Ukraińcy zajrzeli do Oresznika. Rosja oszukała świat
Ukraińscy eksperci przyjrzeli się bliżej szczątkom potężnej rakiety Oresznik, którą Władimir Putin straszy kraje NATO. Okazuje się, że wcale nie jest to najnowocześniejsza rosyjska broń i nie powstała z najnowszych komponentów.
Władimir Putin przy każdej możliwej okazji straszy Ukrainę i kraje NATO swoją najpotężniejszą rakietą o nazwie Oresznik, która może przenosić ładunki jądrowe. Określa ją mianem najnowszej i przełomowej broni. Rosja użyła dotychczas jej tylko raz. Miało to miejsce 21 listopada bieżącego roku, podczas ataku na ukraińskie miasto Dniepr.
Specjaliści Sił Zbrojnych Ukrainy bardzo dokładnie przeszukali miejsce ataku i sporo cennych części pocisku. Analizy wykazały, że kilka części miało swoje numery seryjne i datę produkcji. Wynika z nich jednoznacznie, że podzespoły Oresznika pochodzą sprzed ponad siedmiu lat.
Pocisk Oresznik to nie najnowsza broń
Jedna z części miała oznaczenie "EFIT 302811.002". Analitycy powiązali te znaki z rosyjskim przedsiębiorstwem NPTsAP, które dostarcza systemy sterowania dla rakiet, a jest częścią Roskosmosu. Potwierdzeniem tego jest niedawna informacja Kremla, że właśnie Roskosmos ma za zadanie udoskonalić pocisk, by ten mógł dokonywać bardziej niszczycielskich ataków na obiekty wojskowe wroga.
Zwiększona zostanie moc, zasięg i celność. Oczywiście, głównym powodem powstania pocisku jest zastraszenie krajów NATO, by przestały pomagać Ukrainie. Eksperci z serwisu Defence Express tłumaczą, że twierdzenia Władimira Putina o nowoczesności i unikalności tej broni są mocno przesadzone.
Oresznik to tak naprawdę Rubież
Wspomniany wyżej rok produkcji jednego z elementów pokrywa się z faktem rozpoczęcia w 2017 roku przez Rosję produkcji rakiety R-26 Rubież, która może być prawdziwą nazwą Oresznika. Co ciekawe, W marcu 2018 roku, Kreml miał zrezygnować z wprowadzenia R-26 do uzbrojenia. Dlatego praktycznie wszystkie komponenty pocisku pochodzą z tego roku.
Prace nad tą bronią ponownie wznowiono dopiero w połowie 2024 roku, gdy w końcu było jasne, że Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania dadzą Ukrainie zielone światło do użycia ich broni dalekiego zasięgu w postaci pocisków ATACMS, Storm Shadow i SCALP-RG na terytorium Rosji. Chociaż o Oreszniku wciąż niewiele wiadomo, to jednak jeśli jest on w rzeczywistości pociskiem Rubież, USA mają nieco więcej danych.
Co wiemy o pocisku R-26 Rubież?
RS-26 Rubież, oznaczony przez NATO jako SS-X-31, to pocisk balistyczny na paliwo stałe, wyposażony w ładunek termojądrowy MIRV lub MaRV. Pocisk ma być również zdolny do przenoszenia hipersonicznego pojazdu szybującego Awangard. RS-26 jest oparty na pocisku RS-24 Jars, jednak jest od niego krótszy o jeden stopień. To sprawia, że ta broń ma ograniczony zasięg na poziomie ok. 6000 kilometrów.
Sam pocisk ma masę 50 ton, ale głowica już 1,2 tony i może trafić w cel z dokładnością do 150 metrów. Rosjanie mieli przeprowadzić testy swojej potężnej broni w słynnym ośrodku Kapustin Jar, czyli na rakietowym poligonie wojskowym leżącym w północno-zachodniej części obwodu astrachańskiego w Rosji.
Analitycy podali, że w związku z możliwością użycia tej potwornej broni przez Rosję, władze w Kijowie muszą otrzymać o wiele lepsze systemy obrony powietrznej od Patriotów. Chodzi tutaj o THAAD, które jakiś czas temu zostały wysłane przez Waszyngton do Izraela w celu obrony kraju przed irańskimi pociskami balistycznymi. Kilka dni temu, Waszyngton ostrzegł władze w Kijowie, że rosyjska armia przygotowuje się do wystrzelenia kolejnych pocisków Oresznik.