Wyciekło nagranie rosyjskiego generała. Rosja ma zamiar podbić kolejny kraj
Do sieci wyciekło nagranie audio rosyjskiego generała Andrija Gurulowa, z którego poznajemy plany Kremla dotyczące kolejnej inwazji. Rosja chce w następnej kolejności zaatakować i zająć Kazachstan.
O tym, że Ukraina nie jest jedynym celem rosyjskich planów, wiemy nie od dziś. Już pod koniec kwietnia 2022 roku mówiło się, że Kreml intensyfikuje działania w zakresie utworzenia korytarza lądowego przez całą południową Ukrainę i tym samym otwarcia drogi do ataku na kolejny kraj. Wysoki rangą rosyjski dowódca przekonywał, że celem trwającej wtedy drugiej fazy “operacji specjalnej" jest zdobycie kontroli nad całą południową Ukrainą, a także terytorium Donbasu, co pozwolić ma Moskwie m.in. na dostęp do separatystycznego regionu Naddniestrza, skąd zagrozić może Mołdawii.
Teraz zaś do sieci wyciekło nagranie audio rosyjskiego generała i deputowanego Dumy Państwowej, Andrija Gurulowa, które wywołało falę szoku w kręgach dyplomatycznych, bo wynika z niego, że kolejnym po Ukrainie celem rosyjskiej agresji ma być Kazachstan. Jak dowiadujemy się z informacji podawanych przez serwis defence-blog.com, nagranie początkowo udostępnione było w parlamentarnych komisjach obrony, ale ostatecznie ukazało się publicznie.
Na Ukrainie się nie skończy
Gurulow przypisuje w nim gromadzenie się wojsk Rosji przeciwko Kazachstanowi temu, co opisuje jako nieprzestrzeganie przez ten kraj dyrektyw Kremla i twierdzi, że decyzje dotyczące losu Kazachstanu już zapadły. I nie da się ukryć, że nagranie idealnie wpisuje się w prowadzoną właśnie przez Moskwę kampanię eskalowania napięcia - rosyjskie media w coraz większym stopniu demonizują Kazachstan i trudno oprzeć się wrażeniu, że dokładnie taką samą taktykę stosowały przeciwko Ukrainie w poprzednich latach.
Co więcej, Andrij Gurulow nie jest jedyny, bo swoje dołożyli także inni deputowani Dumy Państwowej, m.in. były funkcjonariusz KGB Andrij Ługowoj, znany ze swojego zaangażowania w otrucie Aleksandra Litwinienki oraz Jewgienij Fiodorow. Pierwszy nagrał niedawno film propagandowy oskarżający Kazachstan o rusofobię, co jeszcze bardziej podsyciło napięcia, a drugi podniósł argumentację prawną kwestionującą suwerenność Kazachstanu, sugerując, że do czasu rozwiązania sporów terytorialnych powinien on borykać się z ograniczeniami, takimi jak zakaz przystąpienia do NATO (czego domagano się przecież także w stosunku do Ukrainy).
Los Kazachstanu jest przesądzony
Warto tu podkreślić, że rosyjska propaganda od dawna obiera za cel Kazachstan, nazywając go "niewdzięcznym sąsiadem", ale w ostatnich miesiącach napięcia wyraźnie przybierają na sile. Wysocy rangą urzędnicy rosyjscy coraz częściej negatywnie określają Kazachstan jako "drugą Ukrainę" czy "sztuczne państwo", co mogliśmy usłyszeć choćby ze strony byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa nazwał go "sztucznym państwem.
I chociaż Andrij Gurulow próbował nawet "tłumaczyć się" z tego nagrania, przekonując, że to wszystko manipulacja i deepfake, to wiele wskazuje na to, że jest inaczej.
Tak czy inaczej, dostaliśmy kolejny dowód na to, jak napięte są stosunki polityczne w regionie Eurazji i jak niewiele trzeba, by Rosja "uzasadniła" agresję na sąsiednie państwa. Zresztą od początku inwazji na Ukrainę powtarzał to prezydent Wołodymyr Zełenski, który przekonywał, że "rosyjska inwazja na Ukrainę miała być tylko początkiem, później chcą przejąć kontrolę nad kolejnymi krajami".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!