Ukraińcy wystawili do walki niezwykle rzadki wóz bojowy

W parku maszynowym ukraińskiej armii jest wielu "cichych bohaterów". To maszyny, które nie rzucają się w oczy jak nowe czołgi czy wozy bojowe, ale bez nich maszyna wojenna bardzo by ucierpiała. Takimi maszynami są liczne wozy inżynieryjne, które pozwalają ewakuować uszkodzone czy porzucone pojazdy.

Niezwykłym unikatem wśród takich maszyn ukraińskiej armii jest ośmiokołowy wóz BREM-4RM. Pochwalili się nim żołnierze 92. Brygady Szturmowej, którzy jako jedni z nielicznych mogą pokazać go światu. 

Nie wiadomo dokładnie ile wozów inżynieryjnych BREM-4RM znajduje się w ukraińskiej armii. Były jednak niezwykle rzadkie nawet przed wybuchem wojny i liczono je w ok. kilkudziesięciu sztukach, z których większość była jeszcze w produkcji. Widok tej maszyny w regularnej jednostce i to w czasie wojny to prawdziwy rarytas.

Ostatnie materiały pokazujące BREM-4RM pojawiły się dopiero w marcu tego roku. Ukraińcy strzegą ich jak oka w głowie. Dlatego też do tej pory Rosjanom nie udało się trafić ani jednej z tych maszyn, mimo ich działania na froncie.

Wóz ten to jedna z modyfikacji standardowego transportera opancerzonego BTR-4E ukraińskiej armii. Waży 21 ton, mając 8,3 metra długości, 2,9 szerokości i 3,1 wysokości. Napędza go silnik 3TD-3A o mocy 550 km, rozpędzający go do maksymalnie 100 km\h. Przy tym zachowuje zdolność pływania.

Jako wóz inżynieryjny BREM-4RM jest wyposażony w dźwig, mający udźwig do 3,2 tony i wyciągarkę o sile uciągu do 6,8 ton. Nie wyciągnie więc czołgu czy nawet wozu bojowego jak BWP, ale poradzi sobie z mniejszymi opancerzonymi pojazdami, bądź pozwoli zbudować podstawowe fortyfikacje.

Przy tym nie jest bezbronny, gdyż załoga może użyć pojedynczego karabinu maszynowego do odstraszania przeciwnika. Ciekawostką jest, że istnieje także druga wersja wozu - BREM-4K, będąca eksportową modyfikacją na rynek iracki.