Wojsko w oparach orientalnych przypraw

W jedynej w bazie Ghazni restauracji „Oasis” polscy kucharze stawiają pierwsze kroki w świecie hinduskich potraw.

Na wymianę doświadczeń zawsze jest dobre miejsce i czas. W oparach orientalnych przypraw st. szer. Marcin Krzystoń i st. szer. Tomasz Olczyk zdradzają kucharzom restauracji "Oasis" przepis na placki ziemniaczane w sosie śmietanowo-czosnkowym. Jednocześnie uczą się, jak przygotować  kurczaka po tajsku i jedną z najpopularniejszych potraw w "Oasis" - Sizzler Chicken.

"Gastronomia jest taką dziedziną, że trzeba eksperymentować. Myślę, że jakbyśmy z chłopakami jeszcze parę dni pogotowali to wymyślilibyśmy przepis na placki ziemniaczane po hindusku." - twierdzi st. szer. Krzysztoń.

Reklama

"Oasis" prowadzą Hindusi, ale kucharze pochodzą również z Afganistanu i Nepalu. Restauracja ma stałych klientów poszukujących orientalnych smaków, bo chociaż Afganistan słynie z jedynych w swoim rodzaju chlebów, noqli, kebabów, to żołnierze na co dzień stołują się w  DFAC (Dining Facility), gdzie serwowana jest typowo amerykańska kuchnia. Po kilku miesiącach służby, jedzenie wydaje się zbyt monotonne, a "Oasis" ma coraz więcej klientów.

Stołówki w bazach Vulcan i Waghez słyną z tego, że polscy kucharze z produktów dostarczanych przez Amerykanów starają się przygotować swojskie potrawy.

Stąd m.in. pomysł na placki ziemniaczane z sosem czosnkowym. To proste danie posmakowało również hinduskim kolegom: "Trzy lata temu polski żołnierz nauczył nas robić kotlety schabowe. Dodaliśmy je do naszego menu. Teraz dodamy też placki." - zapewnia Binuk Abraham - menadżer "Oasis".

Okazuje się, że wbrew pozorom polska i hinduska kuchnia mają wiele wspólnego. Podstawą są nieprzetworzone, naturalne produkty - sosy na bazie świeżych warzyw, czy zioła i przyprawy bez wzmacniaczy smaku. Cebula, pomidory, czosnek, ziemniaki, marchewka, kapusta - czyli składniki  Chicken Sizzlers, dostępne są na każdym polskim bazarze. Różnice tkwią w szczegółach  - sposobie przyrządzania i doborze przypraw: "My lubimy ostre potrawy, bardziej intensywne. Polacy wolą łagodne smaki. Ale placki są bardzo dobre. Niczego bym w nich nie zmieniał." - dodaje Rai Kumar -kucharz z Nepalu.

Dla Polaków z reguły nie przyzwyczajonych do ostrych przypraw takich jak curry i chili przebywanie w restauracji wypełnionej parą ze skwierczącego dania na hot plate (gorący talerz) to prawdziwe wyzwanie. Hindusi mają niezły ubaw z kichających i płaczących klientów: "Wystarczy, że trzy osoby zamówią Sizzlers i zaczyna się otwieranie drzwi, włączanie wentylacji. Czasem już przy składaniu zamówienia chce mi się śmiać." - dodaje menadżer  "Oasis".

Dominika Karasek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojsko | kuchnia | Afganistan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy