Myśliwiec F-35 ma problem. Samolot nie jest przystosowany na wojnę

Według byłego dyrektora programu myśliwca F-35 Lightning II, jeden z najważniejszych samolotów amerykańskich sił powietrznych mógłby mieć problemy na ewentualnej wojnie. Wszystko przez nieprzystosowaną linię dostaw.

  • Kontrowersyjną opinię nt. przydatności myśliwca F-35 wypowiedział generał broni Michael J. Schmidt, który nadzoruje program rozwoju samolotu.
  • Według niego koncepcja zaopatrzenia F-35 stworzono w myśl idei "w samą porę", gdzie części są dostarczane tuż przed ich użyciem i nie są tworzone większe zapasy.
  • Jest to duże niebezpieczeństwo w kontekście ewentualnego konfliktu. Może się wtedy okazać, że flota F-35 zostanie uziemiona ze względu na brak części.
  • Jednym z rozwiązań na to ma być szersza współpraca państw operujących myśliwcami F-35, aby one też produkowały części. Oznacza to kooperację także z Polską, która ma otrzymać pierwsze myśliwce w 2024 roku.

Reklama

F-35 nie będzie miał zapasów w razie wojny

Jak donosi portal DefenseNews, Generał Michael J. Schmidt podzielił się informacjami ze swojej pracy jako nadzorca programu rozwoju myśliwca F-35 na konferencji wojskowej Sea Air Space. Zauważył, że koncepcja zaopatrywania myśliwca w części zamienne jest niezwykle nieprzystosowana na czas konfliktu.

Jak zauważył, przez lata części do F-35 były produkowane tak, aby zapewnić minimalne potrzeby operowania myśliwcami. Jako że większość części produkuje sektor prywatny, pozwoliło to zaoszczędzić koszty. Jednak w przypadku nagłej potrzeby użycia F-35 w walce, może to uziemić całe floty.

Firma Lockheed Martin, która jest głównym producentem F-35, stosuje taktykę prognozowania cyklu zapotrzebowania. Bridget Lauderdale, wiceprezes i dyrektor generalny programu F-35 koncernu zapewnia, że pozwala to lepiej przewidzieć niektóre wzrosty zapotrzebowania. Jednak w przypadku nagłego wzrostu potrzeb może doprowadzić to do katastrofy.

Problem z F-35 dotyczy wielu krajów

Schmidt podkreślił, że problem nie dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych. Zauważył, że obecnie wiele krajów ma w swoich siłach powietrznych myśliwce F-35 i w ciągu kilku lat od 500 do 600 samolotów znajdzie się w Europie. Problemy z zaopatrzeniem dotknęłyby je tak samo, jak samoloty amerykańskie.

Mowa tu więc o problemach dla takich krajów jak Szwajcaria, Norwegia czy Polska, które podpisały umowy na dostarczenie F-35 do swoich sił powietrznych. Według słów Schmidta uzależnieni będziemy od produkcji w Stanach, która w razie wypadku może nie zaspokoić krajowych potrzeb. Co więc mówić o F-35 w innych krajach.

Istnieje rozwiązanie problemu F-35

Nie oznacza to jednak, że sytuacji łańcucha dostaw F-35 nie da się szybko naprawić. Według Bridget Lauderdale krajowym rozwiązaniem ma być większa współpraca wojska i przemysłu obronnego, aby wspólnie koordynowały produkcje zaopatrzenia. Inną sprawą jest też zapewnienie odpowiedniej logistyki, aby części trafiały tam, gdzie powinny.

Perspektywiczny jest fakt, że w ostatnich latach miała poprawić się efektywność produkcji części F-35. Schmidt wskazuje, że jak lekko ponad rok temu aż 48 amerykańskich myśliwców stacjonowało bez silników, tak teraz jest to tylko jeden samolot na całą flotę.

Generał twierdzi, że pomóc może samo umiędzynarodowienie programu F-35. Według niego daje możliwości w stworzeniu bazy produkcji w krajach mających F-35 w swojej flocie. Pozwoliłoby to nie tylko na przyspieszenie produkcji, ale także swoiste uniezależnienie krajów od amerykańskich dostaw, zwiększając bezpieczeństwo np. NATO.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: F-35
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy