Wielki transport czołgów w Rosji. Kreml chce zaskoczyć Ukraińców

Kreml zorganizował kolejny wielki transport czołgów. Armia chce wzmocnić swoje oddziały na froncie w Ukrainie z powodu sporych problemów w trwającej ukraińskiej kontrofensywie.

Dowódca brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin oświadczył, że rosyjska armia straciła prawie połowę swojej zdolności bojowej na Ukrainie, w tym aż 2500 czołgów. Tymczasem Bloomberg dodał, powołując się na dane Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii i bloga Oryx, że Ukraina dogoniła Rosję pod względem liczby czołgów.

Ale to nie wszystko. Rosja miała stracić w ciągu 1,5 roku wojny w Ukrainie tak dużo czołgów, że odbudowa floty może zająć nawet 30 lat. Tymczasem obie strony konfliktu mają mieć obecnie do dyspozycji ok. 1500 maszyn. Obecne wydarzenia na froncie potwierdzają, że siły po obu stronach są wyrównane.

Reklama

Wielki transport czołgów i wozów opancerzonych w Rosji

Jako że w ostatnim tygodniu ukraińska kontrofensywa mocno przyspieszyła na niekorzyść Rosji, najbardziej w obwodzie zaporoskim, Kreml postanowił wzmocnić swoje oddziały na froncie nowym ciężkim sprzętem. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z okolic rosyjskiego miasta Woroneż. Widoczne są na nich składy kolejowe z dziesiątkami różnej maści pojazdów.

Analitycy wskazują, że chodzi o czołgi, wozy bojowe i opancerzone. To już trzeci w ostatnich 2 miesiącach tak duży transport ciężkiego sprzętu na ukraiński front. Rosyjska armia najwidoczniej chce jeszcze zająć jeszcze trochę ukraińskiej ziemi przed jesiennymi opadami, które zmienią czarnoziem w jedno wielkie bagno.

Rosja próbuje uzupełnić ogromne straty w ciężkim sprzęcie

Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin, Rosyjska armia straciła 14 czołgów, 17 wozów opancerzonych i 25 pojazdów systemów artylerii. Nie trudno policzyć, że w ciągu jednego miesiąca, Kreml traci setki czołgów i wozów opancerzonych. To ogromny problem, który można rozwiązać tylko w jeden sposób, a mianowicie uzupełniając flotę ściągając sprzęt z najdalszych części kraju.

W przypadku Ukrainy, analitycy mają o wiele lepsze wieści. Jak podaje magazyn Forbes, Ukraina w ciągu swoich 13 tygodni swojej kontrofensywy straciła zaledwie pięć z 71 czołgów Leopard-2, które otrzymała od krajów NATO. Straty obejmują dwa z 50 rozmieszczonych A4 i trzy z 21 rozmieszczonych A6. Okazuje się, że 10 czołgów zostało uszkodzonych, ale wszystkie trafiły do obiektów serwisowych w Polsce i Niemczech, gdzie zostaną naprawione i ponownie wrócą na front.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rosyjskie czołgi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy