Rosja straciła system Pancyr-S1. Wrak po ostrzale Ukraińców
Wśród rosyjskich propagandystów i żołnierzy zasiana została panika perspektywą nowej ukraińskiej kontrofensywy. Ich emocje na pewno rozpalił fakt, że w wyniku jednego ataku stracili kosztujący 14 milionów dolarów system obrony przeciwlotniczej, Pancyr-S1. Tłumaczymy, jak wielka jest to strata.
Kolejny Pancyr-S1. Tym razem w Bachmucie
Akcja Ukraińców była książkowym przykładem ich operacji na froncie. Najpierw za pomocą zwykłego drona znaleźli system Pancyr-S1, stacjonujący we wsi Paraskowijiwka na północ od Bachmutu. Po sprawdzeniu koordynatów we współpracy z lotnictwem podali je jednostkom artylerii rakietowej, które rozpoczęły ostrzał. To, co nastąpiło później, było koszmarem dla Rosjan.
Na filmie widać, jak przerażeni żołnierze zaczynają uciekać, unikając pierwszych rakiet. Nie ujechali długo, gdy kolejna salwa trafiła system Pancyr, zmieniając go w kupę złomu. Co ciekawe jak podaje Ukraine Weapons Trakcer, ten Pancyr-S1 miał należeć do Grupy Wagnera.
Według portalu Oryx to już 15 Pancyr-S1 stracony w Ukrainie. Na pewno boli to Rosjan, bo każda taka strata to ok. 14 milionów dolarów w plecy, które idą na wyprodukowanie systemu. Nie mówiąc już o spadku zdolności bojowych na froncie.
Pancyr-S1. Nowoczesna ochrona nieba po rosyjsku
Głównym uzbrojeniem systemu Pancyr-S1 jest 12 kierowanych pocisków ziemia-powietrze 57E6 i 57E6-E. Jak podaje portal ArmyRecognition służą one głównie do niszczenia:
- samolotów (na dystansie 20 km i wysokości 10)
- pocisków manewrujących (dystans 12 km, wysokość - 6)
- szybkich pocisków powietrze-ziemia (dystans 7 km, wysokość - 6)
Obok pocisków Pancyr-S1 posiada także dwa 30-mm działa 2A38M zdolne niszczyć cele na dystansie 4 kilometrów i pułapie 3. Działa mogą służyć głównie do niszczenia dronów i helikopterów bądź jako broń ostatniej szansy w zwalczaniu szybkich celów powietrznych.
Jednym z najważniejszych elementów systemu Pancyr-S1 jest radar, pozwalający znajdować cele na odległość ponad 32-36 kilometrów i śledzić je już od dystansu 24-28 kilometrów. Rozbieżność wynika z rodzaju celu. W jednym momencie może atakować aż 12 różnych celów zarówno za pomocą pocisków rakietowych, jak i dział.
Platformą dla systemu Pancyr-S1 w rosyjskiej armii jest ciężarówka 8x8 KAMAZ-6560 z 400-konnym silnikiem diesla, pozwalająca na jazdę po drodze z prędkością 90 km\h. Cechą szczególną dla rosyjskiego systemu jest możliwość wystrzeliwania rakiet podczas jazdy z niską prędkością.
Dla Rosjan Pancyr-S1 to wręcz cudowna broń. Jakakolwiek strata jest dużym ciosem, jednak ta najnowsza może zasiać jeszcze większy niepokój, biorąc pod uwagę strach, wobec ukraińskiej ofensywy w regionie Bachmutu.
Pancyr-S1 zniszczony, gdy Rosjanie panikują przed kontrofensywą
Wczoraj wieczorem na kanałach rosyjskich blogerów na Telegramie rozpętała się prawdziwa panika. Jeden z rosyjskich korespondentów, Ołeksandr Kots, rozpowszechnił informacje, że ukraińskie czołgi miały kierować się z obwodnicy Charkowa na granicę z Rosją. Szybko podłapały to rosyjskie media, które zaczęły szerzyć panikę, nawet bez jakiejkolwiek weryfikacji informacji.
Obok tego zaczęto rozpowszechniać informacje, że ukraińskie wojska rozpoczęły operację okrążenia Bachmutu. Łączyło się to z oficjalnymi doniesieniami np. ukraińskiego generała Ołeksandra Syrskiego, który informował kilka dni wcześniej o kontratakach Ukraińców w regionie miasta, które miały odepchnąć Rosjan na niektórych odcinkach aż o dwa kilometry.
Teraz jednak niepotwierdzone doniesienia rosyjskich korespondentów wskazują, że Ukraińcy rozpoczynają operację okrążenia Bachmutu, chcąc rozstrzygnąć walkę o miasto. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy nie odniósł się do tych informacji.
Na razie trzeba się wstrzymać ze stwierdzeniami, że Ukraińcy faktycznie rozpoczęli ofensywę. W wielu przypadkach obecny przekaz nt. wydarzeń jest wynikiem rosyjskiej paniki, która może wyolbrzymiać to, co się dzieje naprawdę. Wiele informacji z frontu też jest zwyczajnie nieprawdziwych. Jest to idealny przykład tego, jak informacja jest kluczową bronią na wojnie. Jeszcze w czwartek Wołodymyr Zełenski mówił, że na ukraińską kontrofensywę "trzeba poczekać".
Niemniej z godziny na godzinę pojawia się coraz więcej informacji, że Ukraińcy faktycznie szykują działania zaczepne na wschodzie, głównie w obwodzie donieckim i charkowskim. ISW samo stwierdziło, że w nocy Ukraińcy przeprowadzili kolejne lokalne kontrataki w regionie Bachmutu, co miało wymusić reakcję Grupy Wagnera i rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
CNN zaś twierdzi, na podstawie słów wysokiego rangą wojskowego armii USA i zachodniego urzędnika, że to, o czym teraz słyszymy, to przygotowanie do faktycznego natarcia.
Nie ma co ukrywać, że sytuacja na froncie jest teraz niezwykle napięta i możemy stać przed momentem, kiedy rozpocznie się powtórka z kontrofensywy 2022 roku, w której Ukraińcy wypędzili Rosjan z obwodu chersońskiego i mikołajowskiego.