Rosja "dostarczy" Ukrainie amunicję. Setki tysięcy pocisków!
Czeska minister obrony Jana Černochová poinformowała, że zyski z zamrożonych rosyjskich aktywów w krajach Unii Europejskiej mają zostać przeznaczone na zaopatrzenie Ukrainy w amunicję. I choć nie padają tu konkretne liczby, fundusze mają wystarczyć na dostarczenie "setek tysięcy" pocisków dużego kalibru.
O pomysłach wspierania Kijowa za pomocą broni i amunicji skonfiskowanej przemytnikom czy zamrożonych środków rosyjskich mówiło się już w pierwszych miesiącach inwazji Putina. Pierwszy z pomysłów wymagał wprawdzie rozwiązania wielu problemów prawnych, bo embargo ONZ na broń wymaga zniszczenia, przechowywania lub pozbycia się skonfiskowanej broni, ale ostatecznie pierwsza taka "paczka" dotarła do Kijowa na początku ubiegłego roku.
I chociaż zdaniem ekspertów nie jest to rozwiązanie idealne, bo nie zaspokaja wszystkich ukraińskich potrzeb, to zapewnia krytyczne wsparcie i odciąża nieco siły sojusznicze. Nic więc dziwnego, że Europa, zdecydowanie ośmielona działaniem USA, zdecydowała się pójść podobną drogą. Najpierw mówiło się o "badaniu możliwości" przekazania pojazdów opancerzonych i innego wyposażenia skonfiskowanych przez unijną misję wojskową IRINI, a teraz Czechy inicjują dostarczenie Ukrainie amunicji pozyskanej za rosyjskie pieniądze.
Stwarza to wyjątkową okazję do wsparcia Ukrainy, wykorzystania zasobów pierwotnie należących do Rosji i ochrony finansów publicznych narodów europejskich
Amunicja dla Ukrainy za pieniądze Putina
Wyjaśnijmy tu, że po rozpoczęciu wojny w Ukrainie kraje G7 i UE wraz z Australią zamroziły aktywa Banku Centralnego Rosji o wartości 280 miliardów dolarów, a większość tych środków znajduje się w posiadaniu belgijskiego depozytu Euroclear, który w 2023 roku zaobserwował zysk netto na poziomie 4,4 mld euro i dodatkowe 1,6 mld euro w pierwszym kwartale tego roku.
Wiosną kraje UE zgodziły się na transfer tych zysków z rosyjskich aktywów na Ukrainę, a pod koniec ubiegłego miesiąca ogłoszono wypłatę pierwszej transzy w wysokości 1,5 mld euro, która miała zostać przeznaczona na wysiłki obronne i odbudowę Ukrainy. Przed końcem roku Kijów otrzymać ma kolejną, ale jak poinformowała czeska minister obrony Jana Černochová, część dochodów z zamrożonych rosyjskich aktywów w UE zostanie przeznaczona także na dostawy amunicji zakupią Czechy.
Czechy mają dość Rosji
Dodała też, że dostawy te są zaplanowane "w nadchodzących miesiącach", co gwarantuje, że pociski już wkrótce dotrą na pole bitwy. I mowa tu o naprawdę pokaźnych zakupach, bo jak czytamy w jej wpisie na X: "Możemy w ten sposób kupić dla Ukrainy jeszcze setki tysięcy sztuk tak potrzebnej amunicji wielkokalibrowej. To kolejny dowód zaufania sojuszników do Czech i naszej inicjatywy amunicyjnej".
Pomysł zakupu amunicji poza UE przedstawił już podczas lutowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium prezydent Czech, Petr Pavel. Ujawnił wtedy, że zlokalizowali pół miliona pocisków kal. 155 mm i 300 tys. pocisków kal. 122 mm, które mogłyby zostać wysłane do Kijowa w ciągu kilku tygodni, pod warunkiem zapewnienia środków sojuszniczych.
W rezultacie do inicjatywy przystąpiło 18 krajów, a ukraińskie siły zbrojne otrzymały w czerwcu pierwszą partię pocisków i zapowiedź comiesięcznych dostaw wahających się w zakresie od 50 do 100 tys. sztuk każda. Wiele wskazuje na to, że nie będą one już jednak obciążać budżetów krajów sojuszniczych, które od początku rosyjskiej inwazji przeznaczyły na pomoc militarną dla Ukrainy ponad 100 miliardów dolarów (liczby różnią się nieco w zależności od źródeł i sposobu wliczania zadeklarowanych dostaw).