"Ognioodporni" Polacy w Afganistanie

Żołnierze służący w największej polskiej bazie w Afganistanie muszą być gotowi, by "iść w ogień". W odniesieniu do dwunastu z nich, zwrot ten należy brać dosłownie. To strażacy, którzy czuwają nad bezpieczeństwem bazy i kolegów.

"Ognioodporni" strażacy z polskiej bazy w afgańskim Ghazni /fot. Artur Weber/PKW Afganistan
"Ognioodporni" strażacy z polskiej bazy w afgańskim Ghazni /fot. Artur Weber/PKW Afganistan 

Drużyna Wojskowej Straży Pożarnej stacjonująca w bazie Polskiego Kontyngentu Wojskowego (PKW) w afgańskim Ghazni, składa się z 12 żołnierzy - strażaków. Służą oni w jednostkach rozsianych po całym kraju, m.in.: w Zegrzu, Grupie niedaleko Grudziądza, Borzęcinie, Kłodzku, Gdyni, Babich Dołach, Ustce, Gołdapi, Nowym Glinniku czy Warszawie. Na misji podlegają bezpośrednio pod Komendę Bazy i współpracują z inspektorem ds. ochrony przeciwpożarowej, st. sierż. Tomaszem Zmudą. Najważniejszymi zadaniami tej dwunastki jest zabezpieczenie operacji lotniczych i ochrona przeciwpożarowa bazy.

Prosto z Iraku

Podstawowym narzędziem pracy strażaków jest ciężarówka STAR-MAN GBA 2.5/16. To średni, uterenowiony pojazd gaśniczy. Na wyposażeniu posiada aparaty powietrzne, sprzęt ratownictwa drogowego i wyposażenie do pomocy przedmedycznej. Jego zbiorniki mieszczą 2,5 tys. litrów wody i 250 litrów środka pianotwórczego. Załogę stanowi 6 osób. Co ciekawe, sam pojazd trafił do Afganistanu prosto z poprzedniej misji - z Iraku.

Drugim pojazdem wykorzystywanym przez strażaków z Ghazni jest cysterna wodna - Jelcz CW10, ze zbiornikiem o pojemności 8 tys. litrów i autopompą. Na parkingu przechodzimy obok pospolitego w bazie Hummera. Dopiero strażacy uświadamiają mi, że to również ich samochód. Po otwarciu bagażnika ukazują się dwa agregaty proszkowe 2 x 50 kg.

- Hummera wykorzystujemy jako najszybszy sposób dotarcia do miejsca zdarzenia, wymagającego naszej interwencji - mówi chor. sztab. Jarosław Sandelewski, komendant Wojskowej Straży Pożarnej. Dopiero za Hummerem ruszają wyspecjalizowane, ale cięższe i wolniejsze wozy. Właśnie na Hummerze rzuca się w oczy, wykonany jeszcze przez poprzednią zmianę, napis "Ognioodporni".

 

Dzień z życia strażaków z Ghazni

Podzieleni na dwa 6-osobowe zastępy ratownicy pełnią 24-godzinne dyżury (24 na 24). Zastęp tworzy dowódca, kierowca i dwie roty. W sytuacji alarmowej otrzymują oni sygnał z Tactical Operation Center, kontrolera na lądowisku lub sami identyfikują zagrożenie z własnego posterunku obserwacyjnego.

Typowaniem uczestników do misji zagranicznych zajmuje się Inspektorat Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej. Następnie w Szkole Specjalistów Pożarnictwa przy 1. Ośrodku Szkolenia Kierowców w Grudziądzu prowadzone jest szkolenie przygotowujące wojskowych strażaków do wykonywania zadań w całkowicie odmiennych, misyjnych warunkach.

 

Dla większości z nich służba w Afganistanie to kolejna misja w wojskowej karierze. Ponad 3/4 z nich było w Iraku, a dla rekordzisty - sierżanta Mariusza Komara - to już 11 pobyt na misji. Wcześniej służył w Libanie, na Bałkanach i w Iraku. Inny strażak - mł. chor. sztab. Sławomir Golec - był, na dziś wydawałoby się nieco egzotycznej misji, w Kambodży.

Tęsknota za wodą

Co ciekawe, trudno kojarzyć górzysty Afganistan z morzem i Marynarką Wojenną, jednak aż 5 strażaków VII zmiany PKW pełni w kraju służbę właśnie w tym rodzaju sił zbrojnych. Inny strażak, plut. Mariusz Suchecki, jest w kraju technikiem śmigłowca W-3W Sokół w 66. Dywizjonie Lotniczym w Nowym Glinniku.

- Bardzo dobrze, że wśród nas jest taka osoba. Zabezpieczamy operacje lotnicze, a dzięki niemu sprawniej i szybciej możemy prowadzić ewentualną akcję ratowniczą - mówi zastępca komendanta Wojskowej Straży Pożarnej mł. chor. Sławomir Draganiak. Oczywiście, życzymy im, aby te umiejętności nigdy nie były potrzebne na misji.

 

- Czego brakuje "Ognioodpornym"? - pytam.

- Wody - odpowiadają, śmiejąc się. Tak się bowiem składa, że większość z nich to zapaleni wędkarze. Jak mówią, jedną z pierwszych rzeczy po powrocie do kraju będzie wyprawa na ryby. Zimowa, pewnie na dorsza, ale zawsze...

Artur Weber, PKW Afganistan

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas