Rosyjskie okręty wejdą na Bałtyk. Norwegia zaniepokojona
Rosyjska gazeta "Izwiestia", powołując się na swoje źródła w wojsku, poinformowała, że na Bałtyk wpłyną dwa z trzech największych rosyjskich okrętów o napędzie atomowym: okręt podwodny „Dmitrij Donskoj” i krążownik „Piotr Wielkij”. W Polsce, jako pierwszy, napisał o tym portal TVN24.pl.
"Izwiestii" opublikowało informację 4 kwietnia. Powtórzył ją norweski portal "The Barents Observer", śledzący wydarzenia w bazach wojskowych na dalekiej północy. Jak pisze "The Barents Observer", okręty mają wziąć udział Międzynarodowej Wystawie Obrony Morskiej, która odbędzie się w Petersburgu od 28 czerwca do 2 lipca, a potem w Dniach Floty w Kronsztadzie.
Pierwszy z okrętów, które przybędą do Petersburga, okręt podwodny "Dmitrij Donskoj", został zaprojektowany w biurze Rubin do przenoszenia 20 pocisków balistycznych SLBM typu R-39. Przed upadkiem ZSRR zamówiono 7 okrętów. Ostatecznie zbudowano 6, z których 5 znalazło się w aktywnej służbie. Ostatni, TK-210, został złomowany w 1990 roku na pochylni. Były to największe zaprojektowane i zbudowane okręty podwodne na świecie. Mierzyły 175 metrów długości i wypierały w zanurzeniu 48000 ton.
Dziś w służbie znajduje się jedynie "Dimitrij Donskoj". Jego budowę rozpoczęto 30 czerwca 1976 roku w stoczni w Siewierodwińsku. Wodowanie nastąpiło we wrześniu 1981 roku, po czym, po przejściu dwunastomiesięcznych testów, 12 grudnia 1981 roku okręt, oznaczony jako TK-208, został wcielony do służby we Flocie Północnej. Obecnie służy głównie do prowadzenia testów nowych systemów uzbrojenia, w tym pocisków balistycznych R-30 Buława.
Drugi z okrętów, krążownik rakietowy "Piotr Wielkij", został zaprojektowany w Północnym Biurze Konstrukcyjno-Projektowym w Petersburgu, jako czwarty z pięciu zamówionych okrętów projektu 1144. Okręt miał bardzo długą drogę od rozpoczęcia budowy w 1986 roku. Do czasu zwodowania w kwietniu 1989 roku wszystko szło bardzo dobrze. Późniejsze problemy finansowe Rosji spowodowały, że okręt wszedł do służby dopiero w 1998 roku.
Na jego główne uzbrojenie składa się system przeciwokrętowych pocisków dalekiego zasięgu 4K90 Granit, zlokalizowanych w 20 wyrzutniach umieszczonych na dziobie przed mostkiem, a także 12 pionowych wyrzutni pocisków 48N6 i udoskonalonego systemu S-300 FM FORT-FM, z zapasem prawie 100 rakiet.
Kontrowersje
Igor Kurdin, były dowódca atomowych okrętów podwodnych i przewodniczący klubu podwodniaków w Sankt Petersburgu, twierdzi, że okręt przejdzie przez Bałtyk na powierzchni, by nie wywoływać niepotrzebnych kontrowersji.
Kurdin ponadto podkreśla, że "Dimitrij Donskoj" idealnie nadaje się do tego typu zadania. Dawno już nie jest używany jako jednostka bojowa, a testowa. Zdemontowano z niego pierwotne uzbrojenie rakietowe. W miejsce 20 wyrzutni międzykontynentalnych rakiet z głowicami atomowymi R-39, zamontowano kontenery do testów różnych systemów rakietowych, w tym wspomnianej Buławy.
Jak podaje TVN24, pomysł na rejs skomentował Nils Bohmer, norweski fizyk jądrowy współpracujący z Fundacją Bellona, która zajmuje się monitoringiem działalności rosyjskiego wojska na Dalekiej Północy.
Stwierdził on, że jest pełen obaw, ponieważ "Dimitrij Donskoj" jest już starą jednostką z przestarzałymi reaktorami, która przepłynie tuż u wybrzeży Norwegii, a później przez niewielki Bałtyk. Stan techniczny jego wyposażenia budzi przy tym wątpliwości.