"Ognioodporni" Polacy w Afganistanie

Żołnierze służący w największej polskiej bazie w Afganistanie muszą być gotowi, by "iść w ogień". W odniesieniu do dwunastu z nich, zwrot ten należy brać dosłownie. To strażacy, którzy czuwają nad bezpieczeństwem bazy i kolegów.

"Ognioodporni" strażacy z polskiej bazy w afgańskim Ghazni /fot. Artur Weber/PKW Afganistan
"Ognioodporni" strażacy z polskiej bazy w afgańskim Ghazni /fot. Artur Weber/PKW Afganistan

Prosto z Iraku

Drugim pojazdem wykorzystywanym przez strażaków z Ghazni jest cysterna wodna - Jelcz CW10, ze zbiornikiem o pojemności 8 tys. litrów i autopompą. Na parkingu przechodzimy obok pospolitego w bazie Hummera. Dopiero strażacy uświadamiają mi, że to również ich samochód. Po otwarciu bagażnika ukazują się dwa agregaty proszkowe 2 x 50 kg.

- Hummera wykorzystujemy jako najszybszy sposób dotarcia do miejsca zdarzenia, wymagającego naszej interwencji - mówi chor. sztab. Jarosław Sandelewski, komendant Wojskowej Straży Pożarnej. Dopiero za Hummerem ruszają wyspecjalizowane, ale cięższe i wolniejsze wozy. Właśnie na Hummerze rzuca się w oczy, wykonany jeszcze przez poprzednią zmianę, napis "Ognioodporni".

"Ognioodporni" przy Hummerze wyposażonym w agregaty proszkowe /fot. Artur Weber/PKW Afganistan

Typowaniem uczestników do misji zagranicznych zajmuje się Inspektorat Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej. Następnie w Szkole Specjalistów Pożarnictwa przy 1. Ośrodku Szkolenia Kierowców w Grudziądzu prowadzone jest szkolenie przygotowujące wojskowych strażaków do wykonywania zadań w całkowicie odmiennych, misyjnych warunkach.

Agregaty proszkowe w bagażniku Hummera /fot. Artur Weber/PKW Afganistan

Tęsknota za wodą

- Bardzo dobrze, że wśród nas jest taka osoba. Zabezpieczamy operacje lotnicze, a dzięki niemu sprawniej i szybciej możemy prowadzić ewentualną akcję ratowniczą - mówi zastępca komendanta Wojskowej Straży Pożarnej mł. chor. Sławomir Draganiak. Oczywiście, życzymy im, aby te umiejętności nigdy nie były potrzebne na misji.

"Ognioodporni" gotowi na akcję /fot. Artur Weber/PKW Afganistan

- Wody - odpowiadają, śmiejąc się. Tak się bowiem składa, że większość z nich to zapaleni wędkarze. Jak mówią, jedną z pierwszych rzeczy po powrocie do kraju będzie wyprawa na ryby. Zimowa, pewnie na dorsza, ale zawsze...

Artur Weber, PKW Afganistan

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas