Nasienie w służbie wywiadu

Jeżeli wydaje się wam, że szczytem umiejętności szpiega jest wynurzyć się z wody, zrzucić na plaży kombinezon płetwonurka pod którym błyszczy się smoking i pognać na eleganckie przyjęcie, gdzie jest więcej ślicznotek niż na Copa Cabanie, to naoglądaliście się zbyt wielu filmów z Jamesem Bondem. Prawdziwi szpiedzy do pisania tajnych listów wykorzystują... swój własny biały "atrament".

James Bond potrafi wszystko, ale listów własnym nasieniem nie pisze...
James Bond potrafi wszystko, ale listów własnym nasieniem nie pisze...East News

Prawdziwe życie i przygody rzeczywistych agentów wywiadu okazują się być dużo ciekawsze od tych wyimaginowanych szpiegów opisywanych w tysiącach książek i przedstawianych w setkach filmów. Po raz pierwszy w historii, brytyjski wywiad MI6 (znany również pod nazwą SIS - Secret Intelligence Service) autoryzował książkę, w której ujawniono, czym tak naprawdę zajmowali się jego agenci.

Walka o każdego pensa

Keith Jeffery, profesor historii na Queen's University w Belfaście, opisał w książce "MI6: The History of the Secret Intelligence Service" pierwsze czterdzieści lat działalności brytyjskiej służby wywiadowczej - od 1909 do 1949. Jeffrey rysuje obraz MI6 jako instytucji walczącej w początkach swojego istnienia przede wszystkim z problemami finansowymi. Dopiero później zainteresowała się ona nazistami i komunistami.

MI6 miała na celowniku nie tylko wrogów Imperium Brytyjskiego. Agenci podkładali bomby na statkach, które miały płynąc z uchodźcami do Palestyny, zbierali informacje na temat USA, "Wolnych Francuzów" z Charlesem de Gaullem na czele czy Indii, które wybiły się na niepodległość.

007 to przy nich amator

W przeciwieństwie do uwodzicielskiego agenta 007, który zawsze wychodził ze wszystkich opresji bez szwanku, wielu prawdziwych szpiegów zginęło w trakcie wypełniania swoich tajnych misji.

- Prawdziwi Jamesowie Bondowie są w rzeczywistości bardziej interesujący niż ci wymyśleni - mówi prof. Jeffrey, któremu MI6 przyznało bezprecedensowy dostęp do swoich archiwów.

- To, co najbardziej uderza, kiedy czyta się raporty z różnych akcji, to fakt, że ci ludzie niejednokrotnie znajdowali się w ekstremalnie niebezpiecznych sytuacjach. Wielu z nich dla dobra sprawy poświęciło własne życie - dodaje historyk.

"Nie było co robić"

Początki MI6 były bardzo ciężkie. Mansfield Cumming - założyciel służby, który przez długie lata znany był współpracownikom tylko jako "C" - po pierwszym dniu w pracy napisał w pamiętniku przy dacie 7 października 1909 r.: "Przyszedłem do biura i przez cały dzień nikogo nie widziałem. Nie było też co robić".

Przez obie wojny światowe MI6 zmagała się z olbrzymimi problemami finansowymi. Często musiano uciekać się do niezwykłych metod działania - zwłaszcza wtedy, kiedy podczas I wojny światowej Cumminga ogarnęła obsesja poszukiwań perfekcyjnego niewidocznego atramentu.

Niewidzialny atrament każdego szpiega

Po zakończeniu, prowadzonych na szeroką skalę, badań Walter Kirke, jeden z oficerów tajnej służby, zanotował w swoim notatniku w październiku 1915 r., że "słyszał od >C

Grunt, to dobre przebranie

Wielu operacji przeprowadzonych przez MI6 nie powstydziłby się filmowy James Bond, choć - prawdę mówiąc - część z nich była tak dziwaczna, że na pomysł ich realizacji nie wpadliby nawet spece z Hollywood.

Na przykład niejaki Pieter Tazelaar został wysadzony na brzegu, okupowanej przez nazistów, Holandii w kompletnym stroju wieczorowym - zupełnie, jakby zabłądził i w drodze do domu zboczył na plażę. By uwiarygodnić "imprezowy wizerunek" Tazelaara jego kolega - Erik Hazelhoff - wylał na niego trochę koniaku Hennessy XO. Jeffrey wspomina w książce, że Tazelaar miał pod ubraniem specjalny gumowy kombinezon, który chronił go przed wodą podczas lądowania na plaży.

Kolejny agent - Dudley Clarke - był przebrany za kobietę, kiedy został aresztowany w Madrycie w 1941 r. Jego strój był tak kompletny, że Clarke miał na sobie "nawet biustonosz" - zaznacza w książce Jeffery. Hiszpańska policja myślała, że agent jest zwykłym przebierańcem. Choć gestapo było przekonane, że był szpiegiem Clarke został wypuszczony na wolność i - jak pisze brytyjski historyk - "kontynuował swoją błyskotliwą karierę w myleniu przeciwnika".

"Kibelek" pierwowzorem Bonda

Wymieniając agentów MI6 nie można zapomnieć o Billym Dunderdale'u, który nie wiedzieć dlaczego zyskał przydomek "kibelek". Był on bliskim przyjacielem Iana Fleminga, który stworzył postać Jamesa Bonda i to właśnie najprawdopodobniej na "kibelku" wzorował on bohatera swoich książek. Dunderdale nie przepuścił bowiem żadnej pięknej kobiecie i uwielbiał szybkie samochody.

Jeffery wyjaśnia w "MI6: The History of the Secret Intelligence Service", że osławiona "licencja na zabijanie" to mit. Zdaniem Jeffrey'a archiwa MI6 zawierają dokumenty, które wyraźnie mówią, że agencja była zaangażowana w tylko dwa - jak to ujęto - "nielegalne" morderstwa.

Natomiast agenci MI6 w ramach operacji "Embarrass" uszkodzili pięć okrętów, co miało zniechęcić Żydów pragnących przedostać się po wojnie do kontrolowanej przez Brytyjczyków Palestyny.

Kret rył dla Rosjan

O znaczeniu wywiadu był przekonany szef MI6 w czasie II wojny światowej - Stewart Menzies. Mówił on, że działania służby powinny się zakończyć "śmiercią jednego lub więcej obywateli wrogich państw albo uniemożliwieniem tym krajom przeprowadzenia pewnych projektów".

Jeffery nie tylko chwali MI6, ale i podkreśla coś, co nazywa "największą porażką" brytyjskiego wywiadu - a mianowicie nieumiejętność dostrzeżenia, że we własnych szeregach ma tzw. kreta, który przekazywał informacje wrogowi. Największym zdrajcą w historii MI6 jest Harold "Kim" Philby, który przez lata piął się po szczeblach kariery w wywiadzie, a potem z ogromną wiedzą uciekł do ZSRR w 1963 r.

Brytyjski historyk przytacza w swojej książce operacje, w których brał udział Philby, m.in. próbę przeprowadzenia zamachu w Albanii. Za każdym razem, kiedy agentom coś się nie udawało Philby potrafił się wyłagać. Zawsze działał tak, by nawet cień oskarżenia nie mógł na niego paść.

- Był cholernie dobry w tym, co robił... Problem w tym, że szpiegował dla Rosjan - mówi Jeffery.

MW, na podst. AFP

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas