Niszczyciel min „Albatros” pierwszy raz w morzu
Niszczyciel min „Albatros” wyszedł na pierwsze próby morskie. Jest to drugi okręt tego typu zwodowany w stoczni Remontowa Shipbuildung.
"Albatros" jest drugim po ORP "Kormoran" niszczycielem min projektu 258, budowanym w gdańskiej stoczni. Trzecim jest "Mewa", która została zwodowana 21 grudnia 2020 roku. "Mewa" to ostatni z trzech niszczycieli min pierwszej serii budowanych dla Marynarki Wojennej w stoczni Remontowa Shipbuilding. Prototypowy ORP "Kormoran" wszedł do służby 28 listopada 2017 roku. Na cały program przeznaczono 1,3 mld zł.
Według obecnych planów "Albatros" ma zostać ukończony w czwartym kwartale 2021 roku, zaś "Mewa" w pierwszym kwartale 2022 roku.
Wszystkie trzy okręty zasilą 13 Dywizjon Trałowców stacjonujący w Gdyni, będąc następcami wycofywanych obecnie trałowców bazowych-niszczycieli min projektu 206FM
Na razie jedynie z kuluarowych doniesień i nieoficjalnych rozmów można się dowiedzieć, że trwają rozmowy w sprawie budowy kolejnych trzech jednostek z przeznaczeniem dla 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.
Dotychczas jednak MON nie podjął decyzji o finansowaniu budowy następnych jednostek. A ich powstanie jest nieodzowne w przypadku chęci zabezpieczenia przeciwminowego polskich wód terytorialnych.
Wzór do naśladowania
Niszczyciele min znane pod kryptonimem "Kormoran II" są dowodem na to, że jeżeli wojskowym się zbytnio nie przeszkadza, a pozwala działać i daje gwarancje finansowe, to w Polsce może powstać bardzo ciekawa i perspektywiczna konstrukcja.
Wojsku udało się uniknąć błędów popełnionych przy budowie korwety projektu 621, która ostatecznie została patrolowcem ORP "Ślązak". Być może dlatego, że projekt był od początku przemyślany, znaleziono, a przede wszystkim zagwarantowano środki na budowę i odpowiedni ludzie w MON dopilnowali, aby okręty zostały zbudowane zgodnie z realnymi potrzebami, a przede wszystkim nie dopuścili, aby politycy zbytnio wtrącali się w budowę jednostek. Choć może stało się też tak dlatego, że niszczyciele min nie są tak spektakularnymi okrętami, jak korweta?
Okręty typu "Kormoran" to jedne z największych na świecie jednostek tej klasy. Dzięki niemu znacznie wzrosły możliwości operowania w trudnych warunkach hydrometeorologicznych, w tym dojścia do rejonu prowadzenia operacji. Okręt technologicznie został podzielony na 33 sekcje, z których każda była konstruowana i budowana oddzielnie. Długość maksymalna kadłuba wynosi 58,50 m, długości między pionami 55,58 m, szerokość maksymalna 10,30 m. Wyporność standardowa okrętu to około 850 t.
I co ważniejsze, zarówno osoby odpowiedzialne za program w Marynarce Wojennej, jak i w stoczni, potrafiły współpracować i wyciągnąć wnioski z eksploatacji prototypowej jednostki.
Zmiany
Obie jednostki seryjne będą się znacznie różnić od prototypowego Kormorana. Zasadnicze i najbardziej widoczne zmiany dotyczą uzbrojenia artyleryjskiego oraz broni podwodnej. Otrzymają one dziobową armatę kal. 35 mm systemu OSU-35K, w miejsce zainstalowanej na Kormoranie dwulufowej armaty kal. 23 mm ZU-23-2MR Wróbel II.
Zrezygnowano także z opracowanego na Politechnice Gdańskiej pojazdu podwodnego Morświn i zastąpiono szwedzki pojazd Saab Double Eagle Mk. III na nowocześniejszy Saab Double Eagle Sarov. Pojawił się także autonomiczny pojazd podwodny Gavia wyposażony w stację hydrolokacyjną.
Dlatego też przekonstruowano też rufę - zniknął opuszczany do wody bom) zabezpieczający przewód Morświna przed nawinięciem się na pędniki cykloidalne, a na pokładzie nadbudówki, na prawej burcie pojawił się drugi żurawik.
Bombowy Bałtyk
Bałtyk jest wymarzonym morzem do prowadzenia wojny podwodnej i minowej. Stąd nie dziwią pozostałości po kolejnych konfliktach: od pierwszej wojny światowej, przez wojny z lat 1918-21, na drugiej wojnie światowej skończywszy. W międzyczasie wszystkie państwa bałtyckie "gubiły" tam miny, bomby, lub torpedy.
Obecnie marynarze szacują, że na dnie Bałtyku spoczywa wciąż od 60 do 80 tysięcy przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, w tym min morskich, torped, bomb lotniczych a także pocisków artyleryjskich i amunicji.
Jeden z najgroźniejszych wypadków miał miejsce w 2005 roku, kiedy doszło do eksplozji bomby lotniczej na pokładzie holenderskiego kutra rybackiego. Dzięki trałowcom i niszczycielom min zwykle nie dochodzi do tego typu tragedii. Neutralizują one niebezpieczeństwo znacznie wcześniej.
- Najbardziej znaczące z naszego punktu widzenia są "akcje" prowadzone podczas budowy gazoportu w Świnoujściu, a także neutralizacja min morskich w Gdyni i Gdańsku - mówi - mówi były dowódca 13. Dywizjonu Trałowców, a obecnie Szef Oddziału Morskich Systemów Walki Inspektoratu Marynarki Wojennej, kmdr Piotr Sikora.
W 2015 roku w Gdyni saperzy Marynarki Wojennej usunęli 7 min, a rok później zneutralizowali jedną w porcie Gdańsk przy Twierdzy Wisłoujście. W późniejszych latach wydobyli z dna Zatoki Puckiej 17 torped z okresu II wojny światowej. Drobnych operacji liczą w setki.
Tylko podczas "Open Spirit 2015" u wybrzeży Estonii załogi okrętów Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO zlokalizowali aż 210 min pochodzących z I i II wojny światowej.
Aż 111 z nich namierzyli marynarze wycofanego już ze służby trałowca ORP "Mewa". Jest to nadal rekordowy wynik. Niedługo w linii zastąpi go nowa "Mewa", zbudowana w ramach programu Kormoran II.
W tym roku załoga OPR "Czajka" i nurkowie minerzy w przeciągu tygodnia sprawdzili ponad 250 obiektów stanowiących zagrożenie dla żeglugi, z czego dziewięć zostało zidentyfikowanych jako rosyjskie miny kotwiczne. Każda z nich zawiera w sobie ok. 240 kilogramów materiału wybuchowego.
Nowe okręty mają wzmocnić polskie zdolności do likwidowania zagrożenia na morzu. Miejmy nadzieję, że wkrótce pojawią się trzy kolejne jednostki tego typu.