To dlatego Putin ogłosił mobilizację. Gigantyczne straty na froncie

Ministerstwo Obrony Ukrainy opublikowało oficjalny raport ze strat poniesionych przez rosyjskich agresorów w Ukrainie od 24 lutego do 2 października.

Tragiczna sytuacja rosyjskiej armii w Ukrainie
Tragiczna sytuacja rosyjskiej armii w UkrainieDefense of UkraineTwitter

Sztab generalny ukraińskiej armii nie ma złudzeń, że ogromne straty poniesione przez armię rosyjską i postępująca w piorunującym tempie kontrofensywa ukraińskiej armii wpłynęły na decyzję Władimira Putina w sprawie ogłoszenia wielkiej mobilizacji.

Rosyjska armia od 24 lutego do 2 października straciła: 60 tysięcy 110 żołnierzy, 2 tysiące 377 czołgów, 4 tysiące 975 opancerzonych pojazdów bojowych, 1 tysiąc 405 jednostek artyleryjskich, 337 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 176 systemów obrony przeciwlotniczej, 264 samoloty bojowe, 227 śmigłowców, 1 tysiąc 15 dronów, 246 pocisków manewrujących, 15 okrętów wojennych, 3 tysiące 796 ciężarówek i cystern oraz 131 urządzeń specjalistycznych.

Wielka mobilizacja to odpowiedź na wielkie straty

W kolejnych miesiącach na front w Ukrainie ma zostać wysłanych setki tysięcy rosyjskich żołnierzy w roli mięsa armatniego. Stanie się tak ze względu na fakt, że większość nie przejdzie odpowiedniego przeszkolenia. Eksperci wojenni są pewni, że ukraińska armia, dzięki swojej wytrwałości i wysokiemu morale, oraz przy pomocy zachodniego sprzętu, bez problemu poradzi sobie z kolejnymi setkami tysięcy rosyjskich okupantów.

Trzeba tutaj mocno podkreślić, że ukraińskiej armii ogromną pomoc udziela sam Kreml. Siły Zbrojne Ukrainy bowiem określiły Rosję największym na świecie dostawcą ciężkiej broni dla ukraińskiej armii. Hojność Kremla skomentował też Wołodymyr Dacenko, dziennikarz ukraińskiego Forbesa. — Rosja jest głównym dostawcą ciężkiej broni dla Ukrainy. Hojność Rosji jest oczywiście dobra, ale Ukraina potrzebuje bardziej nowoczesnego uzbrojenia. Rosji nie da się pokonać liczbami, ale możemy wygrać jakością — napisał Wołodymyr Dacenko.

Moskwa hojnie zaopatruje Kijów w ciężki sprzęt

Dziennikarz opublikował w swoim wpisie na Twitterze infografikę, na której pokazano, jaki sprzęt zdobyli Ukraińcy od uciekających w popłochu Rosjan. Okazuje się, że m.in. jest to aż 386 czołgów. Co ciekawe, Polska przekazała Ukrainie łącznie nieco mniej, bo 300 czołgów.

Nieco ciekawej robi się w przypadku pojazdów opancerzonych. Ukraińcy mają ich aż 690 od Rosjan, tymczasem dostali ich 550 od Amerykanów i 200 od Turków. Podobnie wspaniale jest również z systemami artyleryjskimi. Takich zestawów Ukraińcy "dostali" od Rosjan aż 167 sztuk, tymczasem USA wysłało 162, a Polska dokładnie 76.

Tymczasem Ukraińcy wyzwolili strategiczne miasto Łyman, a za kilka dni mogą wznieść flagi w Swatowie, leżącym już w obwodzie ługańskim. W następnych tygodniach, armia Ukrainy ma otrzymać nowy sprzęt z USA i krajów UE. Nowych 18 wyrzutni HIMARS z potężniejszymi pociskami i armatohaubice mają o wiele skuteczniej radzić sobie z piechotą na jeszcze większych dystansach. Jest też wielce prawdopodobne, że Ukraińcy w końcu dostaną z USA systemy rakietowe dalekiego zasięgu, dzięki którym będą mogli atakować cele daleko w głąb terytorium okupowanym przez rosyjskiego agresora, a mianowicie w obwodzie chersońskim czy nawet Krymie.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas