Polacy na wojnie minowej

Podczas I wojny poległo blisko 10 mln żołnierzy. Ponad 1200 spoczywa na Cmentarzu Wojennym w Monte Piana-Dobbiaco (Północne Włochy, Trydent). Wśród tabliczek znajomo brzmiące nazwiska: Malinowski, Piotrowski, Borowicz...

Diorama w Muzeum Cinque Torri - Pięć Wież /fot. Paweł Pawłowski
Diorama w Muzeum Cinque Torri - Pięć Wież /fot. Paweł Pawłowski

Wielka Wojna

Korzystając z chwilowego osłabienia liczebnego armii wroga (wszystkie siły Cesarstwa skierowane zostały na front rosyjski), Włosi przystąpili do ataku na pozycje austriackie w Dolomitach. Jednak liczne forty oraz fortyfikacje polowe, położone na znacznych wysokościach, zapewniały obrońcom kontrolę nad drogami biegnącymi w dolinach. Zapowiadało to długotrwały konflikt.

Wojna pozycyjna

W warunkach wysokogórskich otrzymały one dosyć osobliwą postać: linie okopów drążono w skałach, budowano prowizoryczne drewniane schrony i baraki, nierzadko na wysokości powyżej 2000 m n.p.m. Do systemu transzei dołączyły systemy tuneli wykutych wewnątrz skalistych gór, mierzące nawet po kilka kilometrów. Zdarzało się, że w wysokich górach drążono całe miasta wewnątrz lodowców (m.in. Góra Marmolada).

Wykorzystywano specjalistyczny sprzęt górniczy - jak wiertarki napędzane silnikiem spalinowym. O umiejscawianiu ładunków i ich wielkości decydowali wybitni absolwenci szkół technicznych. Pokonywanie szczytów wiązało się dodatkowo z umiejętnościami alpinistycznymi. Obydwie armie do swoich specjalistycznych jednostek rekrutowały żołnierzy głównie wśród rodowitych górali, przewodników górskich i alpinistów. Włoscy strzelcy alpejscy - Alpini, austriackie kompanie wysokogórskie, pułki Kaiserjäger oraz niemieccy żołnierze z Alpen Korps (Korpusu Alpejskiego) zaopatrzeni w czekany, liny, narty, raki i rakiety śnieżne, pokonywali niedostępne ściany skalne i lodowce, które do jesieni 1918 r. stały się ich drugim domem.

Walka o każdą półkę skalną

Żołnierze włoscy na drodze transportowej, Góra Lagazuoi, 1916 r. /fot. Commettee Cengia Martini

Miejscem, które stało się najciekawszym teatrem wojny minowej, została w latach 1915-1917 góra Lagazuoi. U jej podnóża, na przełęczy Valparola, w pierwszych tygodniach wojny, w wyniku silnego bombardowania artyleryjskiego zniszczono austriacki fort Tre Sassi. Obie strony zainicjowały wyścig w poszukiwaniu najdogodniejszych pozycji obronnych na okolicznych szczytach. Ataki włoskie ponawiane przez całe lato 1915 roku, zmierzające do przełamania linii obronnej przeciwnika, okazały się bezskuteczne.

Dopiero jesienią, a dokładnie 20 października, jeden z plutonów włoskich strzelców alpejskich dotarł na półkę skalną na górze Lagazuoi - Cengia Martini. Półka skalna Martini, nazwana tak od imienia dowódcy batalionu, który ją zajął, stała się solą w oku dla oddziałów austriackich. Stąd bowiem Włosi mogli bezkarnie, przy użyciu jedynie karabinów i granatów ręcznych, ostrzeliwać z wysoka okopy austriackie na przełęczy Valparola.

Wywiązała się w ten sposób podziemna walka podkopowa, podczas której zdetonowano pięć "min": cztery były austriackie i miały na celu zniszczenie skalnej półki Martini, jedna zaś włoska, miała wspomóc Włochów w zdobyciu Lagazuoi. Rezultatem tych eksplozji są do dzisiaj widoczne na zboczu góry wyłomy oraz dwie wielkie moreny u jej podnóża. W praktyce również i podkopy okazały się bronią mało skuteczną, umożliwiając obu stronom jedynie nieznaczne sukcesy taktyczne w zmaganiach z nieprzyjacielem.

Polskie ślady na dolomickim froncie

Po wybuchu I wojny światowej Polacy byli powoływani do armii wszystkich państw zaborczych. Armia austro-węgierska zmobilizowała łącznie 1400 tysięcy poddanych polskiego pochodzenia. Pobór do wojska był przymusowy. Tylko stosunkowo nieliczni zdołali zaciągnąć się ochotniczo do Legionów pod polską komendę. Tyrolskie pułki Strzelców Cesarskich - Kaiserjäger były oddziałami przewidzianymi do walki w terenie górskim. Początkowo biły się na froncie galicyjskim. Latem 1915 r. przegrupowano je na południe - na front włoski.

Jego rozwijający się zmysł taktyczny, umiejętność doskonałej jazdy na nartach i sprawność fizyczna zaważyły na nowym przydziale. Przełożeni skierowali go w kwietniu 1915 r. do służby w elitarnym 2. Pułku Tyrolskich Strzelców Cesarskich, walczącego w składzie austriackiego VIII Korpusu. Młody oficer objął obowiązki dowódcy plutonu 8. kompanii II. batalionu. W lipcu 1915 r. jego pułk został wysłany w rejon rzeki Isonzo, gdzie stoczono przez 2 lata 11 bitew w wyniszczających warunkach.

W grudniu 1915 r. Maczek znalazł się na leczeniu szpitalnym w Wiedniu. Awansuje do stopnia podporucznika. W lutym 1916 r. przydzielono go do kadry 2. pułku Kaiserjäger w Enns. Od kwietnia, w ramach wyróżnienia, zostaje oddelegowany na siedem miesięcy jako instruktor do Szkoły Oficerskiej XIV Korpusu w Steyr (Górna Austria). Na front włoski wrócił jesienią 1916 r. jako dowódca 8. kompanii - szturmowego pododdziału narciarzy i alpinistów. W swoim batalionie był jedynym oficerem Polakiem. Brał udział w krwawych bitwach zaczepno-obronnych w Dolomitach i pod Asiago.

Medal za ratowanie innych

W porozumieniu władz lokalnych, żołnierzy i wolontariuszy przeprowadzono międzynarodową operację, której rezultatem są imponujące muzea Wielkiej Wojny. Na uwagę zasługują przede wszystkim te na wolnym powietrzu: Cinque Torri, Monte Piana i Lagazuoi. Bogatą kolekcję uzbrojenia i wyposażenia obu walczących armii można obejrzeć w małych muzeach prywatnych, m.in. w Museo della Guerra Fort Tre Sassi.

Przyjrzeć się przeszłości

Cmentarz wojenny Monte Piano /fot. Paweł Pawłowski
Odkrywca

Można obejrzeć liczne jaskinie skalne: w niektórych rozlokowane były oddziały, inne służyły za skład broni i materiałów wybuchowych oraz stanowisko agregatów prądotwórczych do zasilania młotów pneumatycznych, wykorzystywanych do drążenia tuneli. W kilku wnękach skalnych zrekonstruowane zostały kwatery wojskowe i uzbrojenie, którym towarzyszy tło dźwiękowe, ilustrujące sceny z życia codziennego żołnierzy. Plenerowe ekspozycje powstały w miejscach, które wiele lat temu były świadectwem barbarzyństwa i bezsensowności wojny.

Malwina Markiewicz, Paweł Pawłowski

Autorzy artykułu odbyli wyprawę badawczą szlakiem wojny minowej 1915-1917 we wrześniu 2010 r. pod patronatem miesięcznika "Odkrywca".

Śródtytuły pochodzą od redakcji Portalu INTERIA.PL

Odkrywca
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas