Tak źle jeszcze nie było. Rosja i 1000 ofiar dziennie na froncie w Ukrainie

Tak tragicznych liczb jeszcze w czasie tej wojny nie widzieliśmy. Jak informuje brytyjski wywiad w swoim najnowszym raporcie, w lutym na froncie w Ukrainie ginęło dziennie średnio 1000 rosyjskich żołnierzy.

Tak tragicznych liczb jeszcze w czasie tej wojny nie widzieliśmy. Jak informuje brytyjski wywiad w swoim najnowszym raporcie, w lutym na froncie w Ukrainie ginęło dziennie średnio 1000 rosyjskich żołnierzy.
Prezydent Ukrainy nie gryzie się w język i sugeruje, że rosyjscy dowódcy nie cenią życia swoich ludzi i "wcielają do wojska zwłoki" /STANISLAV FILIPPOV / AFP /AFP

W ostatnich tygodniach regularnie docierały do nas informacje o tym, że Rosjanie nie tylko tracą dziennie więcej niż trzy czołgi, czego efektem są często "drogi śmierci", jak ta udokumentowana przez Ukrainę w pobliżu Nowomychajliwki w obwodzie donieckim, ale i ponownie sięgają po tzw. ataki mięsne. Tak Ukraińcy nazywają taktykę frontalnych ataków na ich pozycje, podczas których Rosjanie nie liczą się życiem własnych żołnierzy, traktując ich jak mięso armatnie.

Reklama

O podobnych praktykach mówiliśmy już przy okazji niesławnych starć w Bachmucie, ale obecnie Kreml w coraz większym stopniu opierać ma się na atakach piechoty na dużą skalę, mając na celu przytłoczenie pozycji ukraińskich. Ich koszt jest ogromny, ale zdaniem ekspertów podkreśla gotowość Rosji do angażowania się w najbardziej nawet ryzykowne ataki w celu uzyskania przewagi taktycznej.

Rosja z rekordowymi ofiarami w ludziach

I najnowsze dane brytyjskiego wywiadu, przedstawione przez brytyjskiego ministra obrony w najnowszym raporcie, tylko to potwierdzają. Dowiadujemy się z nich, że Rosja traciła w lutym blisko 1000 żołnierzy dziennie (średnio 983 ofiary), czyli najwięcej od rozpoczęcia wojny ponad dwa lata temu. Eksperci nie mają wątpliwości, że ten wzrost ofiar, obejmujący zarówno zabitych, jak i rannych, wynika z "zaangażowania Rosji w masową i wyniszczającą wojnę". 

W lutym Rosja ostatecznie zdobyła Awdijiwkę, gdzie w obliczu niepowodzeń innych ataków, stosowała wspomnianą wyżej taktykę "ludzkich fal", które kolejno atakowały ukraińskie pozycje. Jak zauważa Insider, jeden z ukraińskich dowódców opowiadał na początku roku, że mogli zabijać od 40 do 70 rosyjskich żołnierzy dziennie, a następnego dnia i tak pojawiały się kolejne fale.

Kosztowne, ale skuteczne

Departament Wielkiej Brytanii twierdzi w swoim raporcie, że choć taktyka Rosji jest szokująca dla opinii publicznej i samych żołnierzy, a także "kosztowna z punktu widzenia życia ludzkiego", znacznie zwiększyła presję na ukraińskie pozycje na linii frontu i doprowadziła do przełamania na niektórych jego odcinkach.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski sugerował już wcześniej, że rosyjscy dowódcy nie cenią życia swoich ludzi i "wcielają do wojska zwłoki". I patrząc na łączny bilans rosyjskich strat, który zdaniem brytyjskich służb wynosi 355 tys. zabitych i rannych, trudno nie przyznać mu racji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama