NATO pręży muskuły. Rozpoczęły się największe w historii manewry na Bałtyku

Morze Bałtyckie przez najbliższe dwa tygodnie będzie pełne potężnych okrętów wojskowych. Największe w historii ćwiczenia wojskowe na "morzu NATO" właśnie się rozpoczęły. Jakie scenariusze są testowane? I czy Rosja może czuć się zagrożona?

Manewry BALTOPS 2024 będą trwać od 5 do 20 czerwca. W tym czasie przez Bałtyk przewinie się ponad 50 okrętów wojennych, 25 samolotów, 60 śmigłowców i niemal 12 tys. żołnierzy NATO

W manewrach weźmie udział 21 państw NATO, w tym między innymi USA, Polska, Turcja, Włochy, Francja czy Hiszpania. Po raz pierwszy jako członek NATO weźmie w nich udział Szwecja. Ćwiczenia będą koordynowane i dowodzone przez Amerykanów.

Reklama

W litewskim porcie w Kłajpedzie od 4 czerwca cumuje już 30 okrętów NATO w tym amerykański okręt dowodzenia USS Mount Whitney - flagowa jednostka VI Floty US Navy. Łącznie wszystkie załogi oraz transportowani żołnierze piechoty morskiej liczą tam niemal 4 tys. osób.  

Jaki jest scenariusz tegorocznych BALTOPS?

Manewry mają przede wszystkim mieć charakter obronny. Odbędą się w dużej mierze wokół szwedzkiej wyspy Gotlandia, która jest jednym z najbardziej zagrożonych rosyjską agresją obszarów Bałtyku. Oprócz tego żołnierze ćwiczyć będą także w okolicach Sztokholmu, Zatoce Botnickiej, Zatoce Ryskiej, w Niemczech, na Litwie i w Polsce.

Zadania realizowane przez żołnierzy obejmować mają rozminowywanie, wsparcie ogniowe, walkę z okrętami podwodnymi, konwojowanie oraz desant. Ważnym elementem ma być także trening wspólnej odpowiedzi na sytuacje kryzysowe. Głównym celem BALTOPS 2024 jest jednak demonstracja strategicznej współpracy między partnerami w NATO na poziomie taktycznym i operacyjnym.

Po raz pierwszy w manewrach ma zostać także położony duży nacisk na ochronę infrastruktury podmorskiej. Jest to ostatnimi czasy coraz częściej podnoszony temat w kontekście wojny hybrydowej z Rosją. Rosyjskie cywilne jednostki morskie niedawno uszkodziły nawet jeden ze światłowodów niedaleko wybrzeży Norwegii. Przećwiczenie metod obrony przed tego rodzaju agresją z pewnością pozytywnie przyczyni się do bezpieczeństwa europejskiej morskiej infrastruktury krytycznej.

To największe manewry BALTOPS w ich długiej historii

Ćwiczenia NATO na Morzu Bałtyckim odbywają się już od lat 70. XX wieku. W czasach zimnej wojny brały w nich udział tylko kraje NATO, od 1993 roku jednak zapraszane są także okoliczne państwa nienależące do sojuszu. Manewry mają w założeniu demonstrować obecność militarną NATO na Bałtyku. Co ciekawe, w manewrach po zakończeniu zimnej wojny brała też udział Rosja. Z ich okrętów, na polskie wybrzeże desantowali się nawet amerykańscy Marines. Współcześnie brzmi to co najmniej groteskowo, ale 20 lat temu nikt nie był tym szczególnie zaskoczony.

Już zeszłoroczne manewry były naprawdę ogromne. W tym roku jednak, z uwagi na dalej rosnące zagrożenie ze strony Rosji i przede wszystkim jej działania hybrydowe na morzu, w ćwiczeniach bierze udział wiele państw NATO spoza obszaru Bałtyku. Dzięki temu tegoroczne BALTOPS będą największe w ich ponad 50-letniej historii. Z pewnością Rosja czuje się zagrożona na Bałtyku, obserwując działania NATO, gdyż z ich zimnowojennego panowania nad tym akwenem pozostał ledwie skrawek dawnych zdolności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NATO | Morze Bałtyckie | manewry wojskowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama