Rosjanom zostały już tylko dwa typy czołgów. Nadchodzi dramat

Rosjanie mają ogromny problem ze swoją pancerną pięścią. Obecnie wysyłają na front tylko dwa typy czołgów. Jeden z nich przyprawia analityków wojskowych o zawrót głowy.

Rosjanie mają ogromny problem ze swoją pancerną pięścią. Obecnie wysyłają na front tylko dwa typy czołgów. Jeden z nich przyprawia analityków wojskowych o zawrót głowy.
Rosjanom zostały już tylko dwa typy czołgów, nowe T-90 i stare T-62 /123RF/PICSEL

Rosja wysyła regularnie na ukraiński front transport czołgów. Co ciekawe, obserwuje się w nich tylko dwa typy tych maszyn. To pokazuje, jak ogromne problemy ze swoją pancerną pięścią ma Kreml. Analitycy militarni podają, że w transportach pojawiają się najnowsze T-90 i bardzo stare T-62, a nawet T-55, pamiętające jeszcze czasy Związku Radzieckiego.

Jarosław Wolski, analityk ds. obronności nie ukrywa, że jest to spowodowane problemami z częściami zamiennymi i możliwościami wykorzystania do polepszenia sytuacji swojego odległego sojusznika w postaci Korei Północnej. — No i tutaj Rosjanie mają poważny problem z częściami zamiennymi oraz... odtwarzaniem produkcji brakujących podzespołów. Efektem jest prawie "wymarcie" T-72A/B/B m.1989 itp. — tłumaczy Wolski.

Reklama

Rosjanom zostały już tylko dwa typy czołgów

Rosjanie mogą jeszcze we własnym zakresie i w ograniczonej mocy produkować najnowsze czołgi T-90. Sprawdzają się one w realiach wojny na Ukrainie. Chociaż nowe modele zostały odchudzone z zaawansowanych systemów, których nie można dostać z powodu nałożenia przez USA i UE na Rosję sankcji. Najbardziej popularne są obecnie czołgi T-62. Podzespoły do nich są dostarczane z Korei Północnej, gdyż armia Kim Dzong Una na co dzień wciąż używa właśnie takich zabytkowych pojazdów.

T-62 powstały w latach 60. jednak później, w latach 80. zmodernizowano je do typu T-62M. Głównym elementem ulepszenia był pancerz. Zastosowano kompozytowe bloki pancerza na wieży i kadłubie oraz kostki pancerza reaktywnego Kontakt-1. Nie zabrakło też nowej broni obronnej w postaci armaty kal. 115 mm. Jednak te pojazdy nie oferują możliwości prowadzenia ataków w nocy, ponieważ nie posiadają termowizji i pasywnej noktowizji.

Kreml stawia na nowe czołgi T-90 oraz stare T-60 i T-54

Najbardziej analityków śmieszy fakt, że Kreml w dużych ilościach wysyła na front najstarsze maszyny. Chodzi tutaj o czołgi T-55 i T-54. Warunki panujące wewnątrz nich są ekstremalne. Przy upałach można się dosłownie ugotować nie tylko od rozgrzanej promieniami słońca stali, ale również od wysokiej temperatury pracującej maszynerii. Po każdym wybuchu wnętrze wypełnia ciemny i gryzący dym.

Wysyłka do Ukrainy zabytkowych czołgów T-54 czy T-55 nie mieści się w głowie. Te maszyny to trupiarki na gąsienicach. Nie mają odpowiedniego pancerza czy systemów obrony. Zniszczenie takich maszyn będzie możliwe nawet najprostszymi wyrzutniami przeciwpancernymi czy większymi granatami zrzucanymi z dronów. Rosjanie bardzo często przerabiają je na mobilne artylerie.

Produkcja czołgów T-54 ruszyła w 1946 roku. Zostały one opracowane przez Charkowskie Biuro Konstrukcyjne w mieście Charków, które dziś znajduje się w granicach Ukrainy. W sumie wyprodukowano ponad 40 tysięcy sztuk maszyn. W swoich armiach miało je wiele krajów Europy, w tym również Polska.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosjanie | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy