Rosyjska Linia Wagnera rozpada się od słońca i temperatur. Ukraiński ostrzał zbędny
Rosjanie budują na wschodzie Ukrainy sieć umocnień nazywaną Linią Wagnera. Jej konstrukcja według rosyjskiej propagandy ma zatrzymać spodziewane nadejście ukraińskiej ofensywy. Według nowego zdjęcia jednak Linia Wagnera może się rozpaść, zanim jakikolwiek ukraiński żołnierz do niej dotrze.
Rosyjska Linia Wagnera rozpada się od słońca
Rosyjska armia podczas wojny w Ukrainie już zapewniła sobie tytuł największego pośmiewiska tego roku. Symbolem tego stała się Linia Wagnera, która według Rosjan ma być idealną kontrą na ukraińskie wojska. Jedno zdjęcie jednak wskazuje, że rosyjskie fortyfikacje rozpadną się, zanim Ukraińcy do nich dotrą.
Zdjęcie przedstawia fragment umocnień Linii Wagnera, w okolicach Biełgorodu. Widoczny na obrazie smoczy ząb wygląda, jakby przeżył nie jeden ostrzał, mimo że wojska ukraińskie jeszcze tam się nie pojawiły. W nie lepszym stanie jest reszta fortyfikacji.
Całe uszkodzenia, jakie widać są wynikiem działania słońca, wilgoci i temperatury. Zauważyć też można, że smoczy ząb na zdjęciu jest... pusty w środku. Wygląda to tak jakby, Rosjanie nie wiedzieli, że aby ich fortyfikacje miały jakiekolwiek szanse zatrzymać ukraiński pojazd, to muszą mieć beton w środku, a nie tylko na zewnątrz.
Razem z widocznymi zniszczeniami sprawia to, że Linia Wagnera zamiast linii defensywnej bardziej przypomina największą instalację artystyczną na świecie, mającą symbolizować rosyjski absurd podczas wojny.
Linia obronna zrobiona po taniości
Tak beznadziejna jakość rosyjskich smoczych zębów jest o tyle dziwna, że w zamyśle są na tyle prostą i dobrą konstrukcją, że powinny wytrzymać długie lata, jak pozostałości takich fortyfikacji z II Wojny Światowej. Jak widać, Rosjanie woleli skupić się na tym, aby Linia Wagnera była, a nie działała. Tłumaczyłaby to możliwość przenoszenia po 20-30 sztuk rosyjskich smoczych zębów na pace zwykłej ciężarówki. Już wcześniej zresztą pojawiały się doniesienia, że umocnienia na Linię Wagnera wyglądają, jakby Rosjanie zamówili je w chińskim sklepie i porozrzucali bez ładu i składu.
Jednak obraz możliwego zniszczenia umocnień tylko po jednym miesiącu i to z powodu warunków pogodowych to coś zupełnie innego. Problem musiał pojawić się na etapie produkcji tych smoczych zębów, gdzie postawiono na szybkość i taniość konstrukcji. Prawdopodobnie Rosjanie przy tworzeniu mieszanki zrezygnowali z odpowiedniej ilości cementu, wrzucając więcej piasku. Stworzyło to słabszą konstrukcję, której zabójcze nie są ukraińskie kule a wahające się temperatury.
Choć patrząc na niektóre nagrania, Ukraińcy już przekonali się, jak "twarde" są rosyjskie umocnienia. Po smoczych zębach made in Russia można sobie spokojnie przejechać ciężkim pojazdem, który w teorii powinien zostać przez nie zatrzymany.
Trudno więc zakładać, że ukraińskie wojska będą miały jakiekolwiek problemy z Linią Wagnera. Oczywiście jeżeli w ogóle zdążą ją zobaczyć, zanim się rozpadnie. Szczególnie że wobec coraz mroźniejszej zimy, rosyjskie smocze zęby mogą zostać zdziesiątkowane.