Modyfikacja BWP-1. Nowe zęby staruszka?
Wojsko rozpoczęło fazę analityczno-koncepcyjną przed planowaną modyfikacją BWP-1. Ministerstwo Obrony Narodowej planuje wymienić wieżę na bezzałogową, wyposażoną w pociski przeciwpancerne, głowicę optoelektroniczną i nowy system kierowania ogniem.
Inspektorat Uzbrojenia opublikował listę firm zainteresowanych udziałem w fazie analityczno-koncepcyjnej przed planowaną modernizacją bojowych wozów piechoty. Planowana na lata 2021-2023 modernizacja "zakłada pozyskanie nowego modułu wieżowego ze zintegrowaną wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych, który powinien posiadać zdolność rażenia w dzień i w nocy, w ruchu (w tym podczas pływania) i z miejsca, lekko opancerzonych oraz opancerzonych celów lądowych, stacjonarnych i ruchomych. System uzbrojenia powinien zapewniać pełną stabilizację i posiadać zdolność wykrywania, identyfikacji i rozpoznania celów na odpowiednich odległościach".
Już sam problem w przeprowadzeniu prac może stanowić wiek i stan pojazdów. BWP-1 był już przestarzały w momencie wprowadzenia go na stan Sił Zbrojnych. Na stanie brygad znajdują się transportery opancerzone BWP-1, które znalazły się na wyposażeniu Sił Zbrojnych w 1974 roku.
Ostatnich 100 pojazdów trafiło do Polski w 1988 roku. 45 lat od otrzymania pierwszych sztuk nic się nie zmieniło. Być może wysłużone podwozia znajdą nowe zastosowanie, kiedy pojawi się następca BWP-1. Na razie muszą zostać zmodernizowane posiadane maszyny.
- Wiele z nich może być już w bardzo złym stanie technicznym i wybranie 100-300 egzemplarzy nadających się do modernizacji może okazać się wręcz niemożliwe - mówi Bartłomiej Kucharski, dziennikarz Zespołu Badań i Analiz Militarnych.
Niemniej MON nie ma za bardzo wyboru. Program Borsuk ciągnie się już latami, a Najwyższa Izba Kontroli w ostatnim raporcie wypunktowała wszelkie błędy, jakie popełniono w ostatnim dziesięcioleciu.
Nieuchwytny Borsuk
Program Borsuk jest prowadzony pod egidą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na podstawie umowy podpisanej jeszcze 24 października 2014 roku. Według pierwotnych planów, pojazd miał być gotowy do produkcji w 2019 roku, a pierwsze dostawy miały mieć miejsce dwa lata później.
Już wówczas było wiadomo, że nie uda się dotrzymać tych terminów. Zwykle czas opracowywania takiego projektu oscyluje w okolicach 10 lat, przy znacznie większych nakładach finansowych, niż przyznane 75 milionów złotych. O ile oczywiście wiadomo, czego się chce.
W tym przypadku Huta Stalowa Wola, jako lider konsorcjum, nie mogła tego wiedzieć, ponieważ przedstawiciele Sił Zbrojnych nie przedstawili Założeń Taktyczno-Technicznych, które to determinują wszelkie parametry przyszłego pojazdu. Trwały dyskusje o tym, czy musi pływać, czy też nie. Jaką wybrać wersję uzbrojenia i opancerzenia (zależną od wymagań pływalności), oraz jaki desant ma przewozić.
Kiedy wśród żołnierzy i specjalistów trwały gorączkowe rozmowy, w zakładach już prowadzono kosztowne testy, prace analityczne i budowy prototypów. W końcu od prowadzenia prac było zależne finansowanie programu.
Prowadzono je więc, mimo że nikt nie wiedział czego potrzebuje armia. Nawet ona sama. Założenia pojawiły się dopiero w lutym 2020 roku. Sześć lat po podpisaniu umowy! Wypunktował to raport NIK:
"Wniosek o finansowanie i umowa dotyczyły opracowania dokumentacji, której uzyskanie było niemożliwe przy realizacji projektu zgodnie z umową. Po upływie 2 lat od daty zawarcia umowę zmieniono. Mimo, że wykonawca nie posiadał zatwierdzonych przez Szefa Inspektoratu Uzbrojenia Założeń Taktyczno-Technicznych związanych z ww. projektem, to realizował kolejny (trzeci) etap projektu. Oznacza to, że wyniki realizowanego przez niego projektu były obarczone ryzykiem niezgodności z wymaganiami wojska".
- Z tego powodu nadanie jakiejkolwiek wartości bojowej części floty BWP-1 wydaje się być celowym działaniem - mówi Kucharski. - Produkcja Borsuków zacznie się dopiero za kilka lat i BWP-1 zostaną z polskimi żołnierzami jeszcze przez wiele lat, przynajmniej na papierze.
Nowe zęby
Stan i pomysł na modernizację BWP-1 można porównać do staruszka, który sprawił sobie nowe zęby, żeby czuć się młodo, ale chodzi już o lasce, mięśnie i stawy niedomagają, a i wzrok jest coraz gorszy i przydałyby się nowe, znacznie lepsze okulary.
MON planuje wymienić jedynie uzbrojenie i System Kierowania Ogniem. Jest ku temu najwyższa pora. BWP-1 są uzbrojone m.in. w przeciwpancerne pociski kierowane Malutka, które nadają się wyłącznie do muzeum. Pocisk Malutka został wprowadzony do uzbrojenia w 1961 roku...
Dlatego za główny cel modyfikacji obrano wymianę wieży, optując za instalacją wieży bezzałogowej z uzbrojeniem zamontowanym na zdalnie sterowanych modułach uzbrojenia. Taki system miałby mieć masę do 1500 kg.
Najbardziej zaawansowane kompletne pakiety uzbrojenia oferują Rafael Advanced Defense Systems z Izraela i Polska Grupa Zbrojeniowa wraz z Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi z Poznania.
Oferują one wieże bezzałogowe z armatami automatycznymi o kalibrach od 20 do 40 mm, 7,62-mm sprzężonym karabinem maszynowym, wyrzutniami granatów dymnych i wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych, jakie wybiorą Siły Zbrojne. Choć można być niemal pewnym, że będzie to ppk systemu Spike.
Stara laska
Niestety w planowanej modernizacji nie ujęto pancerza, napędu i zawieszenia, a te przez lata zostały najbardziej wyeksploatowane. Dzieje się tak z przyczyn finansowych - szeroka modernizacja ponad 40-letnich pojazdów jest zwyczajnie nieopłacalna. To pudrowanie staruszka, który ledwie chodzi.
W dobie kryzysu finansów publicznych, galopującego zadłużenia i rozbudowanych programów socjalnych, modernizacja wyposażenia Sił Zbrojnych zostanie zahamowana. Należy się więc cieszyć, że BWP-1 będą zmodyfikowane w takim zakresie, bo na Borsuka armia poczeka jeszcze wiele lat.
Czy modyfikacja zwiększy szanse przetrwania wozu na polu walki? Wątpliwe, aby tak się stało. Żeby stanowić jakąkolwiek wartość potrzebują głębokiej i kosztownej modernizacji, której nie będzie, choć nowe elementy w razie wycofania BWP-1 ze służby można kiedyś przenieść na inne pojazdy, co nieco poprawi bilans ekonomiczny, to nadal wymaga wydania pieniędzy tu i teraz. Proponowana modyfikacja to jedynie rozwiązanie tymczasowe. Kolejne już w polskiej armii. Co przeraża żołnierzy, bo doświadczenie uczy, że w Siłach Zbrojnych rozwiązania tymczasowe są najtrwalsze.