Oresznik powstał dzięki technologii z krajów NATO
Okazuje się, że rosyjska armia była zdolna do wyprodukowania rakiet balistycznych Oresznik za pomocą technologii pozyskanej bezpośrednio z krajów NATO. To potężny cios nie tylko dla bombardowanej ludności cywilnej Ukrainy, ale również policzek dla światowej koalicji krajów, które nałożyły sankcje na Rosję.
Kilka dni temu, świat lotem błyskawicy obiegła wiadomość, że ukraińscy eksperci przyjrzeli się bliżej szczątkom potężnej rakiety Oresznik, którą Władimir Putin straszy kraje NATO, i okazało się, że wcale nie jest to najnowocześniejsza rosyjska broń i nie powstała z najnowszych komponentów. Teraz dochodzą do nas wieści, że te rakiety w ogóle nie powstałyby, gdyby Kremlowi nie pomogła technologia pochodząca m.in. z Niemiec.
Tak wynika z najnowszych ustaleń dziennikarzy Financial Times. Okazuje się, że rosyjskie firmy wciąż wykorzystują zaawansowany zachodni sprzęt produkcyjny do budowy swoich rakiet, w tym również do udoskonalenia Oresznika.
Oresznik powstał dzięki technologii z krajów NATO
Śledczy pozyskali tajne informacje, które wskazują, że rosyjskie instytuty inżynierii zbrojeniowej, a mianowicie Moskiewski Instytut Technologii Termicznych (MITT) i Sozwiezdije, zatrudniają wykwalifikowanych inżynierów posiadających wiedzę na temat obsługi niemieckich i japońskich systemów obróbki metali.
Chodzi tutaj o systemy sterowania firmy Fanuc z Japonii oraz Siemens i Heidenhain z Niemiec dla maszyn CNC. Jak wskazują eksperci, te technologie są niezbędne do produkcji skomplikowanych urządzeń takich jak pociski czy rakiety. Co najgorsze, zostały one jakiś czas temu objęte sankcjami i zakazano ich sprzedaży do Rosji. Pomimo tego faktu, wszystko wskazuje na to, że Rosjanie nie mieli żadnych problemów w ich pozyskaniu i wykorzystaniu.
Rosjanie posiadają urządzenia CNC z Niemiec
Analiza Financial Times wykazała bowiem, że w 2024 roku do Rosji miały trafić komponenty pochodzące z niemieckiej firmy Heidenhain o wartości co najmniej 3 milionów dolarów. Prawdopodobnie transport odbywał się przez Kirgistan, gdzie od wybuchu wojny na Ukrainie, eksport najróżniejszych technologii, w tym wojskowych, wzrósł do Rosji o aż 300 procent. Ukraińscy eksperci nie kryją, że Niemcy mają krew na rękach, ponieważ wciąż w tajemnicy wspierają Rosję.
Specjaliści Sił Zbrojnych Ukrainy bardzo dokładnie przeszukali miejsce ataku i odkryli sporo cennych części pocisku. Ich analizy wykazały, że kilka miało swoje numery seryjne i datę produkcji. Wynika z nich jednoznacznie, że podzespoły Oresznika zostały wyprodukowane ponad siedem lat temu.
Rakieta Oresznik to tak naprawdę Rubież
Wspomniany wyżej rok produkcji jednego z elementów pokrywa się z faktem rozpoczęcia w 2017 roku przez Rosję produkcji rakiety R-26 Rubież, która może być prawdziwą nazwą Oresznika. Co ciekawe, W marcu 2018 roku, Kreml miał zrezygnować z wprowadzenia R-26 do uzbrojenia. Dlatego praktycznie wszystkie komponenty pocisku pochodzą z tego roku.
RS-26 Rubież, oznaczony przez NATO jako SS-X-31, to pocisk balistyczny na paliwo stałe, wyposażony w ładunek termojądrowy MIRV lub MaRV. Rosjanie jednak uderzyli w listopadzie w ukraiński Dniepr pociskiem z betonową głowicą, a nie jądrową. Pocisk ma być również zdolny do przenoszenia hipersonicznego pojazdu szybującego Awangard. RS-26 jest oparty na pocisku RS-24 Jars, jednak jest od niego krótszy o jeden stopień. To sprawia, że ta broń ma ograniczony zasięg na poziomie ok. 6000 kilometrów.
Sam pocisk ma masę 50 ton, ale głowica już 1,2 tony i może trafić w cel z dokładnością do 150 metrów. Rosjanie mieli przeprowadzić testy swojej potężnej broni w słynnym ośrodku Kapustin Jar, czyli na rakietowym poligonie wojskowym leżącym w północno-zachodniej części obwodu astrachańskiego w Rosji.