Rosyjski polityk oszalał. „Polska to nasze ziemie i odzyskamy je bronią”

Rosyjski gubernator okupowanych terenów obwodu zaporoskiego Jewgienij Balicki w rosyjskiej telewizji wygłosił tyradę nt. „utraconych ziem Rosji”. Według niego mieszkańcy państw bałtyckich, Finlandii i Polski, zawsze byli „poddanymi Moskwy” i bronią należy przywrócić ich w objęcia Rosji.

Gubernator okupowanych terenów Zaporoża twierdzi, że Polskę trzeba zbrojnie podporządkować Moskwie
Gubernator okupowanych terenów Zaporoża twierdzi, że Polskę trzeba zbrojnie podporządkować MoskwieGAVRIIL GRIGOROV/AFPAFP
Gubernator okupowanych terenów Zaporoża twierdzi, że Polskę trzeba zbrojnie podporządkować Moskwie
Gubernator okupowanych terenów Zaporoża twierdzi, że Polskę trzeba zbrojnie podporządkować MoskwieGAVRIIL GRIGOROV/AFPAFP

Rosyjska propaganda już lata temu przemycała treści, nawołujące do powrotu czasów, gdy pod panowaniem Moskwy znajdowała się połowa Europy. Wojna w Ukrainie dobitnie wyjęła w Rosji tę narrację na piedestał, co pokazują takie oficjalne wypowiedzi jak ta rosyjskiego gubernatora terenów obwodu zaporoskiego, Jewgienija Balickiego.

- Szef rosyjskiej administracji okupacyjnej Zaporoża, Jewgienij Balicki, powiedział, że celem Rosji jest okupacja nie tylko Ukrainy, ale także krajów bałtyckich, Polski i Finlandii. Ponieważ państwa te są "historycznymi ziemiami Rosji" - podsumował wypowiedź ukraiński dziennikarz Denys Kazański, udostępniając nagranie z fragmentem wywiadu.

W swojej wypowiedzi Balicki nawiązuje do czasów rozpadu Imperium Rosyjskiego. Według niego wtedy Rosja straciła część swojego terenu i "poddanych" w Warszawie, Helsinkach i stolicach państw bałtyckich, co "wymaga to poprawy" i to z użyciem broni. Samą ludność tych kraju nazywa "ogłupionym stadem". 

Rosyjski "ratunek"

Jewgienij Balicki swoją tyradę opiera na starym usprawiedliwieniu rosyjskiego imperializmu, jakim jest "ochrona swojej ludności za granicą". Tym argumentem Moskwa próbowała właśnie przekonać świat o zasadności ataku na Ukrainę.

Dla Rosji niej nie ma znaczenia czy ta ochrona ma zakładać wielką mniejszość w danym państwie, czy tysiąc osób. Jest to więc zasada, że tam, gdzie żyje człowiek identyfikujący się jako Rosjanin, tam usprawiedliwiony jest najazd.

Oczywiście Balicki przemycił jeszcze dyrdymały, że rosyjski podbój byłby swoistym ratunkiem w Europie przed "Sodomą i Gomorą". No tak, bo przecież Rosja to wręcz święty raj na Ziemi i ostoja wszelkich nieskazitelnych cnót, która musi ratować świat. Jak wygląda ten "ratunek", pokazały przypadki m.in. Mariupola, Buczy czy Irpienia.

Sen rosyjskiego imperialisty

Przytoczona wypowiedź Balickiego to idealne podsumowanie umysłu rosyjskiego imperialisty, który chce powrotu granic sprzed 1914 roku. Tacy jak oni będą szukać jakichś mistycznych powodów, argumentów czy usprawiedliwień na zwykły podbój i zniewolenie całych narodów. Istnieli de facto już od rozpadu ZSRR, jednak teraz zbierają w Rosji coraz większy poklask.

Jak na razie jednak ta dzika podróż, jaką zapowiadali rosyjscy imperialiści z podbojem Europy, który nazywają wyzwoleniem, nie idzie zgodnie z planem. "Specjalna 3-dniowa operacja wojskowa na Ukrainie" trwa już 588 dni, a w tym czasie NATO zaczęło się nie tylko mocniej konsolidować, ale też poszerzać o nowych członków jak Finlandia i Szwecja. Rosyjski podbój Europy wykoleił się więc, zanim nabrał rozpędu.

Oko w oko z Dawidem. Słynna rzeźba też wymaga sprzątania© 2023 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas