Modyfikacja BWP-1. Nowe zęby staruszka?

Wojsko rozpoczęło fazę analityczno-koncepcyjną przed planowaną modyfikacją BWP-1. Ministerstwo Obrony Narodowej planuje wymienić wieżę na bezzałogową, wyposażoną w pociski przeciwpancerne, głowicę optoelektroniczną i nowy system kierowania ogniem.

Większość brygad zmechanizowanych posiada sprzęt, który ma około 40 lat
Większość brygad zmechanizowanych posiada sprzęt, który ma około 40 latst.chor. Rafał Mniedło domena publiczna

Inspektorat Uzbrojenia opublikował listę firm zainteresowanych udziałem w fazie analityczno-koncepcyjnej przed planowaną modernizacją bojowych wozów piechoty. Planowana na lata 2021-2023 modernizacja "zakłada pozyskanie nowego modułu wieżowego ze zintegrowaną wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych, który powinien posiadać zdolność rażenia w dzień i w nocy, w ruchu (w tym podczas pływania) i z miejsca, lekko opancerzonych oraz opancerzonych celów lądowych, stacjonarnych i ruchomych. System uzbrojenia powinien zapewniać pełną stabilizację i posiadać zdolność wykrywania, identyfikacji i rozpoznania celów na odpowiednich odległościach".

Już sam problem w przeprowadzeniu prac może stanowić wiek i stan pojazdów. BWP-1 był już przestarzały w momencie wprowadzenia go na stan Sił Zbrojnych. Na stanie brygad znajdują się transportery opancerzone BWP-1, które znalazły się na wyposażeniu Sił Zbrojnych w 1974 roku.

Ostatnich 100 pojazdów trafiło do Polski w 1988 roku. 45 lat od otrzymania pierwszych sztuk nic się nie zmieniło. Być może wysłużone podwozia znajdą nowe zastosowanie, kiedy pojawi się następca BWP-1. Na razie muszą zostać zmodernizowane posiadane maszyny.

- Wiele z nich może być już w bardzo złym stanie technicznym i wybranie 100-300 egzemplarzy nadających się do modernizacji może okazać się wręcz niemożliwe - mówi Bartłomiej Kucharski, dziennikarz Zespołu Badań i Analiz Militarnych.

Niemniej MON nie ma za bardzo wyboru. Program Borsuk ciągnie się już latami, a Najwyższa Izba Kontroli w ostatnim raporcie wypunktowała wszelkie błędy, jakie popełniono w ostatnim dziesięcioleciu.

Nieuchwytny Borsuk

Program Borsuk jest prowadzony pod egidą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na podstawie umowy podpisanej jeszcze 24 października 2014 roku. Według pierwotnych planów, pojazd miał być gotowy do produkcji w 2019 roku, a pierwsze dostawy miały mieć miejsce dwa lata później.

Już wówczas było wiadomo, że nie uda się dotrzymać tych terminów. Zwykle czas opracowywania takiego projektu oscyluje w  okolicach 10 lat, przy znacznie większych nakładach finansowych, niż przyznane 75 milionów złotych. O ile oczywiście wiadomo, czego się chce.

W tym przypadku Huta Stalowa Wola, jako lider konsorcjum, nie mogła tego wiedzieć, ponieważ przedstawiciele Sił Zbrojnych nie przedstawili Założeń Taktyczno-Technicznych, które to determinują wszelkie parametry przyszłego pojazdu. Trwały dyskusje o tym, czy musi pływać, czy też nie. Jaką wybrać wersję uzbrojenia i opancerzenia (zależną od wymagań pływalności), oraz jaki desant ma przewozić.

Kiedy wśród żołnierzy i specjalistów trwały gorączkowe rozmowy, w zakładach już prowadzono kosztowne testy, prace analityczne i budowy prototypów. W końcu od prowadzenia prac było zależne finansowanie programu.

Prowadzono je więc, mimo że nikt nie wiedział czego potrzebuje armia. Nawet ona sama. Założenia pojawiły się dopiero w lutym 2020 roku. Sześć lat po podpisaniu umowy! Wypunktował to raport NIK:

"Wniosek o finansowanie i umowa dotyczyły opracowania dokumentacji, której uzyskanie było niemożliwe przy realizacji projektu zgodnie z umową. Po upływie 2 lat od daty zawarcia umowę zmieniono. Mimo, że wykonawca nie posiadał zatwierdzonych przez Szefa Inspektoratu Uzbrojenia Założeń Taktyczno-Technicznych związanych z ww. projektem, to realizował kolejny (trzeci) etap projektu. Oznacza to, że wyniki realizowanego przez niego projektu były obarczone ryzykiem niezgodności z wymaganiami wojska".

- Z tego powodu nadanie jakiejkolwiek wartości bojowej części floty BWP-1 wydaje się być celowym działaniem - mówi Kucharski. - Produkcja Borsuków zacznie się dopiero za kilka lat i BWP-1 zostaną z polskimi żołnierzami jeszcze przez wiele lat, przynajmniej na papierze.

Drugie życie BWP-1? Powstaną niszczyciele czołgów?

Podczas XXVIII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego MSPO w Kielcach, Grupa PGZ zaprezentowała trzy propozycje w programie modułu dywizjonowego przeznaczonego do zwalczania środków pancernych i opancerzonych najnowszej generacji pk. Ottokar-Brzoza. Demonstratory oparto o podwozia BWP-1 od WZM, UMPG od OBRUM i pochodzącego z 155-mm armatohaubicy (ahs) samobieżnej Krab od HSW i WZU.

Na stanie brygad Wojska Polskiego znajdują się transportery opancerzone BWP-1, które znalazły się na wyposażeniu Sił Zbrojnych w 1974 roku. Ostatnich 100 pojazdów kupiliśmy w 1988 roku. 45 lat od otrzymania pierwszych sztuk nic się nie zmieniło. Być może wysłużone podwozia znajdą nowe zastosowanie, kiedy pojawi się następca BWP-1. Nowy niszczyciel czołgów jest wręcz niezbędny. Leciwe BRDM,uzbrojone w ppk Malutka nadają się wyłącznie do muzeum. Pocisk Malutka został wprowadzony do uzbrojenia w 1961 roku...
Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne (WZM) z Poznania zaprezentowały niszczyciel czołgów na podwoziu bojowego wozu piechoty BWP-1, który ma powstawać poprzez modernizację istniejących pojazdów, będących na stanie Wojska Polskiego. Pojazd wyposażono w kasetową, 12-prowadnicową wyrzutnię nowej generacji dla przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) o zasięgu 12 km, a także ręczne wyrzutnie ppk. Ma to pozwolić na zwalczanie ciężko opancerzonych celów, w tym również chronionych przez aktywne systemy ochrony pojazdów (ASOP) typu soft-kill (zakłócające) i hard-kill (kinetyczne). Ponadto, pojazd wyposażono w zdalnie sterowany moduł uzbrojenia (zsmu), wyposażony w 12,7-mm karabin maszynowy do samoobrony wraz z nowoczesnymi dzienno-nocnymi przyrządami optoelektronicznymi.
OBRUM zaprezentował niszczyciel czołgów oparty na bazie Uniwersalnej Modułowej Platformy Gąsienicowej (UMPG). Jak podkreśla Ośrodek, podwozie ma możliwości zabudowy dedykowanych modułowych systemów wieżowych, a także dowolnej konfiguracji wyposażenia pokładowego. Masa bojowa podwozia to, w zależności od konfiguracji, 20-34 t, a podstawowy poziom ochrony balistycznej wynosi 3+ wg STANAG 4569. Załoga ma składać się z trzech żołnierzy. Niszczyciel ma 7,2 m długości, 3,3 m szerokości i 1,8 m wysokości (bez wyrzutni). Prześwit wynosi 0,7 m, a pojazd ma możliwość pokonywania wzniesień o nachyleniu 60 proc.
Pojazd proponowany przez OBRUM jest napędzany power-packiem z silnikiem wysokoprężnym o mocy 530 kW z przekładnia hydrokinetyczną. Zapewnia on zasięg, w zależności od konfiguracji, od 300 do 650 km. OBRUM oferuje zawieszenie skrętne, ale opcjonalnie może zostać wyposażony w hydropneumatyczne. Dodatkowe wyposażenie to agregat prądotwórczy, układ klimatyzacji i ogrzewania, system przeciwpożarowy i tłumienia wybuchu oraz system nawigacji.
Załoga ma do dyspozycji cyfrowy system łączności zewnętrznej, zgodny ze standardami NATO, współpracujący z systemem łączności wewnętrznej i kompatybilny z systemami sojuszniczymi. System nawigacji i pozycjonowania jest dwuczęściowy: satelitarny i zliczeniowy. Pojazd otrzymał także system samoosłony zintegrowany z wyrzutnią granatów dymnych. Warte odnotowania jest to, że klasycznie zamontowany silnik wysokoprężny UTD-20 zastąpiono szybkowymiennym power-packiem z tymże silnikiem i skrzynią biegów, co już wcześniej WZM proponowały w ramach modernizacji BWP-1. Niszczyciel czołgów otrzymał także pokładową infrastrukturę teleinformatyczną, co pozwoli na integrację z systemem zarządzania polem walki BMS.
Napęd stanowi silnik wysokoprężny MTU o mocy maksymalnej 1000 KM z przekładnią główną Allison. Zapewnia on prędkość maksymalną do 60 km/h. Demonstrator wyrzutni obrotowej z osłonami balistycznymi przewidziany jest do integracji z ppk dowolnego dostawcy, które wybierze zamawiający. Istnieje możliwość integracji różnych typów systemów naprowadzania ppk oraz konfiguracji zabudowy wyrzutni, w tym wariantu chowanego całkowicie w kadłubie.
Huta Stalowa Wola (HSW) i Wojskowe Zakłady Uzbrojenia (WZU) zaprezentowały z kolei demonstrator niszczyciela czołgów na podwoziu 155-mm armatohaubicy Krab, w oryginale będącym licencjonowanym podwoziem południowokoreańskiej ahs K9 Thunder. Jest to nowoczesne podwozie gąsienicowe z zawieszeniem hydropneumatycznym o długości 12 101 mm, szerokości 3640 mm oraz wysokością wraz z wyrzutnią, ale bez pocisków, 2961 mm.

Nowe zęby

Stan i pomysł na modernizację BWP-1 można porównać do staruszka, który sprawił sobie nowe zęby, żeby czuć się młodo, ale chodzi już o lasce, mięśnie i stawy niedomagają, a i wzrok jest coraz gorszy i przydałyby się nowe, znacznie lepsze okulary.

MON planuje wymienić jedynie uzbrojenie i System Kierowania Ogniem. Jest ku temu najwyższa pora. BWP-1 są uzbrojone m.in. w przeciwpancerne pociski kierowane Malutka, które nadają się wyłącznie do muzeum. Pocisk Malutka został wprowadzony do uzbrojenia w 1961 roku...

Dlatego za główny cel modyfikacji obrano wymianę wieży, optując za instalacją wieży bezzałogowej z uzbrojeniem zamontowanym na zdalnie sterowanych modułach uzbrojenia. Taki system miałby mieć masę do 1500 kg.

Najbardziej zaawansowane kompletne pakiety uzbrojenia oferują Rafael Advanced Defense Systems z Izraela i Polska Grupa Zbrojeniowa wraz z Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi z Poznania.

Oferują one wieże bezzałogowe z armatami automatycznymi o kalibrach od 20 do 40 mm, 7,62-mm sprzężonym karabinem maszynowym, wyrzutniami granatów dymnych i wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych, jakie wybiorą Siły Zbrojne. Choć można być niemal pewnym, że będzie to ppk systemu Spike.

Stara laska

Niestety w planowanej modernizacji nie ujęto pancerza, napędu i zawieszenia, a te przez lata zostały najbardziej wyeksploatowane. Dzieje się tak z przyczyn finansowych - szeroka modernizacja ponad 40-letnich pojazdów jest zwyczajnie nieopłacalna. To pudrowanie staruszka, który ledwie chodzi. W dobie kryzysu finansów publicznych, galopującego zadłużenia i rozbudowanych programów socjalnych, modernizacja wyposażenia Sił Zbrojnych zostanie zahamowana. Należy się więc cieszyć, że BWP-1 będą zmodyfikowane w takim zakresie, bo na Borsuka armia poczeka jeszcze wiele lat. Czy modyfikacja zwiększy szanse przetrwania wozu na polu walki? Wątpliwe, aby tak się stało. Żeby stanowić jakąkolwiek wartość potrzebują głębokiej i kosztownej modernizacji, której nie będzie, choć nowe elementy w razie wycofania BWP-1 ze służby można kiedyś przenieść na inne pojazdy, co nieco poprawi bilans ekonomiczny, to nadal wymaga wydania pieniędzy tu i teraz. Proponowana modyfikacja to jedynie rozwiązanie tymczasowe. Kolejne już w polskiej armii. Co przeraża żołnierzy, bo doświadczenie uczy, że w Siłach Zbrojnych rozwiązania tymczasowe są najtrwalsze.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas