdzielone resztki dumnej armii Królestwa Prus przesuwały się na wschód, gdzie czekały dobrze przygotowane do obrony twierdze, w których żołnierze mieli nadzieję doczekać odsieczy ze strony wschodniego sojusznika. Hrabia Lasalle świadomy tego, że maszerujące w kierunku Szczecina formacje korpusu Blüchera mogą jedynie wzmocnić i tak silny garnizon twierdzy (5284 żołnierzy, 160 dział) dowodzony przez generała lejtnanta von Romberga, popędził co sił, docierając późnym wieczorem 29 października pod mury Festung (twierdza) Stettin. W tym czasie w porcie szczecińskim stało kilka okrętów Royal Navy przybyłych do europejskiego sojusznika z różnego rodzaju materiałami wojennymi i subsydiami pieniężnymi.
Huzarzy postanowili dać do zrozumienia odciętym od świata żołnierzom tworzącym garnizon szczeciński, że pod miasto przybył sam opromieniony kolejnymi triumfami Cesarz. Rozpoczęli więc improwizowaną akcję na drogach okalających fortyfikacje Szczecina - strzelali na wiwat, głośno śpiewali, podpalali opuszczone chłopskie domostwa, wykonywali przeglądy pododdziałów, donośnie wykrzykiwali najróżniejsze komendy, organizowali przemarsze... Te wszystkie działania miały uwiarygodnić obecność Napoleona.
Ważnymi rekwizytami w tym swoistym teatrze były pomalowane na czarno kłody ściętych nieopodal drzew, które udawały armaty.
Wśród żołnierzy zawrzało
Po północy wysłannik stanął przed von Rombergiem i powtórzył twarde żądania.
Równo o godzinie ósmej uformowani jak do defilady żołnierze von Romberga złożyli broń przed ubłoconymi wiarusami Lasalle'a, który wygląd swych huzarów skwitował stwierdzeniem: "Dziś całą brygadę, ludzi i konie zdobi błoto". Kiedy Prusacy zorientowali się w liczbie oblegających, podjęli rozpaczliwą próbę dotarcia do ledwo co oddanej broni. Ten nagły przypływ odwagi skutecznie zahamowała akcja 5 Pułku.
Śmiały wyczyn Lasalle'a wzbudził podziw wśród żołnierzy i dowódców obu walczących stron. Stary von Romberg potrafił docenić klasę rywala - w geście uznania ofiarował francuskiemu generałowi swoją ulubioną porcelanową fajkę. Bonaparte w liście gratulacyjnym do Murata szczeciński blef podsumował słowami: "Jeżeli huzarzy zajmują fortece, nie pozostaje mi nic innego, jak rozpuścić korpus inżynieryjny i kazać stopić swoją ciężką artylerię".
Siedmioletnia okupacja
W 1808 roku z okazji urodzin cesarza francuscy saperzy usypali pamiątkowy kopiec znajdujący się obecnie w pobliżu skrzyżowania ulic Klonowica i Unii Lubelskiej. Jest to dziś jedyny widoczny ślad napoleońskiej obecności w Szczecinie.
Jakub Radecki