Putin się ośmieszył. Potężny pocisk Oresznik eksplodował nad Rosją

Władimir Putin zaczął straszyć Ukrainę i kraje NATO potężnym pociskiem balistycznym o nazwie Oresznik. Okazuje się jednak, że armia Kremla nie potrafi ujarzmić swojej broni, i zamiast atakować nią cele w Ukrainie, kolejny raz eksploduje ona tuż po starcie na terytorium Rosji.

Potężny pocisk balistyczny Oresznik eksplodował nad Rosją
Potężny pocisk balistyczny Oresznik eksplodował nad Rosjąmil.rumateriały prasowe

Dowództwo operacyjne NATO miało wydać ostrzeżenie dla Kijowa w związku z możliwością uderzenia tam potężnego pocisku balistycznego o nazwie Oresznik. Jednak alarm szybko został odwołany, ponieważ okazało się, że pocisk wybuchł tuż po starcie i nawet nie zdołał opuścić terytorium Rosji.

Takie wieści podał David Axe, amerykański dziennikarz i korespondent wojenny związany z Forbes. Pocisk miał spaść na stolicę Ukrainy, ale doszło do jego awarii i spadł na ziemię w okolicy Astrachania, gdzie znajduje się poligon rakietowy rosyjskiej armii o nazwie Kapustin Jar. To już kolejna awaria pocisku od momentu ogłoszenia jego istnienia.

Potężny pocisk Oresznik eksplodował nad Rosją

Kreml ma ogromne problemy ze swoimi nowymi pociskami balistycznymi. I nie chodzi tu tylko o Oresznika, ale również najpotężniejszą broń jądrową w historii, a mianowicie pocisk Sarmat, zwany też Szatanem-2. Obie bronie podczas ostatnich swoich testów eksplodowały na stanowiskach startowych.

Eksperci nie mają wątpliwości, że armia zmaga się z problemami w dostępie części do systemów rakietowych. Pokłosiem tego ma być niemożność uruchomienia masowej produkcji tej broni. W przypadku Oresznika, Rosja miałaby asa w rękawie i pociski, których nie da się zneutralizować dostępnymi w Ukrainie systemami obrony powietrznej. Tymczasem Władimir Putin nie ma potężnej rakiety, tylko bubla, i to wcale nie najnowszego, ponieważ eksperci już wyjaśnili kwestię jego komponentów, które liczą sobie kilka dobrych lat.

Oresznik to nie nowa, tylko stara broń

Specjaliści Sił Zbrojnych Ukrainy bardzo dokładnie przeszukali miejsce ostatniego ataku Oresznikiem i odkryli sporo cennych części pocisku. Ich analizy wykazały, że kilka miało swoje numery seryjne i datę produkcji. Wynika z nich jednoznacznie, że podzespoły Oresznika zostały wyprodukowane ponad siedem lat temu.

Wspomniany wyżej rok produkcji jednego z elementów pokrywa się z faktem rozpoczęcia w 2017 roku przez Rosję produkcji rakiety R-26 Rubież, która może być prawdziwą nazwą Oresznika. Co ciekawe, W marcu 2018 roku, Kreml miał zrezygnować z wprowadzenia R-26 do uzbrojenia. Dlatego praktycznie wszystkie komponenty pocisku pochodzą z tego roku.

Oresznik to tak naprawdę Rubież

RS-26 Rubież, oznaczony przez NATO jako SS-X-31, to pocisk balistyczny na paliwo stałe, wyposażony w ładunek termojądrowy MIRV lub MaRV. Rosjanie jednak uderzyli w listopadzie w ukraiński Dniepr pociskiem z betonową głowicą, a nie jądrową. Pocisk ma być również zdolny do przenoszenia hipersonicznego pojazdu szybującego Awangard. RS-26 jest oparty na pocisku RS-24 Jars, jednak jest od niego krótszy o jeden stopień. To sprawia, że ta broń ma ograniczony zasięg na poziomie ok. 6000 kilometrów.

Sam pocisk ma masę 50 ton, ale głowica już 1,2 tony i może trafić w cel z dokładnością do 150 metrów. Rosjanie mieli przeprowadzić testy swojej potężnej broni w słynnym ośrodku Kapustin Jar, czyli na rakietowym poligonie wojskowym leżącym w północno-zachodniej części obwodu astrachańskiego w Rosji.

Ich węch ratuje życie. Szkolenie psów lawinowychAFP