Nietypowe znalezisko na dnie Bałtyku
Do Fortu Gerharda w Świnoujściu trafiła niemiecka torpeda, która była na uzbrojeniu U-Bootów. Podczas II wojny światowej torpeda była postrachem alianckich konwojów. Obecnie to jedyny taki egzemplarz w Polsce.
Torpeda ma ponad 7 metrów długości. Prawdopodobnie jest to torpeda G-7, w której zamontowano głowicę ćwiczebną.
- Pochodzi z końcówki wojny i ma zamontowane coś na kształt komputera pokładowego. To on sterował torpedą - mówi Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda.
Torpedę z kanału koło wyspy Mulnik latem wydobyli saperzy Marynarki Wojennej. Pocisk leżał na dnie, w podwodnym składowisku amunicji. Ocalał, bo okazało się, że nie jest uzbrojony.
- To zagadka. Albo był to pocisk ćwiczebny, albo uległ uszkodzeniu. Torpeda ma rozerwany przód, w środku nie było materiału wybuchowego - dodaje Piwowarczyk.
Eksponat trafił do muzeum w Forcie Gerharda. Przechodzi jeszcze konserwację, ale już można go obejrzeć, a nawet zajrzeć do środka. Części mechaniczne zachowały się świetnie: silnik elektryczny, akumulatory, żyroskop, system przełożenia napędu. Te części, które są wykonane z metali kolorowych wyglądają jak nowe. W przyszłym roku pocisk będzie elementem wystawy tematycznej.
Nurkowie Marynarki Wojennej wyciągnęli z dna Zatoki Gdańskiej dwie niemieckie torpedy z czasów II wojny światowej. Obiekty zostały odnalezione podczas prac hydrograficznych prowadzonych przez Urząd Morski w Gdyni. Spoczywają na głębokości około 30 metrów, kilka mil od wejścia do portu w Gdyni.
W tym roku, w kwietniu w czasie prac hydrograficznych prowadzonych przez Urząd Morski w Gdyni na dnie Zatoki Gdańskiej znaleziono dwie torpedy typu G7 kalibru 533 mm. Leżały one na głębokości około 30 metrów kilka mil od wejścia do portu w Gdyni.
Z dna wydobyli je nurkowie-minerzy z niszczyciela min ORP "Mewa", a później zostały zdetonowane w Punkcie Bazowania na Helu.
Nieuzbrojone torpedy lub posiadające ładunek ćwiczebny są bardzo rzadkim znaleziskiem.