Konflikt Rosja-Ukraina. Moskwa wysyła żołnierzy na Białoruś. Oficjalny powód: Ćwiczenia wojskowe

Wspólne białorusko-rosyjskie ćwiczenia wojskowe zostały zaplanowane na luty tego roku. Oznacza to, że rosyjskie siły i sprzęt wojskowy zaczęły właśnie przybywać na Białoruś. Większość żołnierzy gromadzi się przy granicy z Ukrainą.

ВоенТВ Беларуси
ВоенТВ БеларусиYouTube

Rosyjski wiceminister obrony Aleksandr Fomin poinformował o zbliżających się ćwiczeniach białorusko-rosyjskich wojsk. Do ich przeprowadza zostały zaangażowane jednostki stacjonujące we wschodniej, azjatyckiej części Rosji. Cały potencjał militarny ma zostać ulokowany w pobliżu zachodniej i południowej granicy Białorusi.

Ćwiczenia to agresywna odpowiedź na działania NATO?

Jak informuje serwis Defence Blog, ćwiczenia przeprowadzone pomiędzy 10 a 20 lutego mają na celu przetestowanie wspólnych operacji neutralizujących zagrożenia i ryzyko destabilizacji na granicy. Nieoficjalnie jednak mówi się, że są one agresywną odpowiedzią Białorusi na działania NATO i rozlokowywanie dodatkowych batalionów w Polsce i krajach bałtyckich. Jak można się domyślić - sytuacja już teraz wzbudza niepokój, a obawy o narastacie napięcia pomiędzy Rosją i Ukrainą oraz Polską i Białorusią są jak najbardziej uzasadnione.

O tym, że rosyjskie siły i sprzęt wojskowy już zaczęły przybywać na Białoruś świadczą liczne nagrania wideo umieszczone m.in. na rosyjskich serwisach społecznościowych. Na wielu z nich widać żegnających się z rodzinami żołnierzy, którzy wsiadają do wagonów kolejowych zmierzających na zachód. O zbliżających się manewrach poinformowała także Telewizja Wojskowa Białorusi.

Rosja-Ukraina. Czerwony alert dla Unii Europejskiej

Premier Mateusz Morawiecki, który 19 stycznia spotkał się z premier Estonii, Kają Kallas, zwrócił uwagę na rosnące zaangażowanie militarne Rosji w tej części Europy, w szczególności wokół Ukrainy. Podkreślił także coraz większą presję na wschodnią flankę NATO i na wschodnią granicę UE. Jego zdaniem rosyjska koncentracja militarna przy granicy Ukrainy to czerwony alert dla Unii Europejskiej.

"Rosja nikogo nie zaatakuje"

Władze USA zatwierdziły w ubiegłym tygodniu dodatkową pomoc wojskową dla Ukrainy. Na reakcje Rosji nie trzeba było długo czekać. Ambasada Rosji w Waszyngtonie natychmiast wezwała USA do rezygnacji z planów wyposażenia Ukrainy w broń. Oficjele podkreślili, że Rosja nikogo nie zaatakuje, a przemieszczanie wojsk na własnym terenie to suwerenne prawo każdego kraju.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas