Tajemnicza katastrofa. Rosyjski dron rozbił się w Chorwacji
Burmistrz Zagrzebia poinformował o tajemniczej katastrofie rosyjskiego drona rozpoznawczego. Czy Rosja po zajęciu Ukrainy planuje inwazję na kraje Bałkanów?
Tomislav Tomasevic, Burmistrz Zagrzebia poinformował, że w czwartek po godzinie 23 lokalnego czasu na miasto spadł niezidentyfikowany pojazd. Później okazało się, że jest to bezzałogowy dron rozpoznawczy Tu-141. Eksperci tłumaczą, że z oficjalnego źródła wynika, iż te maszyny są na wyposażeniu armii Ukrainy.
Ministerstwo Obrony Chorwacji oświadczyło, że pozyskane dane wskazują na awarię drona. Maszyna pokonała dystans 560 kilometrów. Przed katastrofą przez 40 minut znajdowała się nad obszarem Węgier. Co ciekawe, władze Ukrainy zaprzeczają jakoby ten dron należał do nich. Wszystkie ukraińskie drony mają specjalne oznaczenia. Ten pojazd ich nie miał.
Wszystko wskazuje na to, że potajemnie Rosja wykorzystuje te maszyny w celach szpiegowskich. Jedna z nich uległa właśnie awarii i katastrofie w Chorwacji. Tu-141 to duży dron rozpoznawczy. Może poszczycić się długością ponad 14 metrów, wysokością 2,5 metra i rozpiętością skrzydeł na poziomie 3,8 metra.
Był następcą Tupolewa Tu-123. Powstał w latach 60. ubiegłego wieku. Dron może rozpędzić się do 1100 km/h, lata na pułapie 6 tysięcy metrów i dysponuje zasięgiem dochodzącym do 1000 kilometrów. Takie osiągi zapewnia mu wydajny napęd Tumański KR-17A o ciągu 19,6 kN. The War Zone podaje, że dron wystrzeliwany jest z wyrzutni mobilnej i porusza się po z góry ustalonym kursie z prędkością transsoniczną.
Eksperci uważają, że ten konkretny dron należy do Rosji. Prawdopodobnie przed agresją na Ukrainę, Kreml przewietrzył swoje militarne magazyny i wysłał do walki sprzęt, który lata swojej świetności piastował jeszcze w ZSRR, na co wskazują zdjęcia z ukraińskich miast, w których pojawiają się najstarsze radzieckie czołgi.