To rosyjski pocisk zniszczył blok w Biełgorodzie? Dowody znalezione na miejscu
Chociaż Kreml próbował przekonywać, że zawalenie się bloku mieszkalnego w Biełgorodzie to skutek ukraińskich ataków, dowody znalezione na miejscu zdarzenia sugerują inny scenariusz. Wygląda na to, że na budynek spadły rosyjskie pociski obrony powietrznej, a Moskwa próbowała to zatuszować.
Rosyjscy urzędnicy przekonywali wczoraj, że Władimir Putin został poinformowany o ukraińskich atakach na Biełgorod, w efekcie których doszło do zawalenia 10-piętrowego budynku mieszkalnego i śmierci co najmniej 15 osób. Dmitrij Pieskow grzmiał o "barbarzyńskim ataku rakietowym Ukrainy", wskazując, że Kijów skierował w stronę rosyjskiego miasta co najmniej 12 pocisków, doprowadzając do jednego z najkrwawszych incydentów w regionie.
I chociaż trudno uwierzyć, że strona rosyjska jest w stanie wypowiadać podobne zdania po swoich atakach na ludność ukraińską, Kijów ze spokojem przekonywał, że mamy tu do czynienia z prowokacją mającą na celu usprawiedliwienie atakowania cywilów w Ukrainie. I wygląda na to, że coś jest na rzeczy, a przynajmniej tak sugerują szczątki pocisków znalezione na miejscu zdarzenia.