Ukraińcy zmodyfikowali pickupy, aby strzelały rakietami z samolotów

Ukraińcy są mistrzami w przerabianiu starych samochodów na śmiercionośną broń. Kolejny przykład tego pokazali żołnierze Grupy Operacyjno-Taktycznej "Sumy", którzy, zamieścili potężne wyrzutnie rakiet S-5, zazwyczaj używanych w samolotach, na pace starych pickupów. Dla Rosjan to wprost zabójcze rozwiązanie...

Wojna w Ukrainie wymusza ciągłą improwizację. Wiedzą o tym dobrze ukraińscy żołnierze, których walka o swój dom nauczyła wykorzystywania wszystkiego, co mają pod ręką. Najgłośniejszymi tego przykładami są wszelkie samochody cywilne, które stają się platformami dla całych systemów rakietowych czy przeciwlotniczych.

Niedawno modyfikację starego pickupa Toyoty pokazali żołnierze Grupy Operacyjno-Taktycznej "Sumy" w materiale ukraińskiej telewizji Vidikon. Z pomocą zwykłych narzędzi, paru ciekawych środków i niekonwencjonalnego myślenia zbudowali maszynę, która trzyma Rosjan z dala od głębszego wejścia na teren Ukrainy.

Reklama

Zabójczy pickup Ukraińców

Konstrukcja całego systemu jest niezwykle prosta. Na pace starej Toyoty ustawiono dwie stare wyrzutnie rakiet UB-16-57, z których każda wypakowana jest 16 niekierowanymi rakietami 57 mm S-5. Podstawowo te uzbrojenie można zobaczyć pod skrzydłami samolotów bojowych MIG-21 czy helikopterów MI-8. Mając je w zapasie, ukraińscy żołnierze postanowili dać im drugie życie.

Rakiety użyte do wyrzutni ukraińskiego pickupa to jedna z wersji S-5K z głowicą HEAT, przeznaczoną głównie do niszczenia czołgów. Mogą się przebić przez 150 milimetrów pancerza, mając zasięg 5 kilometrów. Niemniej siła eksplozji skutecznie może zwalczać piechotę, jak i zgrupowane jednostki wroga. Zasadniczo więc pickup służy jako artyleria rakietowa, rażąc salwą rakiet duże obszary.

Czytaj także | W Rosji mają pomysł na lotniskowiec. Jest równie zabawny co „Admirał Kuźniecow”

Ciekawym jest jednak rozwiązanie, które umożliwia obrót platformy z wyrzutniami. Jak wskazują żołnierze, zamocowana jest na piaście traktora MTZ, która umożliwia obracanie wyrzutniami w dwóch osiach. Żołnierze zadbali o jak największe zautomatyzowanie wyrzutni. Do ostrzału używa się prostego panelu kontrolnego, gdzie można puścić całą salwę, bądź pojedynczą parę rakiet z obu wyrzutni.

Żołnierze Grupy "Sumy" mają dwa takie pickupy. Jak sami donoszą, pierwsze testy konstrukcji przeprowadzali jeszcze w lipcu pod Charkowem. Jej głównymi cechami jest mobilność i szybkość ataku. Wyrzutnie na pickupach mogą wystrzelić pełną salwę w 90 sekund. Według zapewnień żołnierzy czas na przygotowanie salwy, jej odpalenie i ewakuację pickupów to tylko 4 minuty.

Armia Ukrainy ze zmodyfikowanych samochodów

Pickupy stworzone przez żołnierzy grupy "Sumy" są idealnym przykładem improwizowanego uzbrojenia ukraińskiej armii, które często można zobaczyć na materiałach z wojny. W grudniu głośno było m.in. o Fordzie F150 Raptor, na którym Ukraińcy zamontowali wyrzutnię rakiet S-8.

Masowe wykorzystywanie improwizowanej broni na bazie cywilnych pojazdów wynika z szybkości i taniości takiego rozwiązania. Pozwala na utylizację starego uzbrojenia, wykorzystując je w walce. Ponadto np. system artylerii rakietowej na bazie takiego pickupa szybciej porusza się na polu bitwy i może być łatwiej naprawiany niż tradycyjny system wojskowy.

Chociażby te zalety sprawiają, że w szeregach ukraińskiego arsenału tak dużo zmodyfikowanych pickupów, buggy, dostawczaków czy samochodów osobowych. To rozwiązanie tanie, jak i niezwykle skuteczne w zwalczaniu Rosjan.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ukraińska armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy