Kłęby dymu nad chińskim okrętem. Pekin testuje nową broń

Blisko wybrzeża Morza Południowochińskiego w Chinach zaobserwowano spowity gęstym dymem okręt wojenny. To nie był pożar. Chińska armia testowała nowy system obrony przed wrogiem.

Blisko wybrzeża Morza Południowochińskiego w Chinach zaobserwowano spowity gęstym dymem okręt wojenny. To nie był pożar. Chińska armia testowała nowy system obrony przed wrogiem.
Kłęby dymu nad chińskim okrętem. To test nowej broni /@sentdefender /Twitter

Mieszkańcy wybrzeża Morza Południowochińskiego w Chinach poinformowali lokalne media o płonącym okręcie wojennym. Mowa tutaj o nowej amfibii transportowo-desantowej o nazwie Longhu Shan (980) chińskiej marynarki wojennej typu 071. Okazuje się jednak, że na okręcie nie wybuchł pożar.

Przedstawiciele marynarki wojennej poinformowali, że był to test nowego systemu obrony przez wrogimi pociskami czy dronami kamikadze. Eksperymentowano bowiem z generatorami dymu, które mają za zadanie spowić okręt w ten sposób, by środki napadu powietrznego nie mogły go wykryć i zneutralizować.

Reklama

Chiński okręt spowity dymem. To nowa broń

Co ciekawe, to podobna technika, jaką od jakiegoś czasu na masową skalę postanowili używać Rosjanie. Generatory dymu uruchamiane są np. gdy ogłaszany jest alarm związany z nalotami na Most Krymski, a także, by chronić wiele różnych obiektów portowych na Krymie, gdzie stacjonują okręty wojenne. Generatory dymu TDA-3, prawdopodobnie pochodzą z 28. brygady rosyjskich wojsk obrony nuklearnej, biologicznej i chemicznej.

Rosjanie stosują zasłonę dymną również na swoich okrętach w momentach, gdy zostaną wykryte ukraińskie drony morskie, które wykonują misje kamikadze. Wszystko wskazuje na to, że również Chiny dostrzegły potencjał w tej technice, ponieważ sprawdza się ona idealnie do ochrony okrętów.

Chińczycy uczą się od Rosjan jak bronić okrętów

Jednak w przypadku chińskich testów, eksperci podają w wątpliwość ich sukces. Otóż na opublikowanym filmie można zobaczyć, że dym nie spowił w całości okrętu, tylko niektóre jego części. W przypadku ataku dronów kamikadze, takie rozwiązanie w ogóle nie sprawdziłoby się. Jednak testy wciąż trwają i na pewno chińskiej armii uda się udoskonalić swój wynalazek.

Chiny coraz mocniej rozpychają się na wodach Morza Południowochińskiego. Japonia, Tajwan i Filipiny rozpoczęły współpracę patrolową i obronną swoich akwenów właśnie przed agresywnymi zrachowaniami chińskiej floty. Nie chodzi tylko o roszczenia Pekinu do samych wód terytorialnych kilku krajów południowej Azji, w przypadku wysp (gdzie powstają bazy wojskowe), ale również o kwestie rybołówstwa. Niedawno napięcie jeszcze wzrosło, gdy doszło do zderzenia chińskiego okrętu wojennego i filipińskiego kutra.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama