Tysiące dronów powietrznych, nawodnych i podwodnych uderzy w Chiny
Stany Zjednoczone ogłosiły zakrojony na ogromną skalę plan obrony Tajwanu przed agresją Chin. W chwili ataku, do akcji wejdzie tysiące różnej maści dronów, które mają urządzić chińskim żołnierzom piekło na Ziemi.
Pentagon przedstawił wielki plan obrony Tajwanu w przypadku, gdyby Chiny zdecydowały się uderzyć militarnie na wyspę. Zakłada on wiele etapów odparcia inwazji. Najważniejszym jej elementem jest faza pierwszego uderzenia. W chwili, gdy armia Chin przekroczy strefę morską Tajwanu, armia Stanów Zjednoczonych wyśle do boju tysiące dronów, które z powietrza i wody zaatakują chińskie statki i samoloty.
Jak tłumaczą analitycy militarni, Pentagon uważa, że to da cenny czas na postawienie całej tajwańskiej armii w stan bojowy i przygotowanie do docelowego uderzenia Chin za pomocą rakiet dalekiego zasięgu czy dronów kamikadze. Właśnie takiej formy wstępnej obrony zabrakło na Ukrainie.
USA obronią Tajwan za pomocą tysięcy dronów
Gdyby zastosowano to w chwili pełnoskalowej inwazji Rosji, Kijów miałby czas na zdecydowanie szybszą reakcję. Przez jej brak, w pierwszych dwóch miesiącach wojny, Ukraina straciła części kilku obwodów, które do dziś znajdują się pod okupacją rosyjską i nie zapowiada się, by zmieniło się to w najbliższym czasie.
Do takiej sytuacji ma nie dojść na Tajwanie. Armia ma najnowocześniejszą broń, z pomocą której może skutecznie się bronić, ale najpierw musi mieć czas na reakcję. Niedawno CIA ujawniła, że do inwazji Chin na Tajwan może dojść w ciągu 3 lat, ale analitycy militarni uważają, że Pekin może próbować miękkich ataków testujących już w przyszłym roku.
Chińska armia liczy ponad 2 miliony żołnierzy
Armia Tajwanu liczy blisko 300 tysięcy ludzi i posiada 420 odrzutowych samolotów bojowych i 23 okręty uderzeniowe. Wojsko jest wyszkolone do odpierania desantu na plażach, a systemy obrony powietrznej mogą z powodzeniem likwidować środki napadu powietrznego. Jednak bez pomocy USA czy Japonii, Tajwan nie poradzi sobie z Chinami, które mają nieporównywalnie potężniejszą armię.
Największym problemem są żołnierze. Pekin posiada w czynnej służbie ponad 2 miliony żołnierzy, i patrząc na fakt traktowania ich jak mięso armatnie (podobnie jak w rosyjskiej armii), można spodziewać się, że Chińczycy dosłownie dokonają gigantycznego mięsnego szturmu na wyspę i nie będą liczyli się ze stratami w ludziach, co daje im ogromną przewagę w bezpośrednim starciu.
Pekin chce mieć najpotężniejszą armię świata
Niedawno władze w Pekinie ogłosiły, że chcą w ciągu 5 lat zdetronizować USA i stać się najpotężniejszym mocarstwem militarnym na świecie. Armia pokazała, w jaki sposób może bardzo szybko poradzić sobie z nawet najbardziej licznymi oddziałami wroga. Na opublikowanych materiałach filmowych pokazano żołnierzy w roli operatorów dronów FPV, którzy szybko i sprawnie likwidują wybrane cele za pomocą małych i superszybkich bazzałogowców.
Operator wyrzuca drony w powietrze, a po chwili urządzenia mogą rozpędzić się do 150-200 km/h i zaatakować np. żołnierza lub wrogiego drona. Operator nadzoruje bezzałogowca za pomocą gogli AR. Wszystko odbywa się zaskakująco sprawnie. Armia przyznała, że drony mogą zostać wyposażone w ostre elementy lub materiały wybuchowe, które mogą poważnie zranić lub nawet zabić żołnierza. W obu przypadkach dochodzi do eliminacji go z pola walki, co jest kluczowym elementem działań wojennych.
Na filmie wygląda to intrygująco, ale jednocześnie przerażająco. Analitycy militarni nie mają wątpliwości, że tak właśnie mogłaby wyglądać wojna Chin z Tajwanem, a nawet z Rosją czy Europą, gdyby Pekin postawiłby na imperializm i chciał zawojować cały świat.