Wojna XXI wieku. Roboty ewakuują żołnierzy rannych w Ukrainie
Ukraińskie koncerny zaprojektowały i zbudowały robotyczne nosze, które w bezpieczny i szybki sposób ewakuują żołnierzy z linii frontu. To się nazywa wojna XXI wieku.
Wojna w Ukrainie to przede wszystkim mnóstwo rannych żołnierzy, których trzeba jak najszybciej ewakuować z linii frontu. W przypadku strony rosyjskiej, to nie jest niczym nowym, że Kreml za bardzo nie dba o stan żołnierzy i często nawet przy małych obrażeniach, zwyczajnie umierają, ponieważ nikt nie kwapił się wysłać do nich pomocy.
Zupełnie inaczej jest w przypadku Kijowa. Siły Zbrojne Ukrainy, podobnie jak cywilizowane kraje zachodu, w tej wojnie mocno stawiają na jak najmniejsze straty w ludziach. Jest to efektem mniejszych zasobów ludzkich w porównaniu do Rosjan. Dlatego rodzime koncerny pomyślały o zbudowaniu urządzeń, które w bezpieczny i szybki sposób mogły ewakuować żołnierzy z linii frontu, jednocześnie nie narażając oddziałów medycznych.
Robotyczne nosze do bezpiecznej ewakuacji
W ten sposób powstały zrobotyzowane nosze gąsienicowe do ewakuacji rannych. Ich ogromnym atrybutem jest fakt, że umożliwiają ograniczenie grupy ewakuacyjnej z siedmiu osób do dwóch, maksymalnie trzech. Możliwość sterowania urządzeniem dochodzi do 100 metrów. Pozwala to niepotrzebnie nie angażować medyków i zachować bezpieczny dystans od linii frontu.
Pomysłodawcy projektu tłumaczą, że ich wynalazek już zaczyna owocować na froncie zwiększeniem przeżywalności żołnierzy, którzy w różny sposób ucierpieli w wyniku ostrzału artyleryjskiego, ataku drona kamikadze czy wybuchu min przeciwpiechotnych. Wielu nawet nie docenia, jak ważny jest to aspekt działań wojennych, zwłaszcza dla samych żołnierzy, którzy mają dodatkowy komfort psychiczny.
Ukraińska armia dba o zdrowie swoich żołnierzy
Robotyczne nosze mogą nie tylko pomóc żołnierzom w ewakuacji, ale również usprawnić transport zapasów amunicji, broni czy żywności. Jak możemy zobaczyć na opublikowanym filmie, wynalazek jest łatwy w transporcie i przygotowaniu do działania. Bez problemu radzi sobie w transporcie żołnierza w trudnym terenie, w tym w błocie czy na kamieniach. SZU zapowiedziały, że do końca bieżącego roku chcą zapewnić takie urządzenia oddziałom działającym na całej linii frontu.