Psy i koty wabią Ukraińców w zaminowane miejsca. Bestialska taktyka Rosjan
Rosjanie zamykają przerażone psy lub koty w szafach, które następnie minują. Kiedy ludzie próbują ratować zwierzęta z opresji słysząc ich błagalny skowyt lub miauczenie, wtedy cały dom wylatuje w powietrze. Nowa taktyka pułapek "na żywe zwierzę" przejmuje grozą mieszkańców odzyskanych przez Ukraińców terytoriów.
Na tej wojnie nie ma zasad "fair play". Dowodem może być nowa taktyka rosyjskich żołnierzy, którzy na opuszczanych przez siebie terenach zostawiają zaminowane pułapki z wykorzystaniem żywych zwierząt. Miauczenie kota lub skowyt psa mają zachęcić ludzi do próby pomocy cierpiącemu zwierzęciu, co kończy się eksplozją całego domu.
Tę wstrząsającą metodę zemsty na mieszkańcach opuszczanych przez rosyjską armię terenów ujawnił ukraiński analityk polityczny i wojskowy Ołeksij Arestowycz. W programie "Fiejgin na żywo" Arestowycz opisał szczegółowo sposób, w jaki sposób rosyjscy żołnierze zostawiają pułapki na Ukraińców powracających do swoich domów.
Nie pomagaj zwierzętom... to pułapka!
Wojna za naszą wschodnią granicą to nie tylko dramat ludzi, ale także tysięcy domowych zwierząt. Zdarza się, że niektóre z nich zostają przygarnięte przez walczących żołnierzy.
Ukraińskie wojsko od kilku tygodni wyzwala kolejne miejscowości w regionie chersońskim. Przed opuszczeniem każdej wioski rosyjscy żołnierze najpierw plądrują wszystkie domy z wartościowych przedmiotów, niszczą linie energetyczne czy wodociągi, ale niestety zostawiają także śmiertelne pułapki w postaci podłożonych min.
Jedną z najbardziej okrutnych jest wykorzystanie żywych psów i kotów w charakterze "wabika". Zwierzęta są zamykane w szafach, których drzwi podłączone są do ładunku wybuchowego. Ludzie słyszą, że z opuszczonego domu słychać rozdzierający serce skowyt przerażonego psa lub miauczenie kota. Decydują się iść zwierzętom na ratunek i to okazuje się być śmiertelnym błędem. Otworzenie drzwi szafy, w której jest zamknięte zwierzę, uruchamia detonację. W tej sytuacji ukraińskie wojsko zwróciło się z dramatycznym apelem do powracających na odzyskane tereny mieszkańców, aby nie wchodzili do opuszczonych domów bez saperów.
To normalne, że ludzie chcą miauczącego kotka uratować i otwierają szafę, aby go uwolnić. Kiedy to robią wszystko wylatuje w powietrze! Zwierzę męczy się, ty chcesz pomóc, ale nie wolno tego zrobić bez saperów, bo stracisz życie
Nie podnoś niczego
Ołeksij Arestowycz zdradził także metodę otwierania drzwi opuszczonych domów na odbitych z rąk Rosjan terenach, którą polecają ukraińscy saperzy. Do klamki drzwi wejściowych do domu należy przywiązać linę, a samemu w pewnej odległości położyć się na ziemi zakrywając twarz. Dopiero wtedy można pociągną linę i w ten sposób otworzyć drzwi. To samo dotyczy okien, gdyż one także potrafią być zaminowane.
W każdej miejscowości opuszczonej przez Rosjan mogą być setki zaminowanych pułapek. Zdarzało się, że na ziemi leżały atrakcyjne przedmioty jak np. porzucony smartfon, karabin czy nawet puszka z jedzeniem. Wystarczy delikatnie poruszyć taką rzecz, aby detonować ukrytą pod nim w ziemi minę.
Wolno chodzić tylko po sprawdzonych przez saperów ścieżkach, gdyż inaczej każdy naraża się na śmierć. Mieszkańcy wyzwolonych terenów skarżą się, że nie są nawet w stanie iść do lasu po opał ze względu na wszechobecne miny-pułapki. Dramatem jest także poruszanie się po drogach pojazdami. "Omijanie min-pułapek pozostawionych na drodze nic nie daje, bo tuż za nimi są następne, ale lepiej ukryte" - opowiadał Ołeksij Arestowycz.
Chersoń - miasto zaminowane
Problem "min-pułapek" dotyczy także Chersonia, czyli największego miasta odbitego z rąk Rosjan przez Ukraińców. Do stolicy obwodu chersońskiego zaczęli powracać mieszkańcy, którzy próbują szukać dla siebie schronienia zapominając o grożącym im niebezpieczeństwie. "Chcę was wszystkich ostrzec, bo wróg zaminował prawie wszystko. Niech obowiązuje zasada - najpierw saperzy, potem my" - napisał na Telegramie szef ukraińskich władz obwodowych Jarosław Januszewycz.