Rosja w tarapatach. Straty w ludziach jak w I wojnie światowej
Wygląda na to, że listopad tego roku zapisze się w historii inwazji Kremla na Ukrainę jako miesiąc największych strat po stronie rosyjskiej. Jak szacują eksperci, wcześniej z takimi liczbami mieliśmy do czynienia w czasach I wojny światowej.
Jak dowiadujemy się z kolejnych raportów i analiz ekspertów, zamiłowanie Rosji do historii nie ogranicza się jedynie do sięgania po archaiczny sprzęt, który przeleżał w magazynach całe dekady (widzieliśmy m.in. zdjęcia z transportu na front czołgów T-54 i T-55, pamiętających czasy niedługo po II wojnie światowej) i taktyk wojennych, które nie mają szans powodzenia w realiach współczesnego pola bitwy (np. korzystania z wysięgników rolniczych jako platform strzeleckich, wystawiając się na widok). Jak bowiem informuje Kyiv Post w swojej najnowszej publikacji, w listopadzie tego roku Rosja mogła się "pochwalić" stratami w ludziach na miarę I wojny światowej.
Eksperci nie mają wątpliwości. Te liczby są szokujące
Wtedy posłała na śmierć około 1,8 miliona żołnierzy, czyli traciła średnio 1100 ludzi dziennie, a w zeszłym miesiącu podczas wojny w Ukrainie traciła średnio ok. 900 żołnierzy co 24 godziny, a w niektóre dni było jeszcze gorzej. Mówiąc krótko, wiele wskazuje na to, że rosyjscy żołnierze giną lub zostają poważnie ranni w walkach na Ukrainie w tempie niespotykanym przez całą wojnę, a liczba ofiar w listopadzie 2023 r. jest wręcz niewiarygodna. Jak możemy przeczytać w raporcie za ten miesiąc przygotowanym przez Ragnara Gudmundssona, długoletniego badacza danych wojskowych związanych z wojną rosyjsko-ukraińską, przez te 30 dni zginęło lub zostało ciężko rannych 25 tys. rosyjskich żołnierzy.
Jego zdaniem straty te napędza głównie Awdijiwka, gdzie miały one o 10 proc. przekroczyć szczytowe straty poniesione przez armię rosyjską podczas ostatecznie udanego szturmu na Siewierodonieck w marcu i kwietniu 2022 r. oraz nieudanych ataków na Wuhłedar w lutym 2023 r. Liczby podawane przez stronę ukraińską są jeszcze wyższe, bo w kontekście "rekordowych" dni w całej wojnie podawane są tu 20 października, 16 listopada i 19 listopada, kiedy to Rosja poniosła straty wynoszące odpowiednio 1380, 1330 i 1190 osób. I chociaż Kreml się z nimi nie zgadza, zarzucając Ukrainie rozdmuchiwanie, to siły zachodnie nie są już tego takie pewne:
Chociaż Wywiad Obronny nie może zweryfikować metodologii (stosowanej przez ukraińskie wojsko), branej pod uwagę jako całość, obejmująca zarówno zabitych, jak i rannych, liczby te są wiarygodne. W ciągu ostatnich sześciu tygodni prawdopodobnie odnotowano jeden z najwyższych wskaźników ofiar rosyjskiej ofensywy przeciwko miastu Awdijiwka w Donbasie.
Kreml zaprzecza, ale rosyjskie media społecznościowe potwierdzają
Szczególnie w kontekście tego, jak Kreml próbuje zdobyć miasto, które od 2014 roku uważane jest za jedno z najsilniej ufortyfikowanych na froncie - pomimo paraliżujących strat, powtarza ataki piechoty raz za razem. Jak twierdzi Kyiv Post w swoim raporcie, jeden z ukraińskich żołnierzy wprost mówił, że chociaż straty są ogromne, to Rosjanie wciąż napierają, a ataki nigdy się nie kończą i dosłownie "atakują poprzez zwłoki swoich. Przez rannych, przez martwych. To nie ma znaczenia".
Co ciekawe, trudną sytuację swoich wojsk czasami nieświadomie potwierdzały też rosyjskie media społecznościowe. Na jednym z nagrań wideo z cerkwi prawosławnej w północno-zachodniej Rosji z 28 listopada widać mężczyznę stojącego obok księdza i przedstawiającego się jako ochotnik pomagający żołnierzom na froncie, który opowiedział wiernym o druzgocących stratach w ostatnim czasie.
W tej chwili pod Donieckiem znajduje się jeden pułk (jednostka bojowa licząca zwykle 1800-2100 ludzi w pełnym składzie), który stale posuwa się do przodu. Tak naprawdę w tej chwili są bardzo duże straty. Nie było mnie na oddziale przez dziesięć dni. Zginęło ponad 1000 osób.