Rosjanie mają nowy pojazd szturmowy. Wyglądają w nim komicznie
Siły rosyjskie w Ukrainie często sięgają po nietypowe środki transportu. Widzieliśmy już buggy, wózki golfowe czy cywilne motocykle, a teraz w ich arsenale pojawiła się kolejna nowość - szturmowa wersja bezzałogowego pojazdu lądowego Termit. Czy ma szansę zadziałać w warunkach intensywnego ostrzału ukraińskimi dronami?

O tym, że Rosjanie lubią "wózki golfowe", mieliśmy okazję przekonać się już wiele razy, bo w sieci nie brakuje nagrań i zdjęć dokumentujących wykorzystanie przez nich na froncie pozyskanych z Chin pojazdów Desertcross. Ba, zmieniali je nawet w improwizowane systemy przeciwlotnicze, potwierdzając podejrzenia o rosnących problemach z utrzymaniem dostaw nowoczesnego sprzętu wojskowego w obliczu znacznych strat na polu bitwy.
Bo jak podkreślają eksperci, chociaż wysoka mobilność pojazdów Desertcross 1000-3 ma swoje zalety bojowe, to takie przystosowanie pojazdów cywilnych mocno uwydatnia poważne niedobory i wysoki wskaźnik zużycia systemów militarnych, jakiego doświadczają siły rosyjskie. Zwłaszcza że cywilne buggy to nie wszystko, widzieliśmy też Rosjan stosujących w roli pojazdów szturmowych motocykle terenowe, a propagandysta Nikołaj Dołgaczow z kanału telewizyjnego "Rosja-1" zapewniał wtedy, że "trudno wyobrazić sobie lepszy pojazd szturmowy".
Termity do boju
Ale czy na pewno? Małe zwrotne jednoślady faktycznie trudniej upolować za pomocą bezzałogowców, ale jednocześnie motocykle, buggy czy nawet "turbodoładowane" wersje wózków golfowych nie zapewniają ochrony przed atakiem. Tymczasem Ukraińcy opanowali operowanie dronami do mistrzostwa i według źródeł NATO, cytowanych przez Foreign Policy, ponad dwie trzecie rosyjskich czołgów zniszczonych przez siły ukraińskie w ostatnich miesiącach padło ofiarą dronów-kamikadze typu FPV.
Co na to Rosja? Prezentuje kolejne "innowacyjne" rozwiązanie tego typu, a mianowicie transportowe drony lądowe. I chociaż na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic dziwnego, bo platformy robotyczne do ewakuacji rannych czy dostarczania sprzętu na linie frontu to bardzo przydatne i pożądane wyposażenie, ale wystarczy rzut oka, aby przekonać się, że Rosjanie wyglądają w nich dość komicznie - jak dorośli w zbyt małych samochodzikach w parku rozrywki.
Wygląda jak mały samochodzik
A mowa o zmodyfikowanym bezzałogowym pojeździe lądowym Termit, opracowanym przez 83. Samodzielny Batalion Naprawczo-Odtwórczy - według doniesień rosyjskich mediów pierwsze egzemplarze w tej konfiguracji już trafiają do jednostek frontowych. Modyfikacja polega tu na zamontowaniu pojedynczego siedzenia dla żołnierza oraz stelaża na skrzynie z amunicją, racjami żywnościowymi, wodą i bronią. Na opublikowanym nagraniu widać, jak pasażer steruje pojazdem niczym woźnica powozem, jadąc bezpośrednio w stronę linii frontu.
Rozwiązanie ma pozwolić na szybsze pokonywanie otwartych przestrzeni, co jest szczególnie istotne dla Rosjan na kierunku zaporoskim, gdzie od miesięcy próbują przełamać ukraińską obronę. Ogromną zaletą Termita ma być również jego modułowość, bo w razie potrzeby pojazd można szybko przerobić w wersję bojową z uzbrojeniem albo systemem walki elektronicznej. System ma jednak również słabości, a największą mogą być parametry techniczne - zasięg i prędkość są tu prawdopodobnie znacznie niższe niż w przypadku "wózków golfowych" czy motocykli, więc szanse trafienia po drodze znacznie wzrastają.